rozwińzwiń

Fajerwerki

Okładka książki Fajerwerki Ida Żmiejewska
Okładka książki Fajerwerki
Ida Żmiejewska Wydawnictwo: Skarpa Warszawska Cykl: Zawierucha (tom 5) literatura obyczajowa, romans
386 str. 6 godz. 26 min.
Kategoria:
literatura obyczajowa, romans
Cykl:
Zawierucha (tom 5)
Wydawnictwo:
Skarpa Warszawska
Data wydania:
2024-05-15
Data 1. wyd. pol.:
2024-05-15
Liczba stron:
386
Czas czytania
6 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383294506
Średnia ocen

8,6 8,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,6 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
89
1

Na półkach:

Będę tęsknić za bohaterami. Całą serię przeczytałam jednym tchem

Będę tęsknić za bohaterami. Całą serię przeczytałam jednym tchem

Pokaż mimo to

avatar
884
870

Na półkach: ,

Coś się kończy, coś się zaczyna… Dzieci dorastają i wyfruwają z gniazda. Wystarczająco silne, by wzlecieć samodzielnie w przestworza. Choć na ich barkach wciąż wiele trosk, mają odwagę, by ruszyć do przodu, by uwić swoje własne miejsce na ziemi, mając cały czas na uwadze, że obok jest rodzina. A ta, chociaż poraniona przez bolesne wydarzenia, wciąż silna, stanowi i stanowić będzie największą opokę dla każdego z „piskląt”…
Mówi się, że nieważne jak się zaczyna, ale jak się kończy. A Ida Żmiejewska, mimo rewelacyjnych poprzednich tomów, kończy w iście mistrzowskim stylu swoją, i naszą, przygodę z serią „Zawierucha”, serwując nam emocjonalne fajerwerki i narażając tym samym serce czytelnika na wiele eksplozji. A to dlatego, że w ostatniej części dzieje się chyba najwięcej, a my z drżąc z niepewności, śledzimy z zapartym tchem rozwój wydarzeń.
Jeśli miałabym wybrać finał serii, który w ostatnim czasie był dla mnie najlepszy, to z całą pewnością wybrałabym właśnie „Fajerwerki”. Tak się pisze zakończenie, proszę Państwa! Autorka wrzuca nas w wir fabuły, kreśląc rozwiązanie wszystkich wątków, zwłaszcza tych, na których rozwikłanie musieliśmy czekać od pierwszego tomu. Bo wreszcie dowiadujemy się, kto stał za tym, co spotkało ojca Kellerówien i jest to nie lada zaskoczenie. A przynajmniej było nim dla mnie. Ostatni tom serii jest świetną klamrą, która spina całą opowieść o tych wyjątkowych kobietach. Siostrach, które wiele przeszły, ale mimo przeciwności losu, wychodziły obronną ręką z wielu opresji. Choć już nie takie same, bardziej doświadczone, z wyraźnymi bliznami na sercu i duszy, wciąż niczym taran parły do przodu. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie ciotka i przede wszystkim babka. A ta ostatnia stanowi najmocniejszy fundament i spoiwo, które scalało rodzinę nawet w najtrudniejszych momentach. Dlatego bardzo liczyłam, że jeśli nie wszystkie, to choć część z bohaterek doczeka się happy endu.
Lektura tej książki dostarczyła mi wielu emocji. Były momenty, kiedy zauważałam u siebie wypieki na twarzy, zaciśnięte w pięści dłonie, jakby gotowe do walki, albo… żeby komuś po prostu „przyłożyć”. A wierzcie mi, że choć w książce Idy Żmiejewskiej jest wiele porządnych postaci, w tym męskich, to w każdym „stadzie” znajdzie się i czarna owca, którą należy pogonić. Nie powiem, był moment, w którym autorka złamała mi serce, ale z drugiej strony, gdyby odmalowała w finałowej części wyłącznie sielankę, to po pierwsze, nie byłaby sobą, a po drugie, zakończenie nie byłoby tak emocjonalne i wiarygodne.
Nie sposób w tym miejscu nie docenić warstwy historycznej powieści, która nienachalnie wpleciona w rzeczywistość bohaterek, zdaje się niedostrzegalna. Ale ona jest i z jednej strony, determinuje codzienność postaci, wszak autorka doskonale opisuje ich losy na tle ważnych dla Polski wydarzeń, a z drugiej, trochę udzielają nam się ich emocje, zwłaszcza te związane z upragnioną niepodległością, która w końcu nadchodzi. Choć żal, że nie każdy mógł jej doczekać…

