Co wyszeptał nam deszcz Joanna Balicka 7,5
Do tej pory twórczość Joanny Balickiej była mi kompletnie obca. O istnieniu "Co wyszeptał nam deszcz" dowiedziałam się za pośrednictwem TikToka, natrafiając na jeden z fanowskich filmików z cytatem, który brzmiał na kompletnie wyrwany z kontekstu i co wyjątkowo zabawne, powstrzymał mnie przed przesunięciem palca w górę. Zainteresowana zaczęłam szukać informacji, tym samym dowiadując się, skąd wywodzi się ta książka i jak wielkim fenomenem się stała. Kuriozum, które stanowiło dla mnie swoistego rodzaju zagwozdkę. Jestem szczególnie sceptycznie nastawiona do wattpadowych dzieł przekładanych na papier, aczkolwiek wyznaję zasadę nieoceniania książki po kilku maleńkich fragmentach. Zatem gdy nadarzyła się okazja, wiedziona ciekawością oraz chęcią zrozumienia jej niezwykłości nabyłam jeden, kieszonkowy egzemplarz.
Zacznijmy jednak od początku. Rain i Olivia to bohaterowie, których życie nie oszczędzało. Spokojnie jesteśmy w stanie to oszacować niemal na samym początku książki, co daje nam możliwość przygotowania sporej ilości chusteczek. Dla wrażliwych serc będą one prawdopodobnie niezbędne. Osobiście walczyłam sama ze sobą do ostatnich stron, by się nie rozpłakać. Nie muszę chyba mówić, jak żałośnie poległam w tej bitwie, albowiem wszystkie zdarzenia oraz towarzyszące bohaterom emocje, były tak namacalne, jakbym była tuż obok. Brała czynny udział, a nie tylko śledziła wzrokiem ich zapis. Im dalej zagłębiamy się w historię Rain'a i Olivii, tym skala przeciwności losu, z którymi mniej lub bardziej sumiennie walczą nasi bohaterowie, przybiera na sile. Poznajemy obie perspektywy, co daje nam lepszy obraz na sytuację i kłębiące się wewnątrz nich rozterki. To, co trzeba oddać autorce to niebywała umiejętność przelewania rozpaczy na kartki papieru, a przy tym grania na emocjach czytelników. Kiedy pojawiała się nadzieja, zostawała ona bowiem okrutnie zdeptywana, przez kolejną dawkę bezlitosnej rzeczywistości.
I choć moje oczekiwania były nieco większe od tego, co faktycznie otrzymałam, nie mogę powiedzieć, że żałuję sięgnięcia po tę pozycję. Ku własnemu zaskoczeniu książka wciągnęła mnie na tyle, że pochłonęłam ją w dwa dni, a samo zakończenie odcisnęło bolesne piętno w sercu. Tym co wyłapałam w trakcie czytania, a do czego się teraz przyczepię to kilka nielogiczność w fabule. Podczas czytania uzyskałam odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, dotyczące szerokiego zainteresowania tą książką. I nawet jeśli było to coś przwidywalnego, znanego, co powtarzało się niejednokrotnie w literaturze czy filmowych produkcjach, a nie wszystkie rzeczy zachwycały mnie z taką samą siłą. Historia Olivii i Rain'a może skłonić do refleksji i przypomnienia sobie, co jest najważniejsze w życiu. Dlatego kłamstwem byłoby powiedzieć, że "Co wyszeptał nam deszcz" Joanny Balickiej jest okropną opowieścią