rozwińzwiń

Miasto Zwycięstwa

Okładka książki Miasto Zwycięstwa Salman Rushdie
Okładka książki Miasto Zwycięstwa
Salman Rushdie Wydawnictwo: Rebis literatura piękna
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Victory City
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2023-11-07
Data 1. wyd. pol.:
2023-11-07
Data 1. wydania:
2023-02-07
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383380261
Tłumacz:
Jerzy Kozłowski
Tagi:
Indie literatura brytyjska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Słowa są jedynymi zwycięzcami



1706 363 269

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
515
515

Na półkach:

„Może taka jest historia ludzkości: krótkotrwała iluzja szczęśliwych zwycięstw w długim kontinuum bolesnych, rozczarowujących klęsk.”

„Miasto Zwycięstwa”, najnowsze dzieło Salmana Rushdiego, jest wspaniałą, epicką przypowieścią o naturze człowieka, świata, pułapkach władzy i naturalnych cyklach powtarzalnej historii, która, niechybnie zapominana, raz za razem daje nam nauczkę, gdy zbyt daleko zapędzimy się w zgubnej ułudzie własnej wielkości. Narrator snuje tę, na wpół prawdziwą, na poły zaś zmyśloną historię, korzystając z odręcznych zapisków Pampy Kampany, niekiedy przytaczając je dosłownie, najczęściej zaś tylko omawiając, z zastrzeżeniem sobie prawa do pewnych zmian.

Pampa Kampana to główna bohaterka, jako dziewczynka była świadkiem potwornych wydarzeń końca pewnego imperium i samospalenia matki. To ukształtowało ją na całe życie, „zachowała w nozdrzach odór palącego się ciała matki”, a ten pchał ją do czynów, do zmian hinduskiej mentalności, do umożliwienia kobietom godnego życia i równej pozycji. Później, już jako królowa, matka miasta, czczona niczym wcielenie bogini, nie ustawała w wysiłkach, by plany te zrealizować. Dostąpiła największego zaszczytu i zarazem przekleństwa: dotknięta ręką bogini Parwati zyskała nadzwyczajne moce oraz długowieczność, która skazała ją na pożegnania z kolejnymi bliskimi osobami umierającymi z powodu starości. Ona zaś, wiecznie młoda, przeklinała ów dar, przez 249 lat. Niejedno widziała. Budowała i doskonaliła, by patrzeć, jak wszystko obraca się w pył za sprawą ludzkiej niedoskonałości.

Z wyobraźni i mocy otrzymanej od Parwati stworzyła ze zgliszczy wspaniałe królestwo, posadzone w spalonej ziemi ziarna ukorzeniły się w budowle, bujną przyrodę i ludzi. Pampa Kampana szeptała każdemu człowiekowi jego własną historię, tworząc go od podstaw, dając mu prawo do życia i własną wolę na przyszłość. Świeżo założone imperium, Bisnaga, czyli Miasto Zwycięstwa, miało być zarazem nową jakością, zwycięstwem kobiet nad niesprawiedliwością, nad patriarchalną przemocą, uciskiem, nietolerancją i ignorancją. Stawiane i rządzone było jednak słabą, ludzką ręką.

Salman Rushdie wykorzystał tutaj prawdziwą historię niezależnego sułtanatu założonego przez braci z hinduskiego rodu Sangama, Harihara i Bukkę. Stolicą został Widżajanagar (Miasto Zwycięstwa, dzisiejsze Hampi). Prędko przyłączono doń niemal całe południe Indii. Terytorium rozkwitło, nowoczesne i oświecone. Prężnie rozwijał się handel, panowała też niespotykana nigdzie indziej tolerancja dla każdej odmiany religii. Kobiety były równe mężczyznom, wykształcone, pełniły rozmaite, także wysokie funkcje w państwowej administracji. Brzmi niczym baśń, jednak wszystko działo się naprawdę, pomiędzy XIV i XVI wiekiem, w średniowieczu, określanym wszak często mianem ciemnych czasów. Magiczna aura, jaką autor otoczył rzeczywiste, zamknięte w kręgu siedmiu murów miasto, ma wymiar mitologiczny, odnosi się do ingerencji boskiej w sprawy ludzkiego świata, podkreślając ważną rolę pierwiastka duchowego.

