Jesteśmy społecznością, która kocha książki

„Wchodzę w to, de Beaufort. Nawet nie wiesz, z jaką przyjemnością.

Tak otworzyły się wrota piekieł.

Podpisałam pakt z samym diabłem i — jak na ironię — spadł mi on prosto z nieba”.

Charlaine nie spodziewała się, że chwilowa ciekawość doprowadzi ją do sytuacji, w której będzie miał dług wdzięczności u syna rektora uczelni. Wkrótce okaże się, że spłata nastąpi szybciej niż obydwoje myślą. Zapoczątkuje to serię zmian, których nasi bohaterowie niezbyt lubią.

Co wyniknie z układu dwóch różnych, a zarazem bardzo podobnych do siebie charakterów? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Twórczość autorki jest mi znana, więc nie wahałam się ani chwili przed przeczytaniem kolejnej jej książki. Zdecydowanie to był dobry wybór, bo bawiłam się wyśmienicie podczas lektury.

„Był jak jedna z rzeźb mojego ojca. Nieopisanie piękna, lecz martwa w środku i na zewnątrz. Jedyna różnica była taka, że one chwilami wyglądały całkiem sympatycznie, a Aryan już nie".

Główni bohaterowie to specyficzne postacie. Oboje mają problem z zaufaniem, a także otworzeniem się na uczucia. Raz złamane serce pozostawia uraz do końca życia. Nie tak łatwo zapomnieć o bólu. Tym bardziej jeszcze trudniej zaufać kolejnej osobie, by wystawić się na dodatkowe cierpienie.

Relacja Aryana i Charlaine jest dość nietypowa. Za to dostarcza wiele emocji czytelnikowi. Razem tworzą duet, o którym chce się czytać.

Nie wiem jak, autorka to robi, ale z każdą kolejną książką coraz bardziej podobają mi się dialogi między bohaterami. Te ich przekomarzania, docinki i złośliwości są po prostu genialne.

Wiele razy doprowadziły do sytuacji, które mnie śmieszyły. Uwielbiam ich za to oraz autorkę, która wykreowała ich znakomicie.

Nie sposób oderwać się od historii, chłonęłam jak gąbka dalsze rozdziały. I przede wszystkim nie da się tak łatwo o niej zapomnieć. Dla mnie to zawsze największy plus przeczytanej historii.

Z niecierpliwością czekam na kolejne propozycje od autorki. Już się nie mogę doczekać, co następnym razem nam zaserwuje.

„Wchodzę w to, de Beaufort. Nawet nie wiesz, z jaką przyjemnością.

Tak otworzyły się wrota piekieł.

Podpisałam pakt z samym diabłem i — jak na ironię — spadł mi on prosto z nieba”.

Charlaine nie spodziewała się, że chwilowa ciekawość doprowadzi ją do sytuacji, w której będzie miał dług ...

Rozwiń

Zwiń

„To Pan S. nadał jej nowe imię, Madi’ach, czyli ta, która nakłania do złego. Stała się jego kusicielką, jego łowczynią oraz jego pośredniczką ze Światem Żywych”.

Jak to jest z tymi grzechami? Sami je popełniamy, czy może ktoś nam pomaga?

Madi od jakiegoś czasu przebywa w Poczekalni. Dni zlewają się w miesiące, a nawet i lata. Jedyną rozrywką dla niej jest zejście na Ziemię. Nie czyni jednak dobra, od pokutując za swe czyny. Wręcz przeciwnie Madi bardzo chce dostać się do piekła. Tam czuję się jak w domu.

Czy dziewczynie uda się spełnić cel?

Naszej bohaterce zostaje przydzielony cel, a mianowicie doktor David, który jest istnym uosobieniem chodzącego dobra. Czy nasz doktorek zdoła się oprzeć Madi?

Twórczość autorki poznałam przy serii mafijnej. Ciekawa byłam, jak poradzi sobie w takich klimatach. I wiecie co, wyszło jej to naprawdę dobrze. Książkę chciało się czytać i czytać.

Wykreowany obraz Nieba i Piekła przez autorkę został dobrze przedstawiony. Stopniowo odkrywamy ich sekrety, tajemnice, a nawet ciekawostki. Laura miała plan na te dwa miejsca i moim zdaniem wykonała go w 100%. Mnie bardzo odpowiadało.

„Nie, nic nie było w porządku. Spadała w dół. Leciała ze skarpy w cholerną przepaść. To on ją popchnął, to on był cholerną przyczyną wszystkiego”.