Podsumowując:

Doskonałe zakończenie, które, choć zastaje czytelnika ze złamanym sercem i żalem, że to już koniec, jednocześnie rekompensuje mu wszystko. Pisałam to przy poprzednich tomach, ale powtórzę też i teraz, że to jednak z najlepszych sag rodzinnych z historią w tle, jakie przyszło mi przeczytać w ostatnim czasie. Dlatego kto nie zna, niech nadrabia. Na moją odpowiedzialność — podziękujecie mi później. Jestem przekonana, że dacie się porwać tej fascynującej opowieści, świetnie skrojonej, jeszcze lepiej napisanej i pełnej emocji, z kumulacją zwłaszcza w finałowym tomie. No i pokochacie bohaterów, no może nie wszystkich, ale wierzę, że będziecie kibicować tym wyjątkowym, silnym kobietom, które wiele przeszły, by zaznać szczęścia. Polecam!

Coś się kończy, coś się zaczyna… Dzieci dorastają i wyfruwają z gniazda. Wystarczająco silne, by wzlecieć samodzielnie w przestworza. Choć na ich barkach wciąż wiele trosk, mają odwagę, by ruszyć do przodu, by uwić swoje własne miejsce na ziemi, mając cały czas na uwadze, że obok jest rodzina. A ta, chociaż poraniona przez bolesne wydarzenia, wciąż silna, stanowi i stanowić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
33

Na półkach:

Dobra książka. Nie tak dobra jak poprzednie tomy, ale zdecydowanie porządne zakończenie cyklu i wysoki poziom zachowany. Jeśli autorka napisze coś jeszcze, na pewno po to sięgnę.

Dobra książka. Nie tak dobra jak poprzednie tomy, ale zdecydowanie porządne zakończenie cyklu i wysoki poziom zachowany. Jeśli autorka napisze coś jeszcze, na pewno po to sięgnę.

Pokaż mimo to

avatar
1962
246

Na półkach:

Przepiękne zakończenie cyklu. Jestem zadowolona ze wszystkich wątków (oprócz jednego!),ogromna praca włożona w napisanie tej książki, wyraziste mocne postacie (zwłaszcza porządni mężczyźni). Szkoda że to już koniec przygód sióstr Keller. Liczę że tak jak bohaterowie Warszawianki pojawili się w Zawierusze, to również w następnych książkach autorki z kimś z tej serii się spotkamy. Nie mogę się doczekać dalszej twórczości! Polecam!

Przepiękne zakończenie cyklu. Jestem zadowolona ze wszystkich wątków (oprócz jednego!),ogromna praca włożona w napisanie tej książki, wyraziste mocne postacie (zwłaszcza porządni mężczyźni). Szkoda że to już koniec przygód sióstr Keller. Liczę że tak jak bohaterowie Warszawianki pojawili się w Zawierusze, to również w następnych książkach autorki z kimś z tej serii się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
988
786

Na półkach: ,

recenzja też na www.czytaska.pl

Nareszcie! Po stanowczo zbyt długim oczekiwaniu, wreszcie dostałam finałowy tom cyklu „Zawierucha” Idy Żmiejewskiej, pt. „Fajerwerki”.

