Jestem kibolem
- Kategoria:
- sport
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Poligraf
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378560067
- Tagi:
- kibic kibice
„Jestem kibolem” to pierwsza w historii opowieść o współczesnych polskich kibolach. Zaskakująca. Oderwana od schematu. Nieznana dotąd dla ogółu. Wciąga tak mocno jak wciąga sam świat kibicowski. W Polsce jest ponad 200 tysięcy kiboli. Bohaterem książki jest jeden z nich. Kibol, chuligan, ale i nauczyciel historii. Jego życie to: ustawki, zadymy, wyjazdy, zgody, kosy, sporty walki, szybki seks, imprezy, oprawy. Ale to także przeżycia wewnętrzne: emocje przed ustawką, adrenalina, strach, odwaga, chwile zwątpienia, wyrzuty sumienia, płacz matki w głowie. Takie życie niesie ze sobą konsekwencje. Bohater książki przekonuje się o tym na własnej skórze. Także dosłownie. I musi się z tym zmierzyć. I chce to zrobić w taki sposób, o jakim się nawet nikomu dotąd nie śniło...
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kibol też człowiek
Odczarować stereotypowe postrzeganie stadionowych chuliganów próbowała jakiś czas temu reżyserka Anna Kazejak. Jej "Skrzydlate świnie" to film ważny i, na tle innych polskich produkcji, bezkompromisowy. Historia ultrasa Oskara Nowackiego pokazała, że oddanie klubowym barwom to nie tylko bieganie w kominiarkach i wulgarne okrzyki, które lekkomyślnie nazywa się "wolnością słowa". Z fanatycznym kibicowaniem wiąże się szereg dylematów i trudnych decyzji, które mimo wszystko można przedstawić z przymrużeniem oka. W swojej debiutanckiej powieści Krzysztof Korsak usiłuje dodać coś od siebie do tego kontrowersyjnego tematu. Tyle, że ta próba wypada bardzo przeciętnie.
Kamil Czarnecki jest nauczycielem historii i oddanym kibicem Stilonu Gorzów. Jednym z tych, którzy chodzą na stadion, jeżdżą na mecze wyjazdowe, ale jeśli spytać ich o wynik, wiedzą tylko, kto wygrał "ustawkę" (umówioną walkę między klubowymi chuliganami). Pseudonimy bijących się najlepiej są dla nich ważniejsze niż nazwiska piłkarzy ukochanej drużyny. Kilku ciekawostek z historii futbolu zawsze mogą nauczyć się na pamięć, gdyby trzeba było zrobić na kimś wrażenie. Za to jeśli chodzi o statystyki dotyczące „ustawek”: ich daty, dokładny przebieg i rodzaje odniesionych obrażeń, odtworzyliby je bez błędów, to pewne.
Miłość do klubu jest trudna i w żadnym wypadku nie ma nic wspólnego ze sportowym duchem rywalizacji. Bohaterowie "Jestem kibolem" otwarcie o tym mówią i jeśli coś udało się autorowi, to na pewno pokazanie ich ludzkiej twarzy, którą przeciętnemu kibicowi z serii "nie mamy szans, to nie ma co na to patrzeć", trudno zapewne dostrzec.
Widać, że w zamyśle miała być to książka także dla tych, którzy o polskim ruchu kibicowskim nie mają żadnego pojęcia. Autor szczegółowo opisuje hierarchię panującą w poszczególnych sektorach, podkreśla także, że sposób "dopingowania" piłkarskich drużyn, jaki dominuje obecnie na stadionach, to zjawisko stosunkowo nowe. Zatem gdzie byli wcześniej tacy ludzie jak Kamil i jego ekipa: Kocur, Matka, Obiad?
Pewnie gdzieś poza stadionem i mieli się dobrze. W końcu ich życie nie jest podporządkowane tylko i wyłącznie wybuchom zbiorowych emocji. Kibol ma rodzinę, która albo nie ma pojęcia o jego pasji (bicie to pasja i styl życia),albo zwyczajnie z tą pasją przegrywa. Kibol to zwykły facet, który na czas meczu (chociaż tak naprawdę także chwilę przed nim i jakiś czas po nim),przenosi się do swojej równoległej rzeczywistości.