Madi jest ciekawą postacią, w końcu mamy bohaterka, która jest po złej stronie. Nie ma sumienia, uczuć a przede wszystkim żadnych skrupułów. Pragnie tylko czynić zło i zostać Strażniczką w Piekle. Czy na pewno?

„Wiem, że to głupie, ale wciąż mnie to nawiedza. Ta myśl, że razem tworzymy coś niewłaściwego. Boję się, że zatracę się w tobie, jednocześnie tracąc grunt pod nogami”.

David to twardy zawodnik, inny niż wszyscy poprzedni grzesznicy. Początkowe opory nic nie dały, macki Madi dosięgły i jego. Zalążek zła jest w każdym z nas, czy w nim też? Czy dokona najcięższego z grzechów?

Wciągnęły mnie losy bohaterów, gdy na jaw wyszły pewne kwestie, to zaczęło się robić ciekawiej. Nie sądziłam, że autorka poprowadzi to wszystko w taką stronę. Zostałam pozytywnie zaskoczona.

A zakończenie cóż, Laura chyba już czuję presję na drugi tom. W takim momencie nie można kończyć historii, powinno to być zabronione. Zaskoczenie gwarantowane.

W niecierpliwym oczekiwaniu na dalszą część zapraszam Was do świata Madi i Davida.

„To Pan S. nadał jej nowe imię, Madi’ach, czyli ta, która nakłania do złego. Stała się jego kusicielką, jego łowczynią oraz jego pośredniczką ze Światem Żywych”.

Jak to jest z tymi grzechami? Sami je popełniamy, czy może ktoś nam pomaga?

Madi od jakiegoś czasu przebywa w Poczekalni. Dni ...

Rozwiń

Zwiń

„Wiem, że zaraz zasnę. Zbyt wiele kosztował mnie ten dzień. A jutro? A jutro będę próbowała przeżyć”.

Długo wyczekiwany dzień ślubu miał być dla Hazel najpiękniejszym dniem w życiu. Niestety, tajemnicza przesyłka na wieczorze panieńskim sprawiła, że plany legły w gruzach. Na dodatek szef wysyła ją na delegację z Dylanem, który wręcz nienawidzi Hazel. Jakby było mało jej kłopotów.

Po tych wszystkich latach nasza bohaterka zasługiwała przecież na szczęście. Czy los się w końcu do niej uśmiechnie?

„Nie potrafię skupić się na śnie. Wciąż się zastanawiam, co musiałabym zrobić, by ten mężczyzna zobaczył we mnie kogoś, z kim mógłby być”.

Hazel od kilku lat podkochuje się w Dylanie. Niestety mężczyzna nie zwraca kompletnie na nią uwagi. Wyjazd tej dwójki nie mógł skończyć się pozytywnie.

„Dylan przygląda mi się w sposób, który jednocześnie mrozi krew w żyłach i rozpala moje ciało. Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, ale tym spojrzeniem sprawia, że zapominam, co właściwie powiedziałam”.

Miło było powrócić do świata Mystic oraz jej bohaterów. Tęskniłam trochę za nimi i ciekawa byłam, jak dalej sobie radzą. Okazuje się, że wyśmienicie im idzie. Tym bardziej ucieszyłam się, że otrzymałam historię Dylana i Hazel. Mężczyzna był bowiem bardzo tajemniczą postacią.

Wątek BDSM towarzyszy nam w całej akcji, jednak nie jest on zbytnio rozbudowany. Pierwsze skrzypce grają uczucia i obawy naszych bohaterów.

Autorka postarała się, aby trzeci tom spójnie łączył się z poprzednimi częściami. Razem tworzą coś, od czego nie sposób się oderwać. Styl Kingi pozwala na sprawną lekturę książki. Nim się obejrzałam, a już skończyłam.

Pod koniec miałam pewne obawy co do zakończenia, ale autorka rozwiała moje wątpliwości. Trochę zaskoczył mnie obrót sprawy, bo sądziłam, że wszystko potoczy się to inaczej. W ogólnym rozrachunku wszystko wyszło idealnie.

Podsumowując, spędziłam miły czas z Hazel i Dylanem, a także z pozostałymi postaciami.

„Wiem, że zaraz zasnę. Zbyt wiele kosztował mnie ten dzień. A jutro? A jutro będę próbowała przeżyć”.

