Zwycięstwo w boju jest jak seks z prostytutką. Klient zapomina o bożym świecie przez parę chwil uniesienia, ale potem musi zapłacić kobiecie...
Najnowsze artykuły
- ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać30
- ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant3
- Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karl Marlantes
2
6,6/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, militaria, wojskowość
Karl Marlantes – Karl Marlantes, absolwent Uniwersytetu Yale i stypendysta Rhodes Trust w Oksfordzie, służył w Korpusie Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych podczas wojny w Wietnamie, gdzie za odwagę i bohaterstwo w obliczu nieprzyjaciela odznaczony został Krzyżem Marynarki, Brązową Gwiazdą, dwukrotnie Medalem Marynarki Wojennej za Odwagę, dwukrotnie Purpurowym Sercem oraz dziesięciokrotnie Air Medal, przyznawanym za chwalebne czyny dokonane w trakcie lotu. Matterhorn to jego pierwsza powieść.
Mieszka na wsi w stanie Washington.
Mieszka na wsi w stanie Washington.
6,6/10średnia ocena książek autora
113 przeczytało książki autora
430 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Sprawiedliwość na wojnie jest jak skrawek papieru na wietrze.
1 osoba to lubiMellas zrozumiał, że niszcząc więzi łączące tych ludzi, przyłożył rękę do zła. I to zło zraniło także jego. Zrozumiał też, że uczestniczy w ...
Mellas zrozumiał, że niszcząc więzi łączące tych ludzi, przyłożył rękę do zła. I to zło zraniło także jego. Zrozumiał też, że uczestniczy w tworzeniu zła, ponieważ jest człowiekiem. Nie potrafi być niczym lepszym. Bez człowieka zło by nie istniało. Ale nie byłoby też dobra, ponieważ świat jako taki nie jest ani moralny, ani niemoralny. Ludzie są odpowiedzialni za wszystko.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Matterhorn Karl Marlantes
8,2
Książka o tej tematyce ,o Wietnamie ,napisana przez żołnierza Korpusu ,który tam walczył,to musi być coś.W zasadzie czytając taką książkę patrzymy często przez pryzmat "Plutonu" O.Stona,tutaj radzę o tym zapomnieć i ręczę za to że tak się stanie.Już pierwsze zdanie pozwala sądzić że będzie to przeprawa czytelnika wraz z kompanią Bravo ,nie będzie patrzenia z góry ,z boku ,jesteśmy tam na tej zapomnianej przez boga górze,czujemy dym ,wilgoć ,zmęczenie ,obojętność na swój los le też nadzieję że nam się uda przeżyć.Autor napisał książkę językiem prostym i przystępnym pomimo zawiłości służby jak i określeń slangowych,twórca tłumaczy nam to wszystko bardzo obrazowo,co może podobać się laikowi.Powieść zawiera sporo elementów humorystycznych na granicy niemal czarnego humoru , a potem przenosimy się do dżungli i czar pryska.Najbardziej porażające jest to że tymi żołnierzami są nastoletni chłopcy ,ich oficerami nie wiele starsi koledzy ,którym muszą zawierzyć życie.Ci chłopcy często zaprawieni w bojach są bardziej doświadczeni niż ich oficerowie i mają jeden cel wrócić w jednym kawałku do domu.Najbardziej wzruszającym momentem jest ostatnia strona książki kiedy ci którzy przeżyli godzą się z tym gdzie są ,co będą robić i co może ich spotkać ,a więc:
-Jeśli odszedł Parker mogę też i ja.
Matterhorn Karl Marlantes
8,2
Książka, która mną do głębi wstrząsnęła. Dotyczy wojny amerykańsko - wietnamskiej, a sam autor, uczestnik walk, pisał ją przez 30 lat.