Z nasion, marzeń, woli boskiej i ludzkiej determinacji na jałowej, spopielonej ziemi wyrasta Bisnaga, następczyni mistycznego królestwa Kiszkinthy i od razu wygląda „jak lśniąca metropolia porzucona przez wszystkich mieszkańców”. Ci zjawiają się zaraz potem, zrodzeni „we w pełni rozwiniętej postaci z brązowej gleby.” By nowe miejsce stało się domem potrzeba czasu, wspomnień, historii i ciągłości. „Nowi ludzie potrzebują opowieści, które im podpowiedzą, jakimi są ludźmi, uczciwymi, nieuczciwymi lub kimś pomiędzy.” Tak właśnie wyglądają początki miast, państw i imperiów. Wzrastając tworzą i wchłaniają legendy, wydarzenia, mity, przekazy, nasączając nimi kamień, piach i ludzkie umysły. Każde miejsce posiada własną opowieść, żywi się nią i dodaje kolejne ingrediencje, dorzuca osobiste elementy, rozbudowując ją dla następnych pokoleń.

Salman Rushdie to urodzony bajarz, erudyta i myśliciel. Otrzymaliśmy więc epos filozoficzny, szeroki i uniwersalny, łączący różnorodne gatunki, ale też rozciągający most między wiekami i miejscami, zamknięty w konwencji baśni. Nasze oczy otwierają się szeroko na pewną prawidłowość, nie dla każdego wcześniej dostrzegalną: „Odwrócenie się od historii umożliwia bowiem cykliczne powtarzanie się dawnych zbrodni.” Słaby, podatny na pokusy człowiek wpada raz po raz w pułapkę przekonania o swojej wielkości i związanej z nią całkowitej bezkarności, hamulce moralne puszczają, w pobliżu zaś ucha władcy już czekają kłamliwi doradcy. Każda, nawet najszlachetniejsza idea, przez lata podlega i ulega korozji zła, koniunkturalizmowi i pazerności jednostek. Wspomnijmy choćby utopijne, stworzone z marzeń Auroville, eksperymentalne miasto, podobnie jak Bisnaga położone w południowych Indiach. Miejsce pielgrzymek wielu idealistycznie nastawionych ludzi z całego świata, oazę harmonii i spokoju, „ludzkiej jedności”, założone w 1968 roku wokół samotnego drzewa pośrodku jałowej pustyni, podsypane garściami ziemi ze 120 państw naszego globu. Tutaj też coś poszło nie tak, zmagało się więc ono, i zmaga nadal z podziałami, chciwą zazdrością i przemocą.

I tu, i w Bisnadze zawiedli ludzie, pragnący więcej i więcej dóbr, ziemi, mający skłonność do nadużywania władzy, równający do boskości i depczący ideały. Nie uczymy się na błędach, nie wyciągamy należytych wniosków z przeszłości. Przeinaczamy ją, naginamy do własnych, egoistycznych celów, przekłamujemy, wycierając gumką niewygodne fakty, karmiąc lud grubo ciętą propagandą. Dlatego też po okresach prosperity, wolności i rozwoju przychodzi nieubłaganie czas klęski, wojen, zniszczeń i nietolerancji, trwający zwykle bardzo długo, gdyż tyrani łatwo nie oddają władzy.

Salman Rushdie pokazał ten proces na przykładzie mitycznego Miasta Zwycięstwa. My możemy prześledzić podobne historie na kartach kronik, przekopując archiwa, czytając prace historyczno-naukowe i wspomnienia. Również patrząc na Polskę nie sposób oprzeć się porównaniom. Fanatyczny mnich Widjasagar swoimi knowaniami dąży i doprowadza do przekształcenia się Bisnagi w państwo czysto wyznaniowe, z wszystkimi znanymi nam konsekwencjami dla niepokornych, heretyków, czarownic, odstępców od jedynej słusznej wiary. Sam nie dochowuje przy tym głoszonych zasad choćby wstrzemięźliwości. Skąd to znamy? Kobieca wolność odchodzi w zapomnienie, powraca uprzedmiotowienie i poddańczość. Rządzący mieni się bogiem i żąda stosownego dla swojej pozycji kultu. Też nic nowego pod słońcem.