Kamil jest kibolem i chce, żeby tak o nim mówić. Nie znaczy to jednak, że nie ma wątpliwości, do jakiego stopnia powinien angażować się w kibicowskie życie. Właściwie ma je większość jego kolegów. Ale o pewnych sprawach nawet wśród swoich się milczy.
Korsak nie odkrywa Ameryki: potrzebne są zmiany. W sposobie postrzegania kiboli, ale i w zachowaniu ich samych. Tylko, że to już słyszeliśmy. Słyszymy przy okazji każdej większej afery z udziałem "kibiców". Książka nie wnosi niczego nowego do dyskusji o zachowaniu na stadionach i pomeczowej agresji. Absurdalne zakończenie pozostawia nas z przekonaniem, że kontrowersje wokół tego tematu to wewnętrzne sprawy tamtych.
Chociaż oddanym kibicom pewnie mocniej zabiją serca, trudno przypuszczać, że "Jestem kibolem" zrobi wrażenie na kimś spoza kibicowskiego światka. Mimo wszystko warto byłoby pamiętać, że tamci nie tworzą nierozerwalnej całości, a każdy tamten to zupełnie inna historia.
Aleksandra Bączek
Oceny
Książka na półkach
- 833
- 429
- 279
- 66
- 18
- 12
- 8
- 7
- 5
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Przeczytalem juz kilka lat temu kiedy zostala wydana. Bardzo mnie wciagneła i czytało sie lekko.
Jako osoba ze środowiska kibicowskiego potrafiłem sobie wyobraźić dane postacie i sytuacje tak jak by mogły wygladać w rzeczywistości a nie tak jak by to przedstawiły media. Trzymała w napięciu ale momentami smialem sie na głos.
Jesli miałbym wystawić ocenę zaraz po przeczytaniu książki to na pewno byłoby to 7-8. Wszytsko za sprawa końcówki która wydała mi się istnym sience-fiction jak na tamte czasy.
Legalne ustawki ktore mozna ogladac wykupujac bilety. Bardzo mi sie wtedy nie podobało zakończenie. Poczulem sie troche oszukany i czulem jak by autor nie miał pomyslu jak zamknac książkę.
Jednakze minęło kilka/kilkanascie? Lat od wydania książki a jej zakończenie dzieje sie tu i teraz na naszych oczach. Internetowe gale legalnych ustawek juz majac miejsce... stąd 10/10. Polecam
Przeczytalem juz kilka lat temu kiedy zostala wydana. Bardzo mnie wciagneła i czytało sie lekko.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJako osoba ze środowiska kibicowskiego potrafiłem sobie wyobraźić dane postacie i sytuacje tak jak by mogły wygladać w rzeczywistości a nie tak jak by to przedstawiły media. Trzymała w napięciu ale momentami smialem sie na głos.
Jesli miałbym wystawić ocenę zaraz po...
Książka opowiadająca o życiu przeciętnego kibola: mecze, oprawy, wyjazdy, ustawki, problemy z prawem itd. Początek był bardzo obiecujący i ciekawy, ale patrząc na całokształt, to autor w wielu miejscach moim zdaniem za bardzo odbiega od tematu. Prawdopodobnie taki był jego zamiar: ukazać człowieka, którego główną pasją jest dopingowanie swojej drużyny, na czym często cierpią inne aspekty jego życia. Pod tym względem książka jest napisana z sensem i można doszukać się w tym pewnego rodzaju przekazu. Niestety, niektóre fragmenty są mówiąc krótko obrzydliwe i niewiele wnoszą do fabuły książki, w dodatku wydają się być nieco "podkręcone". Na plus dość oryginalne i ciekawe zakończenie, które może niejednego zaskoczyć.
Książka opowiadająca o życiu przeciętnego kibola: mecze, oprawy, wyjazdy, ustawki, problemy z prawem itd. Początek był bardzo obiecujący i ciekawy, ale patrząc na całokształt, to autor w wielu miejscach moim zdaniem za bardzo odbiega od tematu. Prawdopodobnie taki był jego zamiar: ukazać człowieka, którego główną pasją jest dopingowanie swojej drużyny, na czym często...
więcej Pokaż mimo toKsiążka napisana w bardzo przystępny sposób. Jako mieszkaniec miasta w którym rozgrywa się akcja oraz znająca tamte realia świetnie można odnaleźć parę smaczków. Oprócz tego świetnie można wczuc się w bohaterów powieci i poczuć z nimi bliskość.
