Niewidzialna ręka
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2019-05-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-05-15
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380323490
- Tagi:
- literatura polska publicystyka esej
2 miliony dzieci zrobiło 10 milionów dobrych uczynków. Ta historia wydarzyła się w Polsce. Pod koniec lat pięćdziesiątych Polskę zalewa fala zagadkowych dobrych uczynków. Płoty same się naprawiają, pola koszą, a schody odśnieżają. Wszystko pod tajemniczym znakiem dłoni z inicjałami N.R. O dokonaniach "niewidzialnych rąk"' za pośrednictwem telewizji usłyszała wkrótce cała Polska. Oto opowieść o Macieju Zimińskim - nauczycielu, który poprawiał rzeczywistość. I który pokazał, co potrafi człowiek. Jako redaktor popularnego w PRL "Świata Młodych", w setkach tysięcy dzieciaków rozbudziła chęć pomagania. Zorganizowana przez niego akcja "Niewidzialna ręka" miała na celu niesienie pomocy osobom starszym, chorym i wszystkim, którzy pomocy oczekiwali. Niewidzialni działali w ukryciu i nie przyjmowali zapłaty. Pozostawiali jedynie ślad, bilet albo kartkę z odciśniętą w atramencie dłonią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Świat można opisywać, ale także zmieniać
Chociaż sama urodziłam się później, sława emitowanego w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych programu dla dzieci „Niewidzialna ręka” dotarła również do mnie. Pierwszy raz opowiedziała mi o niej moja nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i zrobiła to w taki sposób, że do dziś pamiętam tamtą lekcję. „Niewidzialna ręka” była akcją propagującą czysty altruizm, skierowaną początkowo przede wszystkim do harcerzy, szybko rozpowszechnioną wśród większości polskich dzieci tamtych lat. Szacuje się, że zaangażowało się w nią około dwóch milionów dzieci, które zrobiły dziesięć milionów dobrych uczynków, a to wszystko u nas, w Polsce.
Pomysłodawcą tego wspaniałego przedsięwzięcia był Maciej Zimiński, twórca „Teleranka”, „Piątków z Pankracym” i „Ekranu z bratkiem”. Uczył on dzieci, jak mądrze i bezpiecznie spędzać wolny czas. Nieprawdą jest bowiem, że kiedyś czasy były takie, że dzieciom szwendającym się po dworze bez opieki dorosłych nic nie groziło. Wypadków było niewyobrażalnie dużo, znacznie więcej niż dziś. Maciej Zimiński proponował więc dzieciom ciekawe zabawy podwórkowe, łamigłówki umysłowe, gawędy o zwierzętach i przyrodzie, ale to jego kącik dla młodych altruistów zyskał największe zainteresowanie. Dzieci go kochały, miał na nie bardzo mocny wpływ i potrafił skierować ich energię na czynienie dobra.
Sięgając po książkę Macieja Wasielewskiego, spodziewałam się opowieści o konkretnych przypadkach, pewnego rodzaju sprawozdania z akcji, jaką była „Niewidzialna ręka”. Chciałam poczuć to cudowne ciepło w sercu, kolejny raz posmakować nadziei na to, że dobro zawsze zwycięży, że szczery uśmiech może zmienić świat, że każdy z nas ma wpływ na to, jak wygląda codzienność. Nie o tym jest jednak „Niewidzialna ręka” Macieja Wasielewskiego. To reportaż stanowiący odpowiedź skierowaną do samego Macieja Zimińskiego, któremu autor towarzyszył przez ostatnie siedem lat jego życia i którego tak naprawdę w pełni poznał dopiero po śmierci. Poznał go z takiej strony, której nigdy by się nie spodziewał. Czy można jednoznacznie określić, że ktoś jest dobry albo zły?
Członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) oraz Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej (ORMO),być może zamieszany w szukanie haków na swoich współpracowników, prawdopodobnie współodpowiedzialny za sprawę manipulacji w stosunku do osoby Mirona Białoszewskiego, próbę przedstawienia go jako homoseksualisty, przeglądanie jego prywatnej korespondencji i w efekcie doprowadzenie do jego zwolnienia z pracy. Czy był komunistą pierwszego sortu, którego należało się bać? A może to komunizm zastawił pułapkę, w którą Zimiński nieszczęśliwie wpadł, podobnie jak wielu innych? Dlaczego przez te wszystkie lata nie zdradził Maciejowi Wasielewskiemu niczego z tej części swojego życia? Wstydził się, żałował, bał?