Salman Rushdie nie daje nam przy tym arcypoważnego traktatu dydaktycznego, posępnego ostrzeżenia, gniewnego, walczącego manifestu. Otrzymujemy wieloaspektowy, ponadczasowy, egzystencjalny epos w baśniowej, uniwersalnej odsłonie, potoczysty i wciągający, zmuszający do poszukiwania znaczenia użytych metafor i przełożenia praw, zasad mitu na surową rzeczywistość. Nie brak też humoru, ironicznego żartu, dosłowność tutaj nie pasuje, wszystko jest snem o ludzkości, snem proroczym, wykładnią słabości i zawodności człowieka. Snem śnionym pod indyjskim słońcem, zanurzonym w aromacie pieprzu i goździków, w mocnych barwach i dźwięku piszczałek. Jeśli nawet ludziom pomaga z początku jakaś nadprzyrodzona siła, ja powiedziałabym – wzniosła przewodnia idea, z czasem pozostają oni sami ze sobą i swoją słabą wolą. Wówczas też zaczyna się upadek.

Jak zawsze ulegam urokowi style autora, jedynego i rozpoznawalnego, pełnego blasku i bogactwa duchowego, rozmachu, nieograniczonej niczym fantazji, która ożywia słowa zmieniając je w obrazy z „Baśni 1001 nocy”. Czuję tego ducha Wschodu, indyjski czar, poetykę latających dywanów i dżinów spełniających życzenia, bogów przemawiających z wysokości do maluczkich. Jednocześnie zaś główne przesłanie jest wyraźne i dobitne, droga od wielkości do zniszczenia, by po jakimś czasie znów się wznieść, nakreślona pewną ręką i perfekcyjnie rozrysowana. Czy zechcemy ją ujrzeć, przeanalizować, wyciągnąć wnioski… Cóż, bogowie zostawili nam wolną rękę, byśmy układali sobie życie, budowali świat i wychowywali przyszłe pokolenia. Wszystko zależy od nas samych. Pamiętajmy tylko, że czas jest określony, kiedyś się kończy. Mieszkańcy miasta Zereldy doskonale o tym wiedzą i dlatego „codziennie uwijają się z wielkimi siatkami, próbując schwytać minuty i godziny, które fruwają nad ich głowami niczym barwne motyle. Tym szczęśliwcom, którzy zdołają złapać trochę czasu i go połknąć – jest całkowicie jadalny i nawet smaczny – życie się wydłuża. Czas jest jednak trudno uchwytny i sztuka ta udaje się niewielu. I wszyscy mieszkańcy Zereldy wiedzą, że nigdy nie będą mieli go dość i że czas ostatecznie skończy się wszystkim. Smucą się, ale robią wesołe miny, bo są stoikami. Starają się wykorzystać dostępny im czas jak najlepiej.” Postarajmy się zatem pójść w ich ślady, nie marnować życia i nie schodzić z wyznaczonej sobie ścieżki uległszy marnym pokusom.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Może taka jest historia ludzkości: krótkotrwała iluzja szczęśliwych zwycięstw w długim kontinuum bolesnych, rozczarowujących klęsk.”

„Miasto Zwycięstwa”, najnowsze dzieło Salmana Rushdiego, jest wspaniałą, epicką przypowieścią o naturze człowieka, świata, pułapkach władzy i naturalnych cyklach powtarzalnej historii, która, niechybnie zapominana, raz za razem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
540
21

Na półkach:

Moje pierwsze spotkanie z autorem i wypada ono dość ciekawe, chociaż nie do końca jest to typ prozy który lubię, ale ciężko odmówić książce aury tajemniczości, magii i odrobiny ironii. Opowieść przez pryzmat jednego miasta, stworzonego z wiary i magii, przedstawia nam próbę zmiany systemu opartego na patriarchacie i fundamentalizmie religijnym, na ustrój bardzo liberalny , którego swoboda myśli i równouprawnienie były by podstawą. Według mnie książka jest dość filozoficzna, niespieszna w swej wymowie, stawia pytanie : czy człowiek jest zdolny do zmiany i poświecenia własnego "ja" dla " my" czyli szerszego ogółu, czemu chociaż wszyscy idziemy różnymi drogami, to w ostatecznym rozrachunku wynik naszych postępowań jest taki sam, rozbity o tak zwany czynnik ludzki( egoizm, strach, ) i sztywne ramy społeczeństwa, czemu uciekamy w niepamięć chwil minionych i popełniamy te same błędy od pokoleń, pytając ze zdziwieniem: skąd mogłem wiedzieć?
Dla ludzi lubiących baśnie, mitologie hinduską, powolna, wysublimowaną narracje, marzycieli :).