I całkowicie bez szacunku dla kilkumiesięcznej pracy autorki połknęłam w dwa dni.
Takie życie autora i zachłannego czytelnika.

I oczywiście muszę się z Wami podzielić ogromem wrażeń, jakie wywołała we mnie ta lektura.

Po pierwsze, zgodnie ze swoim zwyczajem, autorka przepięknie opowiada nam historię. Te wątki nieuwypuklane w szkolnych podręcznikach, nie wskazywane jako niezbędne do zapamiętania do klasówek. Opowiada nam po prostu, jak się żyło w czasach, w których żyją jej bohaterowie. I przedstawia nam ich codzienność i obyczajowość, nie pomijając tła, w którym to zwykłe życie ma miejsce. Ale i nie brakuje opisanej przystępnie wielkiej historii, która dzięki takim zabiegom i takim właśnie książkom, zostaje w głowie.

Cały cykl ma tytuły powiązane z ogniem, i jak w każdym tomie tytuł ma związek z zawartością. „Fajerwerki” oznaczają zatem, że będzie się działo! I dzieje się!

Ostatni rok wojny oznacza zarówno zmęczenie najeźdźców, ich wzajemne ostatnie przepychanki i odgrażania. Wielkie nadzieje wszystkich, ale i wielką biedę i głód, po tylu latach wyniszczania i grabienia. Polacy nieustająco szarpani nadzieją na odzyskanie niepodległości, na własne państwo i swoje rządy, ulegają rozmaitym namowom to jednych, to drugich. Który wybór właściwy? Przecież wiadomo, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy różne zdania i oceny. A gdy jeszcze świeżo zabory w głowie? I to czuć w tej książce. Parcie do wolności, chwytanie się tych nadziei i rozdarcie - co robić?
Fajerwerki w tej sferze oznaczają wiele ważnych wydarzeń, czasem niosących sprzeczne emocje ale w finale docierających do najważniejszego w 1918 roku. Do niepodległości. A że ta radość inaczej wyglądała wtedy, w oczach zwykłych ludzi, niż dziś na patetycznych akademiach i we wzniosłych przemowach. Cóż, taki urok płynącego czasu i historii.

Kobiety z rodziny Kellerów też szarpane wydarzeniami życiowymi, nieustająco czegoś poszukują, o coś walczą, za czymś, za kimś tęsknią.

Ciotka Klara, feministka czy jednak konserwatywnie osadzona stara panna? Wyciągnie rękę po swoje szczęście czy pozostanie w sferze wiecznego „nie wypada”? Jakie fajerwerki wybuchną w jej życiu?

Zofia, która po powrocie do Warszawy, czuje się zagubiona i czasem wręcz porzucona przez ukochanego Witolda. Nieustająco próbująca odgadnąć przyczynę jego pozostania w Rosji. Co mogło być ważniejszego od ich wspólnego szczęścia. Czy Witold wróci? A może pojawi się chętny, aby go zastąpić? Czy fajerwerki rozbłysną szczęściem dla Zosi?

Julia walczy zaciekle o swoją indywidualność, o prawo do decydowania o sobie, o prawo do niezbędnej w ich rodzinnej sytuacji pracy, o prawo do szczęścia. Czy uda jej się zobaczyć kolorowe światełka na prywatnym niebie?

Pola, najmłodsza z sióstr, poszukuje szczęścia nieśmiało i po cichu. Nie wierzy w siebie, nie wierzy, że to oczym marzy, może się ziścić. Boi się. Trzymamy kciuki za cichutką Polę, prawda?

No i głowa tej rodziny, babcia Adela. Czy i ją jeszcze może spotkać coś nieoczekiwanego, co sprawi jej i tylko jej radość? Bo przecież ona nieustająco drży o funkcjonowanie rodziny, o swoją zbyt ułożoną córkę, o swoje, tak różnorodne wnuczki, o to by ich przyszłość poukładała się jak najlepiej? Jakie fajerwerki może los przynieść tej cudownej starszej pani?

