Iskra Kamila Goszczyńska 6,9
Kamila Goszczyńska
„Iskra”, pierwszy tom cyklu „Kwiat Datury”
Liczba stron: 374
Recenzja ze spoilerami
Co mogę powiedzieć ogólnie na wstępie zamiast pod koniec? To jest dokładnie to, co chciałam przeczytać, choć sama o tym nie wiedziałam. Ostatnio jakoś żadna powieść mnie nie wciągnęła, niektóre odkładałam bez zainteresowania po 1/10 lektury, a „Iskra” wyciągnęła mnie z tego sezonu ogórkowego na historie fabularne, co jest szczególnym wyczynem, bo fantasy z zasady już nie czytam, gdyż wszystkie te przygody wydają mi się bardzo podobne albo takie same.
Powieść nabyłam z autografem na targach, bezpośrednio od bardzo sympatycznej autorki. Powiedziała, że przyłożyła się do pracy nad książką i rzeczywiście tak było. „Iskra” to bardzo udany debiut, a kolejne książki są ponoć jeszcze lepsze. Okładka też się wyróżnia; mnie się podoba.
Iskra to ojcowskie przezwisko tytułowej, młodej elfki, która realnie ma na imię Ireth. Jest wojowniczką, świetnie jeździ konno, posługuje się mieczem i strzela z kuszy; należy do rasy nieśmiertelnych istot, ale została wychowana przez ludzi, co wpłynęło bardzo na jej światopogląd. Dziewczyna jest przez to tolerancyjna w stosunku do innych ras (w powieści przedstawione są cztery: elfy, ludzie, krasnoludy i rodzaj skrzatów domowych),nie ma żadnych uprzedzeń podczas nawiązywania romansów z ludźmi, broni ich, a jej rolą jest bycie łącznikiem między elfami i ludźmi, doskonale rozumie bowiem oba światy. Szczególnie przemyślanie wyszło, bardzo ludzko, gdy elfka pożegnała się z jednym partnerem i niebawem miała innego, nie myśląc już o poprzednim. Powieść to przede wszystkim motyw drogi z udziałem mieszanej rasowo drużyny, pod koniec przechodzi w romans i historię obyczajową. Ireth jeździ po całym kontynencie zwanym Wereldą (na początku książki znajduje się mapka, do której często i z chęcią zerkałam),broniąc wsie, będąc posłańcem na zamkach, śledząc złoczyńców po lasach, walcząc z wojownikami imperium Ivardu (antagoniści). Ireth została dobrze przedstawiona, podobnie jak wiele postaci drugoplanowych, mających cechy szczególne, przeszłość i tajemnice. Elfka od razu wzbudza sympatię, zwłaszcza za to, że los słabszych nie jest jej obojętny, choć potrafi czasem mocniej przygadać czy przycisnąć kogoś do ściany. Jest wiarygodna: wpada w tarapaty, trzeba ją ratować, leczyć, a radzi sobie wtedy, gdy znajduje się w swoim żywiole.
W tej niesłychanie lekko napisanej powieści można znaleźć wszystko, co jest lubiane w fantasy: tajemnice, wiedźmy, zadymy w karczmach, magię, pościgi, ratowanie dam w opałach, zaklęte miecze, potyczki, bandziorów, niedostępne twierdze, zmagania z dziką przyrodą. Większość z tego jest generyczna, ale dokładnie tak miało być i się to dobrze sprawdziło. Ilość rozterek wewnętrznych bohaterów nie przemęcza. Pojawia się też parę oryginalnych motywów, np. sposób rozmnażania się elfów, choć z naukowego i prawnego punktu widzenia oczekiwałabym więcej szczegółów. Widać też dużą dbałość przy fragmentach dotyczących koni, na których autorka się zna. Pojawia się także trochę humoru, głównie w stosunkach damsko-męskich. Szczególnie ciekawy był fragment z wizytą w górskim, kamiennym mieście elfów wyższych, co zapewne było inspirowane „Tolkienem”. Ogólnie fabuła dotyczy zbliżającej się wojny aranżowanej przez złe imperium.
Główny atut książki to bardzo dobrze zrobiona korekta (przelotem rzuciło się w oczy ledwo kilka pominiętych drobiazgów). Język jest prosty, z dominacją zdań łącznych (tu akurat wolałabym większe urozmaicenie pod względem złożoności),dialogi czyta się dobrze. To, co może niektórym nie przypaść do gustu, to szczegółowe opisy miejsc, strojów, spożywanych potraw czy wykonywanych codziennych czynności, przez co fabuła wolno posuwa się do przodu, ale wszystko i tak jest uboższe i nienapisane tak poetycko, jak np. u Lema w „Solaris”. Redakcyjnie może parę rzeczy byłoby do zmiany, np. stosowanie pojęć taktyki i strategii.
Jeśli szukacie czegoś lżejszego z elfem w roli głównej, polecam ten udany debiut. Nie jest to współpraca barterowa, książkę kupiłam i sama zechciałam ją zrecenzować. Daję wysoką ocenę, bo świetnie się przy lekturze bawiłam i nic w niej mnie nie męczyło.