Moje pierwsze spotkanie z autorem i wypada ono dość ciekawe, chociaż nie do końca jest to typ prozy który lubię, ale ciężko odmówić książce aury tajemniczości, magii i odrobiny ironii. Opowieść przez pryzmat jednego miasta, stworzonego z wiary i magii, przedstawia nam próbę zmiany systemu opartego na patriarchacie i fundamentalizmie religijnym, na ustrój bardzo liberalny ,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
141
20

Na półkach:

Przepiękna baśń przeplatana ironicznym spojrzeniem na wszystkie aspekty dotyczące funkcjonowania miasta, ale nie tylko. Główna bohaterka mimo iż natchniona boską mocą Pampy Kampany zostaje postawiona przed problemami, które dotyczą każdego z nas. Obserwujemy narodziny i upadki królów, rebelię, potęgę dynastii, na miejsce której pojawia się nowa. Mieszanka religii i mnogość indyjskich bożków. Wszystko okraszane wspaniałymi opisami i feerią barw.

Przepiękna baśń przeplatana ironicznym spojrzeniem na wszystkie aspekty dotyczące funkcjonowania miasta, ale nie tylko. Główna bohaterka mimo iż natchniona boską mocą Pampy Kampany zostaje postawiona przed problemami, które dotyczą każdego z nas. Obserwujemy narodziny i upadki królów, rebelię, potęgę dynastii, na miejsce której pojawia się nowa. Mieszanka religii i mnogość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
346
27

Na półkach: ,

Świetnie wciągała na początku, w środku zrobiła się nużąca z końcówki już mało co pamiętam, bo czytałem na siłę.

Świetnie wciągała na początku, w środku zrobiła się nużąca z końcówki już mało co pamiętam, bo czytałem na siłę.

Pokaż mimo to

avatar
333
73

Na półkach:

Jedna ze słabszych książek tego autora, według mnie. Baśniowa opowieść o powstawaniu i upadku miasta. Najbardziej żartobliwa pozycja w dorobku Rushdiego ,pełna postaci z indyjskiego panteonu bogów. Może trochę feministyczna . Mimo wszystko warto.

Jedna ze słabszych książek tego autora, według mnie. Baśniowa opowieść o powstawaniu i upadku miasta. Najbardziej żartobliwa pozycja w dorobku Rushdiego ,pełna postaci z indyjskiego panteonu bogów. Może trochę feministyczna . Mimo wszystko warto.

Pokaż mimo to

avatar
660
412

Na półkach: , ,

Salman Rushdie to autor, którego książki często były mi polecane. Jego powieść Dzieci północy znalazła się na liście 100 książek, które warto przeczytać według dziennikarzy BBC. Wygrała też kilka prestiżowych nagród, m.in. Bookera. Rushdie to pisarz, który nie boi się wyrażać własnego zdania, mimo grożącego mu niebezpieczeństwa. Głośna była sprawa, kiedy w 2022 roku został zaatakowany przez nożownika. W wyniku tego zdarzenia stracił oko i sprawność w jednej ręce. Miasto zwycięstwa to pierwsza książka wydana po tym ataku. Od niej postanowiłam zacząć przygodę z autorem. Nie przeczytałam jej opisu, nie wiedziałam wiele o prozie Rushdiego. Po prostu zaczęłam czytać. I zakochałam się po kilku pierwszych stronach.

Miasto zwycięstwa wzięło mnie z zaskoczenia. Podczas czytania nie mogłam pogodzić się z niespodziewanym gatunkiem – byłam pewna, że ta książka należy do fantastyki. Po skończonej lekturze i krótkim poszukiwaniu w sieci nastąpiło ponowne zaskoczenie. Rushdie nie opisuje fikcyjnej krainy, a snuje opowieść o istniejącym miejscu! Jego tytułowe „miasto zwycięstwa” to Vijayanagara, powstałe w Indiach w XIV wieku. Czytelnik, który nie zna tego kawałka historii może poczuć się nabrany, że czyta fantastykę.