Fajerwerkiem z pewnością będzie wreszcie rozwiązanie zagadki bankructwa i samobójstwa Maksymiliana Kellera, na które to czekamy od pierwszego tomu, od sierpnia 1914 roku. Doczekaliśmy się! Wiadomo, co, kto i dlaczego! Nic Wam nie zdradzę - musicie przeczytać sami. Jest fajerwerk w tej materii, a jakże.

Autorka sama mówi, że lubi pisać porządnych mężczyzn. I takich porządnych mężczyzn mamy w „Zawierusze” wielu. W tym tomie fajerwerkami w ich wydaniu będą wychodzące na jaw ich starannie skrywane tajemnice i wstydliwe wspomnienia. Jak to się skończy? Przede wszystkim, czy Staś, Józef, Marcin, Witold szczęśliwie wrócą do domów? Czy poukłada się im z wybrankami, czy wojna porozdziela ich definitywnie? Czytajcie, czytajcie.

Jest też w cyklu jeden meżczyzna, którego czytelniczki nie lubią, ba! nie znoszą! Tak, tak moje drogie, Andrzejek i jego fajerwerki się tu pojawią! Czy Julia się z nim pogodzi czy rozejdzie? Czy na wielokrotne prośby zarówno moje, jak i wielu innych czytelniczek Autorka, która sama mówi „nic tak nie ożywia akcji, jak porządny trup”, zakończy efektownie ten właśnie wątek definitywnie? I jak?

Pojawia się w Fajerwerkach jeszcze jeden barwny, a przyzwoity mężczyzna. Męczyłam, męczyłam i wymęczyłam autorkę o taką postać. Jest cudowny i spełnia swą rolę znakomicie. Mimo, że pojawia się tylko w kilku scenach, wnosi wspaniały klimat w jeden z wątków, sprawia ogromną przyjemność jednej z bohaterek i mnie. Dziękuję Ido!

Lądując finalnie w 1918 roku nie możemy zapomnieć, że wraz z końcem jednego kataklizmu, zaczął się szerzyć kolejny. Grypa hiszpanka, pandemia dużo tragiczniejsza niż ta, która mamy świeżo w pamięci, z pokłosiem chorych i zmarłych nieporównywalnie większym, docierała coraz bliżej. Dotarła wtedy do Warszawy i odpalając swój niespodziewany fajerwerk, sięgnęła po kogoś z rodziny. Zabolało. Bardzo.

Docieramy do końca tego genialnego cyklu, który przez dwa lata był z nami, a na barwnie oddane zdarzenia i plotki z pierwszowojennej Warszawy (i nie tylko, przecież gościliśmy i w Skierniewicach, i w Petersburgu),czekaliśmy jak na listy od krewnych, na obrazy z kostiumowych filmów, na plotki ulubionych ciotek. Kilkoro bohaterów pożegnaliśmy, pojawili się nowi, jak w to rodzinie. I jak rodziny, będzie mi Kellerówien brakowało.

Wspaniałe jest zakończenie widziane oczami jednej z bohaterek, która przez pięć tomów zawsze była, zawsze miała znaczenie, zawsze wspierała, pomagała, karmiła i się wtrącała. Ale nie miała głosu. Cudowna, kochana Balbina podsumowuje jak się to wszystko skończyło. I te kilka stron widzianych jej oczami dodaje na koniec cudownego smaku. Fantastyczny deser Balbina przygotowała!

