Rumuński filozof, teoretyk nihilizmu i eseista piszący przede wszystkim w języku francuskim.
Mówił o sobie: „Nie mam narodowości. To wygodny status dla intelektualisty.”
Pisma Ciorana, wnikliwe i dogłębnie przeżyte, przesiąknięte są pesymizmem, z którego, paradoksalnie, można czerpać siłę. Ból, cierpienie, bezsens istnienia i balansowanie na krawędzi między życiem i samobójstwem – a jednak życie.http://planetcioran.blogspot.com/
Kilka razy parsknęłam czytając ten poszatkowany lament nad życiem. Jako osoba ocierająca się o srogi cynizm, antynatalizm i dość oschle patrząca na życie powinnam chyba raczej przytakiwać, aż by mnie kark rozbolał. Taki nastoletni, pesymistyczny Coelho. Sięgnę z ciekawości po jakieś zaawansowane przemyślenia tego filozofa, bo niestety przy młodym Cioranie nie było tego na co liczyłam. Chyba koślawo wyjdą każde przemyślenia (nawet najbardziej słuszne) osoby niewystarczająco zakorzenionej w życiu, która nie doświadczyła jeszcze mnogości jego rozwiązań, a przede wszystkim, gdy myśli to strumień niedojrzałej świadomości osoby ewidentnie chorej na depresję. Może to też wina tłumaczenia, ale strasznie to było momentami tandetne.
Książka zawiera kilka rozdziałów o różnej tematyce, których wspólny mianownik stanowi oczywiście pesymizm. Najwięcej miejsca poświęcone jest złudności wszystkiego, co zajmuje umysł: pragnień, wierzeń, czy idei. Są to tylko śmieszne i żałosne iluzje przesłaniające beznadziejność egzystencji. Twierdzenia te uważam za prawdziwe, co wprawiło mnie w przygnębienie. Mało kto potrafi obrzydzić życie tak skutecznie, jak Cioran.