Do tej pory nigdy nie znalazłam faceta, który byłby godny choćby stanąć w cieniu bajkowego księcia. W sumie nie powinnam się dziwić, skoro k...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
- ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać2
- ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant1
- Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nicole Williams
Źródło: http://nicoleawilliams.blogspot.co.uk/
19
6,6/10
I'm a wife, a mom, a writer. I started writing because I loved it and I'm still writing because I love it. I write young adult because I still believe in true love, kindred spirits, and happy endings. Here's to staying young at heart *raises champagne glass* . . . care to join me?http://nicoleawilliams.blogspot.co.uk/
6,6/10średnia ocena książek autora
94 przeczytało książki autora
440 chce przeczytać książki autora
5fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Jego obecność potwierdzała istnienie jakiejś boskiej władzy we wszechświecie, ponieważ w procesie doboru naturalnego nie mógłby powstać ktoś...
Jego obecność potwierdzała istnienie jakiejś boskiej władzy we wszechświecie, ponieważ w procesie doboru naturalnego nie mógłby powstać ktoś taki jak on. To była ręczna robota wykonana w nieznanym miejscu przez jakiegoś boga.
1 osoba to lubiJego spojrzenie było nieporównywalnie dłuższe od każdego innego, które mogłabym dzielić z nieznajomym i to, co zostało mi w nim przekazane, ...
Jego spojrzenie było nieporównywalnie dłuższe od każdego innego, które mogłabym dzielić z nieznajomym i to, co zostało mi w nim przekazane, przeszyło mnie, pozwalając, by jakaś część tego nieznajomego wdarła się do mojego wnętrza.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Crash Nicole Williams
6,1
„Crash” to książka, która mnie rozczarowała. Ciężko jest mi nawet znaleźć jej jedną zaletę. Być może jest nią sam pomysł na fabułę, bowiem opis sprawił, że chciałam zapoznać się z lekturą, ale na tym dobre strony się kończą.
Największy zarzut mam do kreacji bohaterów. Już dawno nie miałam do czynienia z tak irytującymi i pozbawionymi większej głębi postaciami. Lucy jest straszną egoistką. Myśli głównie o sobie, swoich korzyściach i za nic ma uczucia innych. Gdy jej rodzina przeżyła tragedie, bohaterka nie martwiła się o to, czy nie staną się bezdomni, ale o to, czy ktoś zapłaci za jej lekcje tańca… Gdyby jeszcze ta jej pasja była jakoś dobrze ukazana, ale nie. Na palcach jednej ręki mogę policzyć, ile razy przez te 300 stron tańczyła. A gdy już to robiła, to nie widziałam w niej takiego zatracenia w tym. Lucy miała też wysokie mniemanie o sobie. Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że uważała się za kogoś lepszego od innych. Nie wspominając już o tym, jak traktowała rodzine i bliskich.
W książce została ukazana jedynie perspektywa Lucy, przez co nawet nie wiem, jak opisać Jude’a. Chłopak nie radził sobie z gniewem, postępował impulsywnie i często najpierw coś robił, a później myślał. Miał również kłopoty z prawem. W tym miejscu zaznaczę, że nie rozumiem, jak osoba w wieku 17 lat, mająca tak obszerną kartotekę, dająca się ciągle łapać policji, nie była chociaż pod nadzorem kuratora. Było to dla mnie naprawdę niepojęte, że nikt się nim bardziej nie interesował.
„Crash” to książka pełna absurdalnych sytuacji. Dla rozjaśnienia podam kilka przykładów, które są SPOILERAMI. Lucy na początku książki zostaje zaatakowana i praktycznie spalona żywcem (pewni chłopcy polali ją benzyną i podpalili włosy),do tego jej pies nie miał tyle szczęścia i spłonął, a ona jakoś szczególnie się nie przejęła. Kilka dni posiedziała w domu, ale nie widać było po niej żadnej traumy czy też smutku, strachu… Kolejnym absurdem jest mecz, podczas którego pewien zawodnik zostaje ranny i Lucy wpada na genialny pomysł, że zna trenera, wiec poprosi go, aby to Jude go zastapił. I wiecie, nie było rezerwowych zawodników, nikogo kogo trener by lepiej znał, tylko od razu postanawia dać szanse chłopakowi nie będącemu nawet w drużynie. I gdyby tego było mało, Jude okazuje się jakimś specjalistą, z którym ekipa zaczyna wygrywać wszystkie zawody… Nie wspominam już nawet o nieuzasadnionych wyzwiskach, jakimi uczniowie obrzucali Lucy, gdy jeszcze nie zdążyli ją poznać. Ani o uczuciu, które nie wiem kiedy i jak się zrodziło między bohaterami.
Cieszę się, że książkę mam już za sobą, chociaż żałuje, że nie okazała się fajną młodzieżówką, ponieważ potencjał był.
Pamiętajcie proszę, że to są tylko moje odczucia. Chętnie poznam Wasze!!
Crash Nicole Williams
6,1
Współpraca reklamowa z Wydawnictwo NieZwykłe
Przyznam szczerze, że „𝐂𝐫𝐚𝐬𝐡” to historia, która lekko mnie rozczarowała. Dlaczego? Myślę, że głównym tego powodem był fakt, iż bohaterowie w bardzo dziwny sposób rozwijali swoją relację. Mieli trudności z komunikacją i zamiast rozwiązywać problemy napotkane na swojej drodze, zasłaniali je krzykiem i kłótniami. Poza tym sama nie wiem, kiedy zaczęli darzyć siebie uczuciami, ponieważ ich „związek” był bardzo chwiejny. Mogłabym nawet powiedzieć, że brakowało w nim potrzebnego zaufania.
Sam zamysł na historię był ciekawy. W miarę szybko przebrnęłam przez niespełna trzydzieści rozdziałów historii 𝐋𝐮𝐜𝐞 i 𝐉𝐮𝐝𝐞’𝐚. Zapewne stało się tak ze względu na miłe dla oka pióro autorki i rozwój akcji. Cały czas coś się działo i skłamałabym, gdybym powiedziała, że się nudziłam. Chociaż często miałam wrażenie, że wiele zaistniałych sytuacji było po prostu jednym wielkim chaosem.
Pewne zdarzenie, które miało miejsce na początku książki, mnie zszokowało, a zarazem zraziło. Kompletnie się go nie spodziewałam. Uważam, że jego rozwinięcie było bardzo potrzebne, a tym bardziej opisanie tego, jak wpłynęło na główną bohaterkę. Było to na tyle traumatyczne przeżycie, iż myślę, że potrzebne było opisanie przepracowania go przez bohaterkę, a niestety dla mnie tego tu zabrakło.
Podsumowując, książka ta niestety nie spełniła moich oczekiwań i z przykrością stwierdzam, że nie zostanie w mojej pamięci tak, jak myślałam, że to zrobi.