Miasto zwycięstwa to opowieść o dziewczynce, która w bardzo młodym wieku była świadkiem tragedii. Po tym zdarzeniu spływa na nią duch bogini, po której przyjęła imię. Za pomocą magicznych nasionek, wyczarowuje swoje miasto. Wybiera króla, tka wspomnienia mieszkańców i czuwa nad rozwojem Bisnagi. Okazuje się jednak, że nic nie trwa wiecznie, a kontrolę zawsze można stracić.

Na początku narrator zaznacza, że ta książka powstała na podstawie znalezionego manuskryptu, napisanego przez bohaterkę historii, Pampę Kampanę. Opisane przygody Pampy przeplatane są wtrąceniami autora, które dotyczą procesu przepisywania z pierwowzoru. Ten zabieg sprawia, że czytelnik zaczyna wierzyć w wersję z odnalezieniem fikcyjnej księgi, jak również w to, że Rushdie/narrator tylko przekazuje umieszczone w niej wydarzenia. Narrator wspomina, że omija niektóre fragmenty z pierwowzoru, ingeruje w fabułę. Pokazuje, że opowiadający ma wpływ na to, jak odbierzemy całość.

Rushdie z lekkością wprowadza nas w baśniowy klimat opowieści. Historię Pampy czyta się jednym tchem. Od początku wpłata w narrację tajemnicze moce bogini, dzięki czemu wsiąkamy w ten wykreowany świat, a kolejne opisy pełne magii wydają się adekwatne. W Mieście zwycięstwa są momenty, w których byłam zupełnie oczarowana wyobraźnią autora, są takie, które wywołały śmiech, oraz te, pokazujące nam odbicie ludzkich żądz, które znamy ze swojego otoczenia.
Autor podkreśla w Mieście zwycięstwa temat równości płci. Po akcie stworzenia Bisnagi, kobiety przejmują wiele najważniejszych ról w mieście. Pampa jest szanowaną królową, główne pozycje wojskowe należą do kobiet. Ciekawą drogę przechodzi główna bohaterka, która stara się być we wszystkim najlepsza, ale zawsze coś jej się wymyka. Tak wiele uwagi poświęca miastu, że to ono staje się jej najważniejszym dzieckiem. Stara się je chronić za wszelką cenę, zapominając o swoich biologicznych dzieciach. Po pewnym czasie w utopijnej Bisnadze pojawia się coraz więcej problematycznych tematów, jak dziedziczenie korony. Rushdie ciągle rozwija swoją epicką opowieść, wplata w nią starcia na tle religijnym, rebelie, historie miłosne, otrucia, walkę o tron. Po tak niesamowitej przygodzie z czystą przyjemnością sięgnę po poprzednie książki tego autora.

Salman Rushdie to autor, którego książki często były mi polecane. Jego powieść Dzieci północy znalazła się na liście 100 książek, które warto przeczytać według dziennikarzy BBC. Wygrała też kilka prestiżowych nagród, m.in. Bookera. Rushdie to pisarz, który nie boi się wyrażać własnego zdania, mimo grożącego mu niebezpieczeństwa. Głośna była sprawa, kiedy w 2022 roku został...

więcej Pokaż mimo to

avatar
108
6

Na półkach:

Książka - dowcip, której lektura nie jest dowcipiem. Arcypoważna, duże przesłanie i nie tylko dla kobiet. Polecam.

Książka - dowcip, której lektura nie jest dowcipiem. Arcypoważna, duże przesłanie i nie tylko dla kobiet. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
255
17