Wojna. Słowo okrutne, bezduszne, nieludzkie. Taka właśnie jest, bez względu na to, z jakich przyczyn wybucha. Zawsze niesie ze sobą bezmiar ludzkiego cierpienia i zniszczenie. O Wietnamie napisano bardzo wiele. Zrealizowano filmy, których nigdy nie mogłam obejrzeć do końca. Nie potrafiłam i nadal nie umiem patrzeć na ludzkie męczeństwo. Znane mi pozycje przedstawiają martyrologię przede wszystkim Wietnamczyków.
Ta książka jest inna. Ukazuje cierpienia żołnierzy amerykańskich. Autor w żaden sposób nie próbuje usprawiedliwiać napaści na Wietnam. Wręcz odwrotnie - przedstawia całkowity bezsens tego posunięcia, za którym stały oczywiście polityczne decyzje.
Matterhorn to wzgórze, o które toczyły się zacięte boje. Głównymi bohaterami są świetnie wyszkoleni żołnierze piechoty morskiej, należący do kompanii Bravo. Ich początkowym zadaniem było przedarcie się przez dziką, nieprzewidywalną dżunglę i przygotowanie stanowiska dla kolegów z innych oddziałów. Ta droga, to droga przez piekło. Pokonywanie naturalnych przeszkód, własnych słabości, strachu, umiejętność podejmowania szybkich decyzji. I odpowiedzialność za kolegów, którzy w normalnych warunkach nie byliby wcale kolegami.
Akcja nabiera znacznego tempa w momencie, gdy dowództwo, które mimo łączności radiowej, nie ma bladego pojęcia,co dzieje się z rzuconą w nieznany teren kompanią (bo taka wiedza jest niewygodna, bo nie otrzyma się awansu i kolejnej gwiazdki na pagonie),wydaje inne rozkazy. Wojsko nie tylko musi pozostać na wzgórzu, ale toczyć również walki z nadciągającymi oddziałami wietnamskimi. Wojsko pozbawione wsparcia. Ludzie liżący poranną rosę z karabinów i peleryn, bo nie dostarcza im się wody. Ludzie żujący z głodu korę drzew. Ludzie doskonali jako żołnierze, którzy mają (muszą!) dokonać rzeczy niemożliwych - przeżyć mimo wszystko, stanąć do walki i jeszcze ją wygrać! Nogi omdlewają, język spuchnięty z pragnienia, ropiejące rany po ugryzieniu insektów. Ale trzeba zostać. I trzeba walczyć. Nie dla siebie, bo bezsens wojny już każdy z nich zrozumiał, tylko dla Waszyngtonu, dla kraju, któremu się przysięgało. I pojawia się pytanie: co my tu robimy? Po co to wszystko? Jedni znaleźli się w Wietnamie z własnej woli, kierowani w tym wypadku jakimś niedorzecznym patriotyzmem. Inni po prostu nie wiedzieli, co zrobić ze swoim życiem. Wstąpili do armii, ponieważ ta dawała im szansę na zaistnienie w społeczeństwie. Ale w obliczu całego otaczającego nonsensu wszyscy żałują podjętej decyzji.
Punk kulminacyjny to sceny batalistyczne - ciężkie, zażarte, aby tylko przeżyć. Jednak pytania nie ustają: kiedy strzelanie jest obroną, a kiedy morderstwem? Wzgórze pokrywa się trupami i rannymi obu stron konfliktu. Wśród wybuchów moździerzy słychać krzyki rannych, płacz i przekleństwa, modlitwy. W oczach przerażenie.
Książka bardzo przejmująca, opowiadająca o młodych ludziach, nastolatkach właściwe, którzy nigdy nie wrócili do domów lub wrócili okaleczeni psychicznie i fizycznie, a jakiego wsparcia im później (nie)udzielono, wie chyba każdy. Powieść o prawdziwej przyjaźni, wielkim poświęceniu i oddawaniu życia w obronie przyjaciół. Jednak wyłania się tu jeszcze jeden i chyba najważniejszy kontekst, dzięki któremu wojny były, są i zapewne będą. Jest nim bezlitosny i okrutny świat polityki, dla której słowo "człowiek" tak często nic nie znaczy.