Lalkarz: Oczyszczenie Katarzyna Lisowska 7,4
ocenił(a) na 62 lata temu Szczerze mówiąc, książkę skończyłam dwa dni temu, ale jakoś nie mogłam się zabrać za napisanie opinii.
Zaczynając tę część miałam ogromne obawy, które niestety się potwierdziły. Tak jak poprzednie trzy tomy ogromnie mnie zachwyciły i cudownie się przy nich bawiłam, tak ten sprawił, że wszystko zbladło w moich oczach. Już tłumaczę dlaczego (choć serce mnie boli, że muszę to napisać - tak bardzo lubię tę serię).
*minimalne spoilery, które nie powinny popsuć radości z czytania, jeżeli ktoś jeszcze nie czytał*
Po pierwsze: akcja, a raczej jej brak.
Może nie do końca jest to poprawne stwierdzenie, że "akcji w ogóle brakuje", ale nie da się ukryć, że jest jej mało. Bardzo mało. Jak na książkę mającą 540 stron, która ponadto jest tomem FINAŁOWYM, punkt kulminacyjny i powiedzmy "zderzenie dwóch stron" zaczyna się jakoś przy 380 stronie(?). To już świadczy samo przez się. Dodatkowo ostatnia rozmowa/potyczka mieszańca i Lalkarza była strasznie przegadana. Żadnej akcji, byle po łebkach wyjaśnić motywację jednej ze stron, która i tak była słabo uargumentowana.
Po drugie: postacie i brak konsekwencji.
Tak jak przy Razie jestem w stanie zrozumieć jego naiwność i zmianę uczuć/zdania wobec danych bohaterów (w końcu jest młodym jaszczurem, a one żyją chwilą i łatwo wybaczają),tak jeżeli chodzi o Sagę... Od pierwszego tomu miał pewien cel, do którego zaciekle dążył (nawet po trupach). Gdzieś pod koniec trzeciego tomu zadziało się coś, co sprawiło, że jego plan bardzo się skomplikował, ba!, praktycznie całkowicie można było go skazać na porażkę. Wtedy w ostatnim tomie jakby zmienił swoje zdanie, zaczął robić coś zupełnie innego. I nagle mamy finał, w którym wszystko wywraca się do góry nogami, a Saga w tym wszystkim jest tym najbardziej inteligentnym i cwanym bohaterem? Trudno było mi w to uwierzyć, zwłaszcza, przez to co stało się w połowie tomu (podpowiedź: akcja z ifrytem).
No i Vayu. Co się z nią stało? Czy faktycznie zasłużyła tylko na dwa wspomnienia w myślach Rezy na przestrzeni całego tomu? No nie wiem.
Po trzecie: zakończenie.
Jak już wspominałam, zabrakło mi przede wszystkim dobrego uargumentowana tego co się wydarzyło. Uważam, że gdyby autorka postanowiła przedłużyć historię jeszcze o jeden tom, to wyszło by to na dobre. Autorka ma bardzo rozległy styl pisania, lubi się rozwodzić nad pewnymi aspektami, co według mnie jest naprawdę w porządku, ale jak na serię, posiadającą tak dużą ilość wątków, zamknięcie całej serii w 4 tomach jest bardzo trudne.
W każdym razie, bardzo doceniam jej pracę, a sam fakt, że stworzyła tak bardzo złożony świat to coś fenomenalnego. No i bohaterowie, w ogólnym rozrachunku, byli dobrze wykreowani.
Napisałabym coś więcej o zakończeniu, ale cokolwiek napiszę, okaże się spoilerem, więc ograniczę się do stwierdzenia: mogło zakończyć się inaczej, ale taki pomysł miała autorka i go szanuję, chociaż mnie to bardzo boli.
Podsumowując: cała seria była świetna. Nie jestem w stanie opisać jak dobrze bawiłam się podczas czytania. Jestem przekonana, że jeszcze nie raz będę do niej wracać. Pomimo końcówki i tak mogę śmiało przyznać, że seria jest warta poznania i zachwytu. BO JEST ŚWIETNA. Żałuję, że ma tak mało fanów, bo można by podyskutować o wielu aspektach tej historii.
Jeżeli ktoś zastanawia się nad kupnem tej serii to ja polecam.
Jeżeli komuś przeszkadzają wątki romantyczne między chłopakami, sceny łóżkowe, rozlewy krwi i ogólnie brutalność - wtedy porządnie zastanowiłabym się nad tym, czy zainteresować się tą serią.
(Ach, ależ ja będę miała sentyment do tej historii.)