Na półkach: , ,

To jest taka powieść, gdzie płynie się z nią... albo przez nią, i sama się nie mogę zdecydować. A może i jedno i drugie...? Na pewno pochłania - nasz czas, naszą uwagę i rodzi absolutny zachwyt. Niesamowita książka o kobiecie-bogini, która pomaga w stworzeniu miasta z magicznych nasion. Która szepcze do uszu ludziom ich własne historie i tworzy tym samym ich tożsamość. Miasto Bisnaga (jak to brzmi!) w rękach stworzycielki Pampy Kampany to miejsce, gdzie rodzą się i umierają kolejni królowie, imperium na przemian powstaje i upada a na tle tego wszystkiego tkwi długowieczna Pampa. A może jednak odwrotnie - znowu - to wszystko jest tłem dla pokazania prawdziwej bohaterki tej książki, Pampy. Bo to ona przygląda się życiu ludziom, kolejnym spiskującym monarchom, ale też bierze udział w tworzeniu tego niezwykłego miejsca, nadaje bieg historii. Przepiękną opowieści nasycona barwami (tak jak okładka książki),długie zdania snujące tę historię i wciągające nas bezsprzecznie. Strona za stroną przenikamy ten świat, słuchamy z zapartym tchem jak boska Pampa kolejne dziesięciolecia walczy o równe prawa dla kobiet, o ich samostanowienie, o powiew świeżości w myśleniu i oddechu w konwenansach. Ona sama zakochuje się, cierpi, musi uciekać i walczyć, by potem znów zasiąść na tronie. Niesamowita historia, którą Rushdie nam podaje, to hołd oddany opowieści, snuciu historii, która przenika ograniczenia czasu i miejsca a ostatnie słowa książki, że "słowa są jedynymi zwycięstwami" oddaje całkowity przekaz autora. Genialna książka dla wszystkich lubiących zanurzyć się w opowieść po czubek głowy, dać się ponieść temu, co znajdujemy w środku. Dla wielbicieli powieści fantastycznych i baśni. Dla fanów wspaniałej literatury, która ustawia właściwy kierunek w literaturze pięknej.
Michael Cunningham napisał, że "to powieść bezmierna, głęboka i niebosiężna. Każda strona jest magiczna, każda strona olśniewa". Zgadzam się z każdym słowem. Polecam do czytania przeogromnie. Niech dobre słowo o niej się niesie i niech żyje w głowach innych czytelników.

To jest taka powieść, gdzie płynie się z nią... albo przez nią, i sama się nie mogę zdecydować. A może i jedno i drugie...? Na pewno pochłania - nasz czas, naszą uwagę i rodzi absolutny zachwyt. Niesamowita książka o kobiecie-bogini, która pomaga w stworzeniu miasta z magicznych nasion. Która szepcze do uszu ludziom ich własne historie i tworzy tym samym ich tożsamość....

więcej Pokaż mimo to

avatar
222
222

Na półkach:

Salman Rushdie - "Miasto Zwycięstwa"

Bisnaga – miasto wyrosłe z nasion i zaklęć, której nazwę nadał jąkający się cudzoziemiec, portugalski przybysz, a która oznacza „Miasto Zwycięstwa”. Akcja tej baśniowej prozy toczy się w czternastym i piętnastym wieku, a ton oraz sprawczość opowieści nadaje obłaskawiona boskimi mocami sierota, zwana (od rzeki) Pampą Kampaną, przyszła monarchini, żyjąca 247 lat, która jest tak postępowa, że przesuwa czas o kolejny wiek, a kiedy trzeba, to go powstrzymuje.
Jak na Rushdiego przystało, historia o epickim rozmachu, i poetyckim wyrazie, w której to co fizyczne miesza się z tym co duchowe i nadprzyrodzone. Nie pozbawiona humoru, opowiadana językiem olśniewającym. Rushdie jak nikt potrafi powołać do życia historię, tak jak powołał to wspaniałe – kojarzone z Indiami i hinduską mitologią - imperium nad rzeką, i tak jak nikt potrafi ją przejmująco zakończyć.

Ta książka to hołd dla literackiego słowa, niewyczerpanej wyobraźni artysty i jego ogromnej wiedzy. Można odnieść do sławnego cytatu „postawiłem pomnik trwalszy od spiżu”, można też odebrać jako swego rodzaju testament tego genialnego pisarza.

PS. Dwa cytaty: w pierwszym - oczywista refleksja, w drugim błyskotliwa próba humoru.

„Tacy właśnie są mężczyźni, myślała Pampa Kampana”. Mężczyzna snuje filozoficzne rozważania o pokoju, w tym jednak jak traktuje bezbronną dziewczynę śpiącą u niego w grocie, jego czyny stoją w jawnej sprzeczności z wyznawaną filozofią”

„Niewielu mężczyzn, nie mówiąc już o monarchach, gotowych byłoby rozważyć małżeństwo...wybacz szczerość...z kobietą frywolną...co poniektórzy powiedzieliby: z kokotą...choćby z lafiryndą...która swobodnie...co poniektórzy powiedzieliby: bezwstydnie...pozwolę sobie powiedzieć: swawoli...z kimś, kto nie jest nawet przedstawicielem jej rasy ani religii...i która informuje swojego przyszłego małżonka o zamiarach kontynuowania tych niedopuszczalnych czynności...powiedziałbym: bezeceństw… po ślubie!”