Książka napisana w bardzo przystępny sposób. Jako mieszkaniec miasta w którym rozgrywa się akcja oraz znająca tamte realia świetnie można odnaleźć parę smaczków. Oprócz tego świetnie można wczuc się w bohaterów powieci i poczuć z nimi bliskość.
Pokaż mimo to„Jestem kibolem” to opis historii oraz realiów współczesnych zjawiska kibolstwa, ubrany w beletrystyczną formę powieści o kibolu Stilonu Gorzów. Myślę, że to dobrze, iż autor zdecydował się na takie rozwiązanie, gdyż podawanie jedynie suchych dat i faktów byłoby znacznie mniej interesujące – dzięki temu, że o wszystkim opowiada nam główny bohater, zdaje się to o wiele bardziej żywe i wiarygodne.
Sama narracja prowadzona jest bardzo dobrze, często z nutą sarkazmu, przez co dość mocno przypominała mi styl Piotra C., którego „Solistę” przeczytałam w zeszłym miesiącu. Tutaj też Korsak nie przebiera w słowach, bywa wulgarny i ironiczny – dzięki temu jednak możemy bardziej uwierzyć w postaci i fabułę, wczuć się w ten świat. Korsak ma także specyficzne poczucie humoru, które mi bardzo „podpasowało” i podczas lektury kilka razy parsknęłam śmiechem. Zdarzył się również jeden moment, gdy książka bardzo mnie wzruszyła.
Uważam, że „Jestem kibolem” to udana próba stworzenia powieści o tej grupie społecznej i przybliżeniu reszcie „nie-kibiców” zasad i zwyczajów, wyznawanych przez kiboli, pokazaniu, jak w prawdziwym życiu wygląda ich codzienność. Każdy może mieć swoje zdanie o tym zjawisku, uważać je za bezsensowne, szkodliwe, a może właśnie interesujące i ekscytujące – autor na końcu podaje swój pomysł na to, jak pogodzić świat kibicowski z resztą społeczeństwa, tak aby osiągnąć swego rodzaju kompromis.
Książka może nie przypaść wszystkim do gustu z uwagi na wyznawany światopogląd lub awersję do sarkazmu, ale ja z lektury jestem usatysfakcjonowana. Uważam, że nadaje się nie tylko jako źródło informacji o zjawisku kibolstwa, ale może stanowić też niezłą rozrywkę.
„Jestem kibolem” to opis historii oraz realiów współczesnych zjawiska kibolstwa, ubrany w beletrystyczną formę powieści o kibolu Stilonu Gorzów. Myślę, że to dobrze, iż autor zdecydował się na takie rozwiązanie, gdyż podawanie jedynie suchych dat i faktów byłoby znacznie mniej interesujące – dzięki temu, że o wszystkim opowiada nam główny bohater, zdaje się to o wiele...
więcej Pokaż mimo toNic specjalnego, chociaż dla zresetowania głowy można przeczytać. Osoby lubiące tematykę kibicowską coś znajdą dla siebie, ale też będą chwilami podirytowane.
Nic specjalnego, chociaż dla zresetowania głowy można przeczytać. Osoby lubiące tematykę kibicowską coś znajdą dla siebie, ale też będą chwilami podirytowane.
Pokaż mimo toNaprawdę dobrze si.ę czyta, śmieszne i świetne porównania i opisy, pomijam czy to fikcja czy prawda o kibicach. Pozycja nie tylko o kibolach, są też wątki... mocno sexualne:)
Naprawdę dobrze si.ę czyta, śmieszne i świetne porównania i opisy, pomijam czy to fikcja czy prawda o kibicach. Pozycja nie tylko o kibolach, są też wątki... mocno sexualne:)
Pokaż mimo toJak na tematykę - dobra. Nawet bardzo dobra. Mocne 6/10.
Jak na tematykę - dobra. Nawet bardzo dobra. Mocne 6/10.
Pokaż mimo toTa książka jest wulgarna, obleśna i beznadziejna, a zarazem wciągająca, interesująca i zabawna. Od razu zaznaczam, że moja opinia nie musi być obiektywna, ponieważ sam jestem tzw. zwykłym kibolem z młyna jednego z polskich klubów piłkarskich.