Długo wyczekiwany dzień ślubu miał być dla Hazel najpiękniejszym dniem w życiu. Niestety, tajemnicza przesyłka na wieczorze panieńskim sprawiła, że plany legły w gruzach. Na dodatek szef ...

Rozwiń

Zwiń

„Starałam się nie dopuszczać do siebie żadnych innych emocji, a gniew był jedyną stałą w moim życiu”.

Skyler w jednej chwili straciła dziecko i męża, a do tego została z długiem, który miała odpracować jako rekruterka w klubie Goldstar. Napędzał ją gniew i poczucie, że sama musi sobie ze wszystkim radzić. Obojętność stała się jej maską, którą zakładała każdego dnia. Do czasu poznania pewnego mężczyzny imieniem Mads.

Co przyniesie nieoczekiwane spotkanie?

Spotkałam się już z piórem autorki i podobało mi się ono, więc nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej jej książki. Zwłaszcza że została wydana w przepiękny i zachęcający sposób. Czy jestem zadowolona z lektury? Zaraz się sami przekonacie.

Ewidentnie przez całą historię towarzyszą nam tajemnice, intrygi i niecne zagrywki. Jeden sekret prowadzi do następnego i stwarza sieć, z której niełatwo się wyplątać. Sky od dłuższego czasu musi ukrywać przed rodziną swoją pracę.

A pojawienie się Madsa wszystko komplikuje. Mężczyzna ma dziwną obsesję na punkcie kobiety. Nie cofnie się przed niczym, aby dopiąć swego.

„Ludzie lubili decydować, a ja rozgrywałem to tak, że decydowali na moją korzyść. Ze Sky nie mogło być inaczej”.

Główni bohaterowie przez całą historię nie mogą się coś dogadać. Nieustannie prowadzona gra doprowadza do czegoś, co nie powinno się wydarzyć.

Irytowało mnie momentami to ich unikanie szczerej rozmowy. Chciałam nawet wejść tam do nich i nimi potrząsnąć, aby w końcu wyjaśnili sobie pewne kwestie.

Autorka wodziła mnie za nos, gdy myślałam, że już wiem, co się wydarzy, to niespodziewany zwrot akcji wszystko psuł. Na nowo musiałam się zastanawiać nad dalszym ciągiem wydarzeń. Za to duży plus.

Z kolei mam nieodparte wrażenie, że w całej fabule brakowało mi czegoś. Sama nie wiem czego, ale nie jestem do końca zadowolona z przebiegu całej historii. Może się mylę i za bardzo analizuje.

Podsumowując, to był mile spędzony czas z bohaterami. I czekam na kolejne pozycje.

„Starałam się nie dopuszczać do siebie żadnych innych emocji, a gniew był jedyną stałą w moim życiu”.

Skyler w jednej chwili straciła dziecko i męża, a do tego została z długiem, który miała odpracować jako rekruterka w klubie Goldstar. Napędzał ją gniew i poczucie, że sama musi sobie ze ...

Rozwiń

Zwiń

„Jestem rozbitym statkiem pośrodku niczego. Jestem wrakiem, z którego nie zostaje nic cennego do uratowania. Wszystko, co najlepsze zostało ze mnie wydarte i brutalnie odebrane”.

Zwykły mały gest przyjaźni ze strony Rebecci sprawił, że przez wiele lat nie mogła pozbyć się chłopaka, który ją prześladował w szkole. Do czasu, gdy poznała Toma jeżdżącego na wózku inwalidzkim. To był początek wielkiej miłości, ale co jak przeszłość upomni się o swoje.

Czy dwójka zakochanych poradzi sobie z przeciwnościami? Jakie kłody spotkają na swojej drodze?

To miała być piękna historia miłosna, lecz nie w przypadku naszej autorki. U niej nic nie może być łatwe i przyjemnie. Naszych bohaterów czeka trudna przeprawa i tylko od nich zależy, jak się to wszystko skończy.

Uwielbiam książki Pauliny, bo są nieprzewidywalne, zaskakuje mnie za każdym razem swoimi pomysłami. Potrafi trafić do moich myśli, a przede wszystkim do serca. Jej książek nie da się na spokojnie czytać, podczas lektury buzują wszelkie emocje.

Doprowadziłaś mnie do płaczu kolejny raz. Nie wiem jak, ci się to udało, ale nawet się nie spostrzegłam, a już łzy leciały. Tak bardzo się zżyłam z Rebecca i Tomem. I nie mogłam przeżyć pewnych wydarzeń.