Salman Rushdie - "Miasto Zwycięstwa"

Bisnaga – miasto wyrosłe z nasion i zaklęć, której nazwę nadał jąkający się cudzoziemiec, portugalski przybysz, a która oznacza „Miasto Zwycięstwa”. Akcja tej baśniowej prozy toczy się w czternastym i piętnastym wieku, a ton oraz sprawczość opowieści nadaje obłaskawiona boskimi mocami sierota, zwana (od rzeki) Pampą Kampaną, przyszła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
681
237

Na półkach: ,

Nawet nie będę się silić na obiektywizm w stosunku do tego tytułu, kocham Rushdiego i kocham tę książę. "Miasto zwycięstwa" nie będzie moim ulubionym tytułem autora, ale to stary dobry, bardzo dobry Rushdie w wydaniu, które uwielbiam najbardziej. Trochę historii Indii, feminizm, kobieca siła i samostanwoienie, dworskie intrygi, odrobina magii i styl pisania, który jest niepowtarzalny i który sprawia, że wędruję po światach, które znajdują się w głowie Rushdiego. Do tego uważam, że on naprawdę pisze niezwykle porządnie o kobiecej sile, w ogóle pisze ujmująco o kobietach. Jego wyobraźnia to jedno, ale sposób w jaki ujmuje cały świat w swoich powieściach to drugie, i właśnie to sprawia, że uważam, że jest to autor niezastąpiony i jedyny w swoim rodzaju. W "Mieście zwycięstwa" jak w kilku innych książkach Rushdiego spotykamy się z tematem tolerancji i fundamentalizmu religijnego, i nawet, że to po raz kolejny, nie sprawia, że jest nudno - po raz kolejny jest świeżo i z innej perspektywy. A poza tym, kolejny raz udowadnia, że jest człowiekiem renesansu, z ogromną wiedzą na temat świata, a do tego niezwykle oczytanym - chciałabym chociaż na chwilę zamieszkać w jego głowie. Dla mnie osobiście ta powieść, to tylko utwierdzenie mnie w przekonaniu, że Rushdie jest jednym z moich ulubionych autorów, że jego wyobraźnia nie ma granic. Mnogość spraw, które porusza, mnogość bohaterów występujących w książce jest niesamowita i niesamowite jest dla mnie to, że każda z postaci pojawiających się na kartach jest powieści jest barwna i jakaś. Rushdie jest dla mnie jednym z niewielu autorów, którzy piszą tak, że w historie które tworzy można wejść i w nich zostać na zawsze, że podczas czytania można odlecieć i zapomnieć, że się czyta.
Tak to wciąż nie jest mój ulubiony tytuł i podczas czytania nie odleciałam, aż tak bardzo jak np. przy "Dzieciach Północy" (i to jest właściwie mój jedyny zarzut do tej powieści),ale to jest post pochwalny dla autora, bo tylko on potrafi sprawić, że czytając całkowicie wyłączam się ze świata.
Jeśli marzy wam się życie na haju, to polecam czytać Rushdiego.

Nawet nie będę się silić na obiektywizm w stosunku do tego tytułu, kocham Rushdiego i kocham tę książę. "Miasto zwycięstwa" nie będzie moim ulubionym tytułem autora, ale to stary dobry, bardzo dobry Rushdie w wydaniu, które uwielbiam najbardziej. Trochę historii Indii, feminizm, kobieca siła i samostanwoienie, dworskie intrygi, odrobina magii i styl pisania, który jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    177
  • Przeczytane
    51
  • Posiadam
    17
  • 2023
    7
  • 2024
    6
  • Teraz czytam
    3
  • Kindle
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Ulubione
    2
  • [F]
    1

Cytaty

Więcej
Salman Rushdie Miasto Zwycięstwa Zobacz więcej
Salman Rushdie Miasto Zwycięstwa Zobacz więcej
Salman Rushdie Miasto Zwycięstwa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także