Wielokrotnie już wznosiłam się wyżyny achów i ochów nad jakością twórczości Idy Żmiejewskiej, nad umiejętnością kreowania postaci, budowania scen, kolorowania tła. Nad głęboką wartością jej badań, poszukiwań, kwerendy i przekazywaniem historii w ciekawy, a nie pozbawiający wartości sposób. A jeszcze szczegóły miejsc, wnętrz, wyposażenia, sceneria i kostiumy! I piękny język!
Imaginujcie sobie, że dzięki książkom Idy wiele już nieużywanych na codzień słów wróciło do mojego języka! Uwielbiam to! I oczywiście komediowe wręcz scenki i cięte dialogi. To też znak rozpoznawczy autorki. Kto pamięta ważne gadżety z poprzednich tomów - ach, jakże ważną rolę odegrają ponownie.

Wracając do „Fajerwerków”. To finał cyklu. Wątki się tu domykają, wszystko wiąże lub rozwiązuje, ale to ile barwnych, cudownych scen znów stworzyła dla nas autorka, to prawdziwe fajerwerki! Śmiałam się w głos i chichotałam pod nosem, ale też zalewałam łzami i moczyłam chusteczki, chlipiąc straszliwie. Bo fajerwerki, moi drodzy, to nie tylko „happy endy”, czasem to przecież ostani rozbłysk kolorowego światła, po którym przychodzi mrok. Ale zawsze zostają wspomnienia pod powiekami!

Wspaniałe zamknięcie cudownego cyklu!
Oceniam najlepiej jak potrafię, bo to książki, które będę już zawsze polecać wszystkim!

recenzja też na www.czytaska.pl

Nareszcie! Po stanowczo zbyt długim oczekiwaniu, wreszcie dostałam finałowy tom cyklu „Zawierucha” Idy Żmiejewskiej, pt. „Fajerwerki”.

I całkowicie bez szacunku dla kilkumiesięcznej pracy autorki połknęłam w dwa dni.
Takie życie autora i zachłannego czytelnika.

I oczywiście muszę się z Wami podzielić ogromem wrażeń, jakie wywołała we...

więcej Pokaż mimo to

avatar
83
83

Na półkach:

„Balbina popatrzyła kolejno na wszystkie panie oraz pannę Polę i pomyślała sobie, że te dziewczyny są jak pisklaki, co to siedzą pod dachem kamienicy. Starsza pani chowała je po śmierci matki, przeprowadziła przez najgorszą zawieruchę, nauczyła życia i fruwania. A one teraz całkiem wylecą z gniazda prosto w świat.”
.
„Fajerwerki” autorstwa Idy Żmijewskiej to finałowy, piąty tom sagi Zawierucha.
.
Ciężko mi pisać o kontynuacji losów bohaterów, bo nie chciałabym za dużo zdradzać co do fabuły tym, przed którymi jest jeszcze lektura, dlatego przejdę od razu do swojej opinii.
.
W tej części wreszcie zostaną odkryte wszystkie karty. Poznamy długo skrywane tajemnice i najmroczniejsze sekrety bohaterów.
Razem z nimi będziemy przeżywać wzloty i upadki, szczęśliwe zakończenia, ale też i te mniej.
.
Gdybym miała tylko w kilku słowach podsumować całą tę historię, to napisałabym, że jest genialna!
Z każdym kolejnym tomem wciągałam się w nią coraz bardziej.
Chciałam poznać zakończenie, rozwikłać wszystkie zagadki.
.
Po mistrzowsku skonstruowana fabuła, brak stagnacji, wierne odwzorowanie historii - okres I wojny światowej, wątki miłosne, jak i kryminalne, a do tego rodzinne sekrety - czyli wszystko to, co lubię najbardziej!
Duży realizm przedstawionych zdarzeń - gdy była taka potrzeba, niektóre postaci zostawały uśmiercane.
Do tego fikcyjni bohaterowie przeplatani z tymi znanymi z kart historii i coś, co już wiem - nawiązanie do kultowej „Warszawianki” Autorki! (którą zamierzam nadrobić w całości)