„Pora pozbyć się wszelkiego mroku, który wysysa ze mnie resztki sił”.

Autorka umieściła w swojej historii również wątek prześladowania. I ukazała nam jak niektórzy ludzie z zazdrości czy nienawiści potrafią zniszczyć wszelkie dobro. To tylko pokazuje, że zło nie śpi i może uderzyć w każdej chwili.

Z zapartym tchem śledziłam losy bohaterów. Obawiałam się zakończenia, więc w chciałam miarę możliwości przeciągnąć koniec. Niestety moja ciekawość nie pozwoliła mi na to. I książkę przeczytałam na raz.

Biorąc do ręki kolejną pozycję autorki, mam pewność, że nie zostanę rozczarowana, a wręcz przeciwnie skończę bardzo zadowolona.

Sami widzicie, że musicie zapoznać się z historiami autorki.

„Jestem rozbitym statkiem pośrodku niczego. Jestem wrakiem, z którego nie zostaje nic cennego do uratowania. Wszystko, co najlepsze zostało ze mnie wydarte i brutalnie odebrane”.

Zwykły mały gest przyjaźni ze strony Rebecci sprawił, że przez wiele lat nie mogła pozbyć się chłopaka, który ...

Rozwiń

Zwiń

„Przyjemny dreszcz zaatakował moje ciało, jednak niestety do oczu napłynęły łzy. Zacisnęłam mocno powieki, by nie pozwolić im wypłynąć. Nie, nie wyleczyłam się z Leytona. Wciąż coś do niego czułam – mieszankę bólu, tęsknoty, nienawiści, miłości. Nie potrafiłam jednoznacznie tego opisać”.

Charlie od zawsze marzyła o studiach dziennikarskich na wymarzonym uniwersytecie. Gdy wreszcie udaje jej się przenieść na uczelnię, trafia do pokoju chłopaka, który kiedyś bardzo mocno ją zraził i upokorzył. Leyton już nie jest tym samym człowiekiem co kiedyś, lecz czy zdoła naprawić swoje błędy. Pewnych rzeczy się nie zapomina.

Czy Charlie i Leyton potrafią zapomnieć o przeszłości? Jak ułoży się ich relacja, gdy dowiedzą się o ślubie swoich rodziców?

Autorka jest jedną z moich pierwszych i ulubionych, więc nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej jej pozycji. I nadal jestem zdania, że potrafi trafić swoimi historiami do serc czytelników.

Wątek przybranego rodzeństwa jest tutaj silnie rozwinięty. I został wykreowany bardzo dobrze, świetnie czytało mi się książkę w tym klimacie. Nie mogło zabraknąć również jednego z moich ulubionych wątków, a mianowicie Hate-Love. Ogólnie całość została poprowadzona wyśmienicie.

Leyton z początku nie wzbudził mojej sympatii, razem z Charlie miałam pewne obawy co do niego. Lekki dystans był potrzebny, aby pozytywnie mnie zaskoczył. U naszej bohaterki nie miał jednak łatwo, to była trudna droga do odzyskania jej zaufania. Czy powiodła się w 100%? Cóż trzeba sprawdzić.

„Przenikał mnie spojrzeniem, jakby chciał odgadnąć moje myśli, ale teraz panował w nich straszny chaos”.

Charlie, mając na uwadze przeszłość, miała trudności z ponownym zaufaniem Leytonowi. Pełna obaw na każdym kroku nie potrafiła określić się, co dokładnie czuję. Rozumiałam ją w pełni i popierałam jej zachowanie.

Zaangażowałam się w losy bohaterów już od samego początku. Nie mogłam się, oprzeć ich dalszym przygodom więc całą historię przeczytałam na raz. I znów dałam się oczarować autorce, co tylko potwierdza, dlaczego tak lubię jej książki.

Już nie mogę się doczekać innych książek. Ciekawa jestem, co autorka wymyśli i czym mnie zaskoczy

„Przyjemny dreszcz zaatakował moje ciało, jednak niestety do oczu napłynęły łzy. Zacisnęłam mocno powieki, by nie pozwolić im wypłynąć. Nie, nie wyleczyłam się z Leytona. Wciąż coś do niego czułam – mieszankę bólu, tęsknoty, nienawiści, miłości. Nie potrafiłam jednoznacznie tego opisać”.

...

Rozwiń

Zwiń