Pisarka urodziła się w Hamburgu 20 maja 1962 roku. Jest znana przede wszystkim z autobiograficznej powieści pt. My, dzieci z dworca ZOO. Oprócz pisarstwa zajmuje się także piosenkarstwem – wydała kilka albumów rockowych i z muzyką elektroniczną.
W dzieciństwa rodzina Christianie zamieszkała w Berlinie Zachodnim w dzielnicy dotkniętej poważnymi problemami społecznymi. Jej rodzice rozwiedli się, a kiedy miała dwanaście lat wdała się w niebezpieczne towarzystwo. Zaczęła uzależniać się od narkotyków ulegając wpływom starszych kolegów. Dwa lata później zajęła się prostytucją właśnie w okolicy tytułowego „Dworca ZOO”.
Powieść przyniosła autorce międzynarodową sławę. Mieszkała w wielu krajach m.in. w Stanach Zjednoczonych, Grecji, a na początku lat 90. wróciła do Niemiec, gdzie wciąż zmagała się z nałogiem. W 1994 roku pisarka zapisała się na terapię opioidową i w późniejszych latach jeszcze wielokrotnie powracała do leczenia. Po kilku latach ponownie zatraciła się w narkotykach, w związku z czym zostały jej odebrane prawa rodzicielskie do syna, z którym przez cały ten czas mieszkała.
Christiane Felscherinow zyskała sławę w świecie literatury dzięki wspomnianej powieści pt. My, dzieci z dworca ZOO, w której opisuje swoje osobiste doświadczenia, związane z nałogiem narkotykowym i jego wszystkimi konsekwencjami. Książka powstała na podstawie zapisu wielogodzinnych rozmów dwóch niemieckich dziennikarzy z Christiane. Wielomiesięczny wywiad był początkowo publikowany w formie artykułów prasowych, jednak ze względu na swoją obszerność został ostatecznie wydany w formie książkowej.
Wydarzenia rozgrywające się w powieści dotyczą kilku lat z życia nastoletniej pisarki (dokładnie okresu 1975-1978). Większość sytuacji przedstawiona zostaje z jej osobistej pespektywy.
Wraz z dziennikarką, Sonją Vukovic, napisała autobiografię „Życie mimo wszystko”, która uważana jest za kontynuację „My, dzieci z dworca ZOO”. Kobieta stworzyła także fundację niosącą pomoc ludziom uzależnionym od używek.
Po raz pierwszy przeczytałam pod koniec szkoły podstawowej. Żeby zdobyć książkę, trzeba było zapisać się na dość długą listę oczekujących. Warto było czekać. Szokująca, porażająca, skutecznie odwiodła mnie od próbowania jakichkolwiek używek. Według mnie powinna być lekturą, choć uzupełniającą w szkole średniej. Ja przeczytałam kilkanaście razy i w odpowiednim momencie nie zawaham się podsunąć ją własnym dzieciom.
Długo czytałam tą książkę, ale po prostu nie mogłam jej czytać jednym tchem. Jestem w szoku, że tak młoda bohaterka znalazła sobie akurat TAKIE wzorce i akurat do TAKIEGO środowiska weszła. Naprawdę jej kibicowałam podczas odwyku, ale gdy znowu kończyło się tak samo, czułam takie rozczarowanie, rozżalenie! Trudno mi się ją czytało, płakałam, kręciłam głową z rozczarowania. Towarzyszyło mi tak wiele pytań. Jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, że ta książka była kiedyś lekturą szkolną! Szkoda, że już nie jest, bo naprawdę sporo z niej wyniosłam.
Chociaż z drugiej strony może właśnie lepiej, że przeczytałam ją już jako dorosła bo mogłam lepiej zrozumieć jej przekaz.