Nie zostawia się tych, których się kocha, kiedy jest ciężko. Właśnie wtedy trzeba zostać i trzymać się razem.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać297
- ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński18
- Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
- ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jennifer Greene
Źródło: Wikipedia/ Wikimedia Commons, fot. Japherwocky
37
5,8/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, informatyka, matematyka
Jennifer Greene, pseudonim Jill Alison Hart (ur. w Michigan , Stany Zjednoczone ). Jest amerykańską pisarką ponad 60 powieści, romansów od 1980 roku. Jest również autorką powieści Jeanne Grant i Jessica Massey, i używa nazwy Alison Hart. Została uhonorowana wieloma nagrodami. W lecie 1998 roku została wpisana do Romance Writers of America 's Hall of Fame.http://
5,8/10średnia ocena książek autora
816 przeczytało książki autora
1 023 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Gorący dotyk. Wspomnienie pocałunku
Jennifer Greene, Amy J. Fetzer
5,9 z 66 ocen
128 czytelników 3 opinie
2006
Świąteczne podarunki
Jennifer Greene, Barbara Boswell
Cykl: Dzieci szczęścia (tom 0)
6,0 z 13 ocen
40 czytelników 1 opinia
2002
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Kiedy człowiek zostanie zraniony, kuli się w sobie do czasu, kiedy rany się zabliźnią. Trzeba być szalonym, by ryzykować nowe, zanim dawne s...
Kiedy człowiek zostanie zraniony, kuli się w sobie do czasu, kiedy rany się zabliźnią. Trzeba być szalonym, by ryzykować nowe, zanim dawne się zaleczą... a przecież samotność odczuwa się najdotkliwiej w cierpieniu. Kiedy się wątpi, czy ktoś nas jeszcze pokocha. Kiedy się rozmyśla, co takiego w nas było, że ktoś, komu oddaliśmy wszystko, nie odpowiedział równą miłością.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Lawendowe pola Jennifer Greene
5,7
Trzy odrębne opowieści, każda o jednej z trzech sióstr. Fabularne powiązania między częściami są niewielkie, ale wszystkie dzieją się w tym samym miasteczku i w każdym pojawia się motyw lawendy.
Schemat każdego opowiadania jest z grubsza następujący. Bohaterka po wielu trudnych przeżyciach wraca w rodzinne strony, żeby odpocząć i zapomnieć o kłopotach z przeszłości. W rodzinnych stronach spotyka diabelnie seksownego mężczyznę. Nie znają się, zamieniają ze sobą kilkanaście zdań, ale od pierwszego wejrzenia ogarnia ich pożądanie, więc idą do łóżka. Seks jest boski. Po seksie pojawia się w bohaterkach miłość, którą dieblenie seksowni mężczyźni odwzajemniają. Miłość leczy bohaterki z wszystkich psychicznych ran. Żyją razem długo i szczęśliwie.
Tak, jest to napisane tak banalnie jak banalnie brzmi. Właściwie trochę jakby pisała to na swoim blogu nastolatka, która dopiero uczy się życia w dorosłym świecie. I snuje sobie fantazje, że prawdziwa miłość leczy z bezpłodności. Albo że mężczyzna ze skręconą kostką uprawia gorący seks w pozycji klasycznej.
Infantylizację miłości jestem w stanie przeboleć. Gorzej z infantylizacją psychicznej traumy. Tutaj autorka balansuje na granicy, ale na szczęście jej nie przekracza. Najciekawiej rozpisany został wątek Violet. Cierpienia spowodowane problemami z zajściem w ciążę przelane na obsesyjną hodowlę roślin - to było dobrze i wiarygodnie rozegrane.
Nie polecam tej książki nikomu. O wiele lepszych lekkich, pozytywnych i romantycznych czytadeł jest masa, więc nie ma sensu marnować czasu na coś co niby takie złe do końca nie jest, ale szczególnych wartości dodanych też nie przejawia.
Lawendowe pola Jennifer Greene
5,7
To niby-romans. Niby, bo jak na romans to za mało w nim życia, a co dopiero uczucia pokazanego między parami. Może i mało czytuje współczesnych romansów i nie znam się na takich historiach. Bardziej ciągnie mnie to historycznych powłóczystych spojrzeń pań i zamaszystych ukłonów panów. Dawniej to było regułą między dwojgiem, jak odgrywanie ról. Dziś jest to śmieszne, gdy mężczyzna niby chce, ale boi się, że urazi, że jest nie na miejscu. Do tego zakochany od razu, a im ona bardziej wredna i go unika, tym staje się pociągająca. To tez jakaś zasada, bo pociąga nas to co trudno dostępne. Szkoda tylko, że całość tak mdło odmalowana. Gdzie tu pożądanie? Gdzie opisane to zakochiwanie się? A no tak, w pewnym momencie stwierdzają oboje, że przecież oni kochali się już jako dzieci (przypadek Camilli i Pete'a). Nie ma znaczenia,że upłynęło kilkanaście lat, że każde ma za sobą część dorosłego życia, że byli już w małżeńskim związku itd.
Treść podzielona na 3 części, każda z nich przypisana kolejnej siostrze. I dokładnie każda z części tak samo beznamiętnie opisuje miłosne wzloty i upadki sióstr Campbell. To co charakterystyczne dla "Lawendowych pól" to ich schematyczność, ubogość w dostarczaniu wzruszeń czy angażowaniu się w fabułę przy takim rozpisaniu scenariusza dla osób zakochanych. Wszystko co czytam jest tak oczywiste, że właściwie po pierwszych 5 stronach każdej części przewiduje się jak potoczą się dalsze losy, a to z pewnością nie działa na wyobraźnie.
Książka rozpisana na 400 stron, a ja miałam wrażenie, że raptem koło dwustu, w formie połączonych z sobą opowiadań. Pewnie, gdybym zaaplikowała sobie ją przed snem, to bym zasnęła już po kilku stronach, a tak dotrwałam do końca łudząc się, ze na samym końcu coś musi być! Taak, była kropka.