„Balbina popatrzyła kolejno na wszystkie panie oraz pannę Polę i pomyślała sobie, że te dziewczyny są jak pisklaki, co to siedzą pod dachem kamienicy. Starsza pani chowała je po śmierci matki, przeprowadziła przez najgorszą zawieruchę, nauczyła życia i fruwania. A one teraz całkiem wylecą z gniazda prosto w świat.”
.
„Fajerwerki” autorstwa Idy Żmijewskiej to finałowy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
279
207

Na półkach:

Szkoda, że to już koniec 😀 jednak dobrze, że nie będę już żyć w napięciu oczekując na kolejny tom i martwiąc się o losy sióstr 😅 uważam,że to bardzo dobra powieść i równoważnie każda z kobiet rodziny Kellerów dostała swój promyk szczęści🌞☀️
Dotychczasowe zasady, pruderia odeszły do lamusa. Dobrze, że nastąpił przełom, gdyż ciężko było czytać o Julii i Józefie, którzy wciąż oddalali się od siebie, a im bardziej to tym mocniej się kochali. ❤️
Pola i Stanisław nieśmiało zerkają w swoją stronę 🫡 lecz seniorki rodów naciskają na zaręczyny z Laurą. Nasza bohaterka przeżywa straszne katusze, ze strachem o utratę Linki.🏞 W Warszawie niespodziewanie pojawia się Gryf, przez co Zosia stoi na granicy lojalności wobec męża, a namiętności, która rozpala jej zmysły. Tutaj liczyłam na inne zakończenie :) jednak, autorka rozegrała to w zupełnie inny sposób z jeszcze większym zwrotem akcji 😮 Nie zabraknie dwóch nieplanowanych ciąż ;) jednak kto i z kim to już musicie doczytać sami 😚.
Życie nie jest usłane różami, miasto nawiedza hiszpanka, która zabierze życie wielu mieszkańcom 🥀🌹
Dzieje się, dzieje. Wspaniała przygoda 🤭👻

Szkoda, że to już koniec 😀 jednak dobrze, że nie będę już żyć w napięciu oczekując na kolejny tom i martwiąc się o losy sióstr 😅 uważam,że to bardzo dobra powieść i równoważnie każda z kobiet rodziny Kellerów dostała swój promyk szczęści🌞☀️
Dotychczasowe zasady, pruderia odeszły do lamusa. Dobrze, że nastąpił przełom, gdyż ciężko było czytać o Julii i Józefie, którzy wciąż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
649
28

Na półkach: ,

Wspaniałe zakończenie sagi. Czytałam z ogromną przyjemnością.

Wspaniałe zakończenie sagi. Czytałam z ogromną przyjemnością.

Pokaż mimo to

avatar
359
125

Na półkach: ,

Świetna książka, zamykająca serię Zawierucha. Pewnie jeszcze wrócę do niej kiedyś

Świetna książka, zamykająca serię Zawierucha. Pewnie jeszcze wrócę do niej kiedyś

Pokaż mimo to

avatar
107
76

Na półkach:

Przygoda z książkami Pani Żmiejewskiej była dla mnie niesamowitym doświadczeniem, prawdziwą ucztą dla wyobraźni. Jestem zachwycona stworzonymi postaciami, fabułą - Autorce należy się uznanie za talent literacki, który rozwija z każdą kolejną pozycją. Już nie mogę doczekać się kolejnych historii!

W tej książce działo się tak wiele, że trudno jest wszystko opisać w kilku zdaniach. Na końcu czułam wręcz, jakbym żegnała się z przyjaciółmi. Ludźmi prawdziwymi, ze swoimi słabościami i problemami. Ludźmi, którzy nie poddają się, walczą do końca, którzy inspirują i cieszą swoim towarzystwem. Za którymi się tęskni!

[SPOILER]
Mietczyński niedawno zrobił długie streszczenie "Lalki" Bolesława Prusa przed maturami. Przywołując Jego słowa z pamięci, stwierdził, że w "Lalce" nie należy patrzeć na postaci wyłącznie kategorycznie i oceniająco. Nie są idealni, popełniają błędy, bo są ukształtowani przez różne zdarzenia i postawieni są w różnych okolicznościach, mają wady i zalety, a tym samym zachowują się po ludzku. Wywołują mocne, czasem nawet skrajne, emocje, a to znak, że są też po prostu dobrze napisani.