Jeśli ktoś po tej pozycji oczekuje opisu wydarzeń z murawy boiska, strzelców bramek i ogółem piłkarzy to niestety mocno się zawiedzie. Nie ma tu również wielu opisów ze starć z innymi ekipami. Książka opisuje po prostu część z życia głównego bohatera - Kamila Czarneckiego, członka ekipy chuligańskiej Stilonu Gorzów jego oczami. Po pierwszych dwóch rozdziałach miałem mieszane uczucia, co spowodowało że książka utknęła w kolejce. Z czasem wróciłem i pochłonąłem tą książkę niemal jednym tchem. Zasługą tego stanu rzeczy, był niewątpliwe psychologiczny aspekt tej pozycji. Z każdym rozdziałem coraz mocniej wczuwałem się w losy mojego imiennika, a rozterki i część sytuacji mógłbym przypisać równie dobrze sobie.
Jako wolnościowiec, wyznaję zasadę "Volenti non fit iniuria" (chcącemu nie dzieje się krzywda) i po tej pozycji tylko utwierdzam się w swoim przekonaniu, iż państwo nie powinno ingerować w umówione spotkania na które godzą się obie strony, a osoby trzecie nie są w żaden sposób pokrzywdzone.
Ciężko ocenić tą książkę, ponieważ do tej pory czytałem zupełnie inne gatunki literatury i nie mam w zasadzie porównania. A z tym będzie trudno, ze względu iż tematyka stadionowa to unikat i pozycji jest tu jak na lekarstwo...
Oceniam na 9,5 i czekam na kolejne wspomnienia oczami aktywnych kibiców w Polsce (może tym razem większej ekipy o zasięgu całego kraju)
Ta książka jest wulgarna, obleśna i beznadziejna, a zarazem wciągająca, interesująca i zabawna. Od razu zaznaczam, że moja opinia nie musi być obiektywna, ponieważ sam jestem tzw. zwykłym kibolem z młyna jednego z polskich klubów piłkarskich.
więcej Pokaż mimo toJeśli ktoś po tej pozycji oczekuje opisu wydarzeń z murawy boiska, strzelców bramek i ogółem piłkarzy to niestety mocno się...
Kibol brzmi dumnie!
Wiem, co napisałam. Nie pomyliłam się. Dokładnie to miałam na myśli. Jednak zanim to zrozumiałam, zanim zobaczyłam, co kryje się za tym pojęciem, zanim pozbyłam się uprzedzeń i przetasowałam swoją marną i ubogą, bo opartą na doniesieniach medialnych, wiedzę, popełniłam ogromną gafę.
A było to tak.
Rozmawiałam z chłopakiem, który dowiedział się, że kiedyś kibicowałam Pogoni Szczecin jeszcze za czasów Dariusza Dziekanowskiego. Kibic ze mnie był dorywczy, przygodny i z namowy, ale to wystarczyło, żeby pojawił się temat. Bo chłopak był kibicem tego właśnie klubu. Tak mi się na początku zdawało, że kibic, dopóki nie padło z mojej strony określenie – kibol. Pełne pogardy degradującej jego pozycję i zachowania. W odpowiedzi usłyszałam – ja jestem kibolem. Zaniemówiłam. Pojawiła się ta niezręczna cisza, którą tak dobrze podkreślał i uwypuklał główny bohater powieści Kamil znany jako Belfer – cisza, nadal cisza, długa cisza, cisza. Cisza. Jednak w tej ciszy jeszcze raz, dokładniej przyjrzałam się rozmówcy. Miałam przed sobą sympatycznego, komunikatywnego, inteligentnego, kulturalnego, zadbanego i dobrze ubranego chłopaka. Nijak nie pasował mi do popularnego wizerunku „karka”. To znaczy? – przerwałam pytaniem niezręczną ciszę. I potoczyła się dyskusja, której efektem było pożyczenie mi tej książki.
Nie sięgnęłabym po nią z własnej woli i byłby to poważny błąd.
Żyłabym w niewiedzy o zjawisku, które jest coraz powszechniejsze w życiu społecznym, kierując się ignorancją wszystkowiedzącej osoby, której wystarczyła jednostronna wiedza podawana przez media. Ta wiedza nie ma nic wspólnego z tą, którą poznałam w tej publikacji. Wprawdzie to powieść wymyślona przez autora, ale oparta – jak sam zaznaczył autor – na prawdziwym życiu kiboli. I wiernie pokazuje współczesne życie kibicowskie w Polsce.
