Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać297
- ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński18
- Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
- ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kamil Hajduk
Źródło: http://programistapogodzinach.pl/sklep
5
6,9/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura dziecięca
Urodzony: 11.05.1988
Mieszkaniec Warszawy, społecznik, programista, bloger kulinarny (http://programistapogodzinach.pl),a przede wszystkim kochający ojciec i mąż.http://programistapogodzinach.pl/sklep
6,9/10średnia ocena książek autora
61 przeczytało książki autora
47 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ziemia Kryształów Tom I: Przebudzenie Imperium
Kamil Hajduk
10,0 z 1 ocen
28 czytelników 1 opinia
2024
Bajki Kwantowe Seria 2
Kamil Hajduk
Cykl: Bajki Kwantowe (tom 2)
6,0 z 3 ocen
4 czytelników 0 opinii
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Czyściciele materii Kamil Hajduk
6,6
Nieco zwlekałam z pisaniem tej recenzji, przyznam szczerze. Zwlekałam, bo sięgając po tę książkę byłam nią bardzo zaciekawiona, a końcowo nieco mnie rozczarowała. :/ Ale po kolei!
Na początek, za egzemplarz „Architektów. Czyściceli materii” ślicznie dziękuję autorowi – cieszę się, że miałam okazję przeczytać książkę! Była czymś świeżym, widzę w niej dużo ciekawych pomysłów i życzę jak najwięcej sukcesów w dalszym pisaniu. Przechodząc jednak do recenzji…
Od razu zaznaczam, że nie zwracałam większej uwagi na takie rzeczy jak błędy w druku, bo to się może zdarzyć, że coś z plikiem się nie zgra (pisząc licencjat miałam wiele takich sytuacji i naprawdę ciężkie jest wyłapanie wszystkiego),choć nie powiem, było kilka momentów kiedy przez brak odpowiedniego odstępu między akapitami byłam przez chwilę zmieszana. W gruncie rzeczy jednak nie wpłynęło to na mój odbiór książki, więc skupię się tylko na jej treści, nie technicznym wykonaniu. A treść ta, hmm… Była obiecująca, bardzo. Autor wpadł na ciekawy i oryginalny pomysł, było to coś świeżego wśród tylu nowych podobnych do siebie książek, jakie ostatnimi czasy wychodzą. A jednak… jednak coś nie do końca mi zagrało. Przede wszystkim miałam problem z wciągnięciem się w fabułę, bo kiedy już mnie zaciekawiała i prawie wpadałam w ten niesamowity stan przeniesienia się do świata przedstawianego – bam, przerwa, nagle w środku ciekawej akcji padają dłuuugie backstory postaci. I tak jak te backstory uważam za naprawdę ciekawe, tak strasznie wytrącały mnie z czytania i w gruncie rzeczy nie miały większego znaczenia w fabule. Oczywiście, budują one postacie, pozwalają zrozumieć dlaczego są jakie są, ale w formie w jakiej było nam to dostarczone zwyczajnie mi przeszkadzały. Było więcej o przeszłości bohaterów, niż obecnie dziejących się wydarzeń, co osobiście nieco mi nie leży, jeśli te tak szczegółowo opisane wydarzenia nie mają żadnego odniesienia do aktualnej fabuły. Totalnie rozumiem ochotę opisania tego wszystkiego, sama gdy piszę coś dla siebie to wymyślam swoim bohaterom taką historię jakbym ich biografię pisała – wiem jednak, że nie mogę tego wszystkiego zamieścić w książce i z bólem serca coś wyciąć muszę. Tzw. kill your darlings. Tego mi tutaj zabrakło. Choć ogólny pomysł na fabułę był naprawdę ciekawy, tak przerywanie akcji trwającej dwie strony na rzecz niezwiązanego piętnastostronicowego flashbacku, zabijało we mnie napięcie i momentami nieco nużyło.
Nie chcę nic wam spoilerować, gdybyście zdecydowali się po tę książkę sięgnąć, postaram się więc wszystko dalej opisać jak najbardziej neutralnie. Mam nadzieję, że to co zamierzam przekazać będzie zrozumiałe mimo niepełnych informacji. W każdym razie – kolejnym ciekawym zabiegiem jaki zastosował autor było pomieszanie rzeczywistości z… rzeczami, które działy się tylko w głowach bohaterów (wszystko wynikające ładnie z fabuły). Jest to element, który poprawnie zrobiony bardzo lubię (patrz serial „Legion”),tutaj był ciekawy jednak… też mi zabrakło, żeby bohaterowie jakkolwiek reagowali na to; żeby widać było po nich chociaż małe skołowanie mentalnie, a tak po scenach kompletnie porąbanych wydarzeń oni… nic. Jakby