Natsu Hyuuga

Ta manga długo czekała na sympatię z mojej strony. Z początku po zobaczeniu okładki poczułam, że choć przyciąga mnie jej urok to jednocześnie słodycz działa na niekorzyść i w tym wypadku paradoksalnie "oceniając książkę po okładce" zrezygnowałam z poznania historii. A potem pojawiło się anime w czasie kiedy akurat wróciła mi ochota na oglądanie. I przepadłam. A skoro przepadłam postanowiłam jednak zapoznać się z pierwowzorem. Nasza zielarka to bardzo sympatyczna ale i nie przystająca do epoki postać. Jej osobowość jest ciekawa, podejście do świata oryginalne, a zboczenie na punkcie wszelkiego rodzaju trucizn - choć trąci masochizmem - ma swój nie podważalny urok i wprowadza przyjemny humor do opowieści. To oraz całkowity brak reakcji na roztaczający czar pewnego eunucha :) W pierwszym tomie dopiero poznajemy Maomao. Dowiadujemy się w jaki sposób wylądowała jako służka w pałacu, jak wygląda jej codzienność oraz jak ulega ona zmianie po tym gdy nasza bohaterka, nie potrafiąc pohamować swoich medycznych skłonności, pomaga jednej z wysoko postawionych konkubin. Zapowiada się tak sympatycznie jak anime, choć można już zauważyć, ze historia przedstawiona w mandze ma wyczuwalnie wolniejsze tępo. Kreska jest piękna.