Jednak początki poznawania tego środowiska nie były łatwe!
Wręcz obrzydliwe! Pomijam fakt, że musiałam przyzwyczaić się do nagminnych wulgaryzmów. Ten świat tak ma i już, dlatego nie to było dla mnie najtrudniejsze. Większą przeszkodą było towarzyszenie mężczyźnie w jego codzienności, który nie bawił się w konwenanse, a życie przyjmował i opisywał takim, jakim go widział, z dużą dawką sarkazmu i ironii. Bez ubarwień, z podkreślaniem lub dostrzeganiem raczej jego brzydoty niż urody. A ponieważ Kamil był narratorem, z którym przebywałam bez przerwy, również wtedy, gdy był sam lub w sytuacjach intymnych, musiałam przyzwyczaić się do jego fizjologii i potrzeb ciała. Szczególnie wtedy, gdy na jego horyzoncie pojawiała się kobieta lub wszystko to, co mu się z nią kojarzyło. A ponieważ kojarzyło mu się prawie wszystko, to miałam niepowtarzalną okazję pobyć w skórze mężczyzny myślącego o seksie co 5 minut. A może nawet częściej.
Sam początek powieści też nie zachęcał.
Najpierw to, co kibole lubią najbardziej, czyli ustawka. Rozdział pełen adrenaliny, agresji i przemocy. A potem scena w toalecie pociągu bardzo przypominająca mi tę ze Ślepych torów Irvine’a Welsha znanej też jako Trainspotting. Pełna ekskrementów ludzkich, które stały się tematem rozmów, a nawet przedmiotem flirtu!, między Kamilem a przypadkowo poznaną dziewczyną. Brnęłam więc przez tę „kupę” kartek, która była przede mną. Wchodziłam w świat, o którym mężczyźni raczej niechętnie opowiadają kobietom, bo on nie dla nich. To samo twierdził Kamil. Bo to nie jest świat dla kobiet. – usłyszała jego dziewczyna, gdy domagała się rozmów na temat walk. Chociaż trudno mi tak nazywać kobietę, z którą uprawia się tylko seks. Czasami przez Skype’a. Bardziej pasuje – sekspartnerka. Może tym bardziej chciałam go poznać? Trudno dostępne, zakazane kusi, a tutaj nadarzyła się wyjątkowa okazja. Więc chodziłam i jeździłam za Kamilem wszędzie. Po rzeczywistości pełnej kupy (delikatniej rzecz ujmując),fizjologii ciała, detalicznego seksu pornograficznego, podniecenia seksualnego, adrenaliny w żyłach, niewybrednych żartów, agresji i „łaciny podwórkowej”, mając świadomość, że to tylko tło, naturalistycznie oddane, ale tło dla bardzo ważnych informacji, jakie chciał przekazać mi autor.
Wiedzę o świecie kiboli.
Innej niż w mediach. Niedostępnej dla przeciętnego człowieka z różnych względów. Według Kamila nawet ze względów społecznych i politycznych, które uzasadnia tak: Dlaczego kibole są tak niewygodni dla rządu? No dlaczego? Bo są jak związki zawodowe. Jak katolicy. Jak stowarzyszenia i organizacje. Są grupą! Grupą! […] A grupą trudniej manipulować niż jednostką. Tę całą wiedzę o świecie kibicowskim autor ujął w bardzo przemyślaną formę. Opowieść Kamila miała służyć jednemu celowi – pokazać bogaty świat kiboli jako pasję. Nie hobby, ale właśnie pasję, zaspakajającą potrzebę przynależności, samorealizacji, adrenaliny, poczucia wspólnoty, dumy, siły, mocy, solidarności, męskości, przyjaźni, zrozumienia i wreszcie wyładowania się. To dlatego każdy rozdział rozpoczynała krótka notka. To mecze były albo głównym tematem, albo przyczyną opisywanych wydarzeń, albo sensem lub odniesieniem w dyskusji. Bez nich nie miało prawa być niczego, łącznie z bohaterami. A tym samym kolejnego rozdziału. W każdym wątek był inny – ustawka, wyjazd na mecz, seks, rodzina, koledzy, praca, rozprawy sądowe, forum kibicowskie, szpital. Jednak tak poprowadzony, by z tego punktu widzenia ukazać sens i istotę pasji Kamila, historię i genezę ustawek, żargon, nastawienie