Słowa te przypomniały mi się w trakcie czytania "Fajerwerków". Praktycznie wszystkie główne postaci dryfują tu na pograniczu tego, co można nazwać właściwym zachowaniem, a zachowaniem niewłaściwym.

Zarówno Zofia, która w pewnym momencie się łamie, jak i Witold, który zataił istotne fakty ze swojej przeszłości. Zarówno Klara, która podejmuje decyzje wg własnego poczucia ich słuszności, jak i Marcin, który nie potrafi okazać odpowiedniej stanowczości. Zarówno Julia, która (ze zrozumiałych powodów) daje się niepotrzebnie prowokować, co z kolei prowadzi do kilku złych zdarzeń, jak i Józef, który okazuje się łatwowierny i melancholijny. Zarówno Pola, która ucieka od swoich uczuć, jak i Stanisław, którego skrytość powoduje komplikacje w dalszym rozwoju zdarzeń. Istne fajerwerki! Dodatkowo pojawia się bardzo interesująca postać Laury, również ze swoimi słabościami, która zasługuje na osobną książkę.

Umiejętność skupienia odpowiedniej uwagi na każdym wątku w sposób interesujący wydaje się być wielką zaletą twórczości Pani Żmiejewskiej. Do samego końca nie ma pewności, jak dane wątki się zakończą. Po śmierci jednej z najmilszych, najcudowniejszych bohaterek w poprzednich tomach, czytelnik, który zdążył się zżyć z postaciami wie, że niczego nie może być pewnym. I to jest moim zdaniem kunszt godny prawdziwej pisarki! Mam nadzieję, że kolejne pozycje poruszą również wątki nierozwiązane, jak chociażby postaci z bliskiego otoczenia Poli, czy syna Leontyny i Aleksandra.

Bardzo szanuję celowe działania Autorki, tworzącej postaci męskie szlachetne i uczciwe. Po pierwsze, tacy mężczyźni naprawdę kiedyś żyli. A po drugie tacy mężczyźni w dzisiejszych czasach też istnieją. Za mało się o tym mówi, za mało się chwali godne postawy. Właściwe wzorce muszą być promowane na każdym poziomie, zaczynając od literatury, poprzez kinematografię, a kończąc na świecie realnym.

Jeżeli książki z tej serii, wraz z Warszawianką, nie zostaną zekranizowane, to ja nie wierzę w polską kinematografię! Uważam, że jest to gotowy scenariusz na wieloletni serial, którego oglądalność na pewno dorówna, a może nawet przebije "Stulecie winnych".

Uważam, że Pani Żmiejewska, Pani Wioletta Sawicka oraz Pani Ałbena Grabowska powinny spróbować nawiązać porozumienie między sobą (może już to zrobiły?),połączyć siły i stworzyć wspólny projekt. To byłby moim zdaniem majstersztyk!

Przygoda z książkami Pani Żmiejewskiej była dla mnie niesamowitym doświadczeniem, prawdziwą ucztą dla wyobraźni. Jestem zachwycona stworzonymi postaciami, fabułą - Autorce należy się uznanie za talent literacki, który rozwija z każdą kolejną pozycją. Już nie mogę doczekać się kolejnych historii!

W tej książce działo się tak wiele, że trudno jest wszystko opisać w kilku...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    50
  • Chcę przeczytać
    39
  • Teraz czytam
    8
  • 2024
    8
  • Posiadam
    7
  • Powieść historyczna
    2
  • Przeczytane 2024
    2
  • Ulubione
    2
  • Literatura polska
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Fajerwerki


Podobne książki

Przeczytaj także