Autor szuka, rozmawia z tymi, którzy go dawniej znali, pracowali z nim, umawia się na spotkanie z Wandą Chotomską, Wojciechem Wolskim, z synem Zimińskiego, Wojciechem. Im więcej ustala faktów, tym niestety mniej rozumie, co się właściwie stało. Maciej Zimiński był jego największym autorytetem, wspaniałym pedagogiem, nauczycielem posiadającym umiejętność rozumienia dzieci jak mało kto, a przy tym towarzyszem w komunistycznej machinie szerzącej zakłamanie. Czy jego komunistyczne poglądy i związane z nimi działania przekreślają wszystko, czego dokonał w swojej pracy dla dzieci? Oto jest pytanie. Czy istnieje tu możliwość dokonania jednoznacznej oceny?
Książka ta jest zaskakująco trudna. Mówi o skomplikowanym systemie, w którym funkcjonowały pewne pogmatwane układy, miesza się w niej świat, którego oczekujemy, z tym, który został przez nas znienawidzony. Czytało się miejscami ciężko, gubiło w nadmiarze cytatów, często o niejasnym znaczeniu. Brakowało mi niekiedy przejrzyście wytyczonego toru, po którym powinna zmierzać moja wyobraźnia. W „Niewidzialnej ręce” Macieja Wasielewskiego panuje pewien drażniący chaos, ale ja go autorowi wybaczam, napisał bowiem książkę tak zaskakująco dobrą, z całą masą niedopowiedzeń, niezwykle intrygującą i w gruncie rzeczy bardzo mądrą, że ten cały jego artystyczny nieporządek wydaje się działaniem przemyślanym i celowym.
Izabela Straszewska
Książka na półkach
- 119
- 69
- 10
- 7
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Książka o przeszłości splecionej z teraźniejszością i o nadziei na przyszłość. Nadziei mimo wszystko.
Nietypowo napisana, podszyta tęsknotą za mocniejszymi i bliższymi relacjami międzyludzkimi, wsłuchana w głos odchodzących i mniej ważnych.
Chyba współdzielę spojrzenie autora na innych, stąd taka ocena.
Warto było przeczytać.
Książka o przeszłości splecionej z teraźniejszością i o nadziei na przyszłość. Nadziei mimo wszystko.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNietypowo napisana, podszyta tęsknotą za mocniejszymi i bliższymi relacjami międzyludzkimi, wsłuchana w głos odchodzących i mniej ważnych.
Chyba współdzielę spojrzenie autora na innych, stąd taka ocena.
Warto było przeczytać.
Kiedyś byłą "niewidzialna ręka" i namacalna, faktyczna pomoc od dzieci/młodzieży dla starszych, schorowanych, nieporadnych. Teraz są fundacje niosące pomoc od dorosłych dla dzieci, ale te miejsca w autobusie nie ustąpią. Ech, życie...
Kiedyś byłą "niewidzialna ręka" i namacalna, faktyczna pomoc od dzieci/młodzieży dla starszych, schorowanych, nieporadnych. Teraz są fundacje niosące pomoc od dorosłych dla dzieci, ale te miejsca w autobusie nie ustąpią. Ech, życie...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOch!
"Ten Twój realizm stał się usprawiedliwieniem ludzkiej przeciętnosci i bezsilnosci. Sprawił, że można juz z czystym sumieniem nie wierzyć w czlowieka".
W ludzkość dawno nie wierzę. W człowieka jeszcze trochę wiary mam, a "Niewidzialna ręka" pomaga tę wiarę podtrzymać.
"W końcu musiało nas dopaść. Depresje. Nerwice lękowe. (...) Świat się skurczył i trwa systematyczne niszczenie wyobraźni. Gatunek człowieka używającego wyobraźni powoli wymiera"
Maciej Zimiński, nauczyciel, twórca Teleranka, porwał tłumy, TŁUMY! Do cichej i bezinteresownej pomocy. Dzieciaki (w nich zawsze nadzieja) zaczęły pomagać jakby to była tajna misja. A to pomalować płot, a to zrobić zakupy sąsiadce. Drobiazgi, ale już zbudowanie placu zabaw to zadanie z górnej półki. Da się. Chyba musimy uwierzyć, ze się da i czasem zakasać rękawy.
Będę tu gloryfikować stosunki sąsiedzkie. Znacie swoich sąsiadów? Bo ja mieszkam tu tylko 5 czy 6 lat i znam. I wymieniamy się książkami, ratujmy tabletkami, proszkiem do pieczenia, kluczami do klatki, pieczemy ciastka i robimy domowe masło, pilnujemy swoich kwiatków. Mamy swoje numery telefonów i kontakt na fb. Pewnie trudno jest pomagać obcym. Może na początek spróbujmy komuś z naprzeciwka? To jest taka satysfakcja mieć zadbane i rozwijające się relacje! Porywające i inspirujące. Wybaczę autorowi, że zepsuł drugą połowę książki dociekaniem i rozliczaniem Macieja z poglądów- Jeżeli popełniał błąd, a czasy były jakie były i nie każdy stał tam, gdzie powinien, to naprawił go z nawiązką.
Marzy mi się powrót niewidzialnej ręki. Będę się starała :) i wiecie co? Zadbajcie o piękno. Niech Was nie powstrzyma "to nie moje" , "to bez sensu". Tak naprawdę nie wiesz jaki masz wpływ!
Och!
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Ten Twój realizm stał się usprawiedliwieniem ludzkiej przeciętnosci i bezsilnosci. Sprawił, że można juz z czystym sumieniem nie wierzyć w czlowieka".
W ludzkość dawno nie wierzę. W człowieka jeszcze trochę wiary mam, a "Niewidzialna ręka" pomaga tę wiarę podtrzymać.
"W końcu musiało nas dopaść. Depresje. Nerwice lękowe. (...) Świat się skurczył i trwa...
Bardzo zaciekawiła mnie akcja "Niewidzialnej ręki", jednak mam wrażenie, że czegoś w tej książce brakowa. Może trochę więcej historii i anegdot różnych "rąk". Bardzo za to byłem zaskoczony natrafiając w książce na miejscowości z rodzinnych stron.
Bardzo zaciekawiła mnie akcja "Niewidzialnej ręki", jednak mam wrażenie, że czegoś w tej książce brakowa. Może trochę więcej historii i anegdot różnych "rąk". Bardzo za to byłem zaskoczony natrafiając w książce na miejscowości z rodzinnych stron.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTemat 10/10. O niewidzialnej ręce opowiadała mi mama i działało to bardzo inspirująco na mój dziecięcy umysł. Niestety, książka napisana dość chaotycznie. Mimo to warto przeczytać.
Temat 10/10. O niewidzialnej ręce opowiadała mi mama i działało to bardzo inspirująco na mój dziecięcy umysł. Niestety, książka napisana dość chaotycznie. Mimo to warto przeczytać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZastanawiam się, jak można tak było napisać książkę o "Niewidzialnej Ręce"? To raczej autoreklama autora podpierająca się autorytetem tej niezwykłej w skali świata akcji i jej twórcy Macieja Zimińskiego. Chaotyczna, epatująca "złym PRL-em", ukierunkowana na sensacyjki niewiele mające wspólnego z rzeczywistością, a dużo z wyobraźnią autora. Zupełnym nieporozumieniem, wręcz fałszem jest scena ratowania przez Zimińskiego pozostałości archiwum "Niewidzialnej Ręki", kiedy to padają z jego ust przekleństwa. Ludzie znający Macieja Zimińskiego, a także ci, którzy znają jego wypowiedzi wiedzą, że Zimiński nigdy nie przeklinał, nie mówił o innych źle. Po co ta chorobliwa moda na wulgarność i agresję? Odradzam tę książkę. Dla mnie ideologiczna propagandówka. Zmarnowane pieniądze. Jakże inna jest ta książka Macieja Wasielewskiego od "Telewizji Dziewcząt i Chłopców (1957-1993) Sławomira Malinowskiego w której logicznie poprowadzona narracja, morze faktów, wspomnień ludzi, dokumentów, anegdot i zdjęć, daje prawdziwy obraz programów tworzonych wówczas dla dzieci przez Macieja Zimińskiego. Czytając "TDC" Malinowskiego można zaśmiewać się do łez i do łez wzruszać, ale nie można przejść obok niej obojętnie.
Zastanawiam się, jak można tak było napisać książkę o "Niewidzialnej Ręce"? To raczej autoreklama autora podpierająca się autorytetem tej niezwykłej w skali świata akcji i jej twórcy Macieja Zimińskiego. Chaotyczna, epatująca "złym PRL-em", ukierunkowana na sensacyjki niewiele mające wspólnego z rzeczywistością, a dużo z wyobraźnią autora. Zupełnym nieporozumieniem, wręcz...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWielkie rozczarowanie. O tytułowej niewidzialnej ręce jest w tej książce tyle co kot napłakał.
Wielkie rozczarowanie. O tytułowej niewidzialnej ręce jest w tej książce tyle co kot napłakał.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toO "Niewidzialnej Dłoni" niestety nie ma zbyt wiele w internecie. Szczególnie brakuje jakiegoś spisu dobrych uczynków, jakiegoś dobrego miejsca, by spotkać się z tym dziedzictwem. Książka Maćka Wasielewskiego jest dość chaotyczna i nie wprowadza "klarownie" w temat, który nie jest dobrze znany wśród młodego pokolenia. Jest masę powiązań i odniesień nie wprost do historii prywatnych jak i historii Polski. Dodawanie nowych postaci i brak znaków interpunkcyjnych prowadzi do lekkiego zagubienia w tekście, ale po 80. stronach można się do tego przyzwyczaić, do tego "stylu". Rozumiem, że są tam zamieszczone dwie opowieści: o mistrzu i uczniu oraz o historii odkrywania "ludzkie twarzy" mistrza. Dramat mistrza oraz dramat ucznia.
Chciałbym przeczytać o historiach "Niewidzialnej ręki" w całej okazałości. Chciałbym więcej przeczytać o tej historii na ziemi polskiej oraz w polskich podręcznikach. Chciałbym, by polska kultura się opierała na życzliwości wobec drugiego, bo życzliwość jest przejawem chęci dobra dla innego, a "królestwo wewnętrznie skłócone nie może się ostać".
O "Niewidzialnej Dłoni" niestety nie ma zbyt wiele w internecie. Szczególnie brakuje jakiegoś spisu dobrych uczynków, jakiegoś dobrego miejsca, by spotkać się z tym dziedzictwem. Książka Maćka Wasielewskiego jest dość chaotyczna i nie wprowadza "klarownie" w temat, który nie jest dobrze znany wśród młodego pokolenia. Jest masę powiązań i odniesień nie wprost do historii...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toO Niewidzialnej Ręce nie wiedziałam nic. Zainteresowała mnie cała akcja i z tego powodu sięgnęłam po książkę. I niestety się rozczarowałam. Mniej więcej do połowy jeszcze jakoś to się trzyma kupy i da się czytać, choć w większości są to przedruki z gazet czy cytaty z forów społecznościowych. Od połowy nie powinno już być nic. Użalanie się autora nad sobą i swoją pracą, jakieś próby wskrzeszenia Niewidzialnej Ręki nie wiadomo w jakim celu, wtrącenia z pamiętnika, które nie wiadomo po co są. Jest to niestety przykład jak bardzo ciekawy i interesujący temat można zepsuć chcąc pokazać jakim się jest biednym dziennikarzem skrzywdzonym przez świat. A skrzywdzony powinien być pomysłodawca i autor Niewidzialnej Ręki, bo ta książka nijak nie utrwala pamięci o nim.
O Niewidzialnej Ręce nie wiedziałam nic. Zainteresowała mnie cała akcja i z tego powodu sięgnęłam po książkę. I niestety się rozczarowałam. Mniej więcej do połowy jeszcze jakoś to się trzyma kupy i da się czytać, choć w większości są to przedruki z gazet czy cytaty z forów społecznościowych. Od połowy nie powinno już być nic. Użalanie się autora nad sobą i swoją pracą,...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ racji wieku nie miałam szans, żeby oglądać program Niewidzialna ręka w telewizji, niemniej samo określenie słyszałam niejednokrotnie. Akcja zainicjowana przez tygodnik „Świat Młodych" była na tyle popularna, że stała się legendą: tysiące dzieci anonimowo pomagały potrzebującym, zostawiając na koniec charakterystyczny emblemat z odciskiem dłoni. Działania były subtelnie sterowane, ale bazowały na dobrej woli i zaradności uczestników. Chwyciło.
Maciej Wasielewski opisuje ten fenomen społeczny, starając się przy okazji zrozumieć jego „sprawcę” czyli Macieja Zimińskiego – swojego dawnego wykładowcę na wydziale dziennikarstwa, później przyjaciela. Idealistę, który wierzył, że świat można kształtować, i który w miarę możliwości starał się go zmieniać. Postać niejednoznaczna, w kontakcie osobistym zapewne trudna, toteż wcale nie dziwię się Wasielewskiemu, że z Zimińskim się zmagał, ale też – niekiedy bardzo nieporadnie – próbował kontynuować dzieło swojego mistrza. Rozmawiał z kilkoma uczestnikami dawnej Niewidzialnej ręki, przeprowadził eksperymenty i uporczywie drążył temat.
Książka jest w istocie relacją z tego drążenia – żmudnego projektu, który trwał blisko dekadę. Autor sporo pisze też o sobie: o pracy reportera i związanymi z nią dylematami, o kryzysie i o poczuciu misji. Nie jest to modelowy reportaż, raczej miszmasz, będący owocem ważnej dla Wasielewskiego znajomości. Dobrze się stało, że akcja Niewidzialna ręka została przypomniana – o bezinteresownych przedsięwzięciach zawsze warto pisać.
https://czytankianki.blogspot.com/2019/10/niewidzialna-reka.html
Z racji wieku nie miałam szans, żeby oglądać program Niewidzialna ręka w telewizji, niemniej samo określenie słyszałam niejednokrotnie. Akcja zainicjowana przez tygodnik „Świat Młodych" była na tyle popularna, że stała się legendą: tysiące dzieci anonimowo pomagały potrzebującym, zostawiając na koniec charakterystyczny emblemat z odciskiem dłoni. Działania były subtelnie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to