społeczeństwa, problemy w pracy, w rodzinie i z prawem. A wszystko po to, bym na końcu mogła zobaczyć, że kibole to nie bandyci (chociaż nazywają siebie chuliganami),a bardzo złożone zjawisko społecznej subkultury. Nieformalnej grupy społecznej wybierającej między systemem a buntem. Posiadającej swoją wewnętrzną hierarchię, historię, kodeks postępowania, zasady walki, które w skrócie podał jeden z bohaterów – Nie kopać leżących, nie skakać po głowach i nie bić po słowie: basta. A poza tym możecie ich zajebać. Bo jak dodał inny bohater – Dla mnie chuligaństwo to nie jest walka na śmierć i życie […]. Ja to traktuję jako hobby, ale na zdrowych zasadach. Dla mnie nie ma problemu, żeby po walce iść z przeciwnikiem na piwo. Wręcz przeciwnie, bardzo chętnie pójdę i porozmawiam o klimatach. Dlatego nie chciałbym być kibicem Wisły czy Cracovii. Dla mnie to nie jest już życie kibicowskie. To jakaś patologia. Nie jara mnie pocięcie kogoś. Już nie mówiąc o zabijaniu. To właśnie na tej patologii (obecnie bojówka Cracovii jako jedyna używa w walce narzędzi) media lansują i generalizują obraz kiboli.
Można tę powieść potraktować jako swoisty przewodnik po subkulturze kiboli. Dla mnie, kobiety, społeczności brutalnej, opartej na pierwotnych potrzebach człowieka, w której walka, siła, moc i agresja stanowi o męskości jej członków. Tylko i wyłącznie w ten sposób umiejących się odnaleźć w świecie, zbudować tożsamość i zaspokoić potrzeby. Autor przewidział każdy ewentualny kontrargument przeciwko takiej pasji, każdą odpowiedź na pytanie, które nasuwało mi się podczas czytania, a które wkładał w usta bohaterów podobnych do mnie – zwykłych, przeciętnych ludzi, nastawionych negatywnie. Posunął się nawet do skrytykowania tak myślących, ukazując ich ignorancję, bezkrytyczność, hipokryzję, a nawet głupotę. Wykorzystał do tego celu rodzinę Kamila, by przy wspólnym stole wigilijnym pokazać różnorodność postaw społecznych wobec pasji Kamila – rodziców, kuzyna, cioci, a nawet pracodawcy. I tutaj niespodzianka. Kamil nie był człowiekiem z marginesu. Był inteligentnym, oczytanym, wykształconym historykiem i nauczycielem. Stąd ksywa Belfer.
I kibolem.
Może przede wszystkim kibolem, a potem całą resztą. Autor w swoim przedstawianiu rzeczywistości ruchu kibicowskiego poszedł dalej. Wskazał wyjście z sytuacji, które zadowoliłoby i kiboli, i społeczeństwo – legalne ustawki. Może być MMA? Mogą być i legalne ustawki! Zresztą już są. Czy zastąpią te nielegalne? Nie wiadomo. To, jak pokazuje autor, dynamiczny, stale zmieniający się ruch. Inny kiedyś, inny teraz i na pewno inny będzie w przyszłości. Jaki? – czas pokaże.
I jeszcze słowo do tych bardziej wrażliwych czytelniczek, które nie daj licho, skuszą się na tę pozycję.
Jeśli sięgniecie po tę książkę, to na własne ryzyko. Ja po jej przeczytaniu miałam dość długo problemy z „odczarowaniem” świata mężczyzny. Jednak trwanie w nieświadomości jest zdrowsze.
naostrzuksiazki.pl
Kibol brzmi dumnie!
więcej Pokaż mimo toWiem, co napisałam. Nie pomyliłam się. Dokładnie to miałam na myśli. Jednak zanim to zrozumiałam, zanim zobaczyłam, co kryje się za tym pojęciem, zanim pozbyłam się uprzedzeń i przetasowałam swoją marną i ubogą, bo opartą na doniesieniach medialnych, wiedzę, popełniłam ogromną gafę.
A było to tak.
Rozmawiałam z chłopakiem, który dowiedział się, że kiedyś...
Dość nudna. Jeśli główny bohater miał odczarować obraz kibola to mu się nie udało.
Dość nudna. Jeśli główny bohater miał odczarować obraz kibola to mu się nie udało.
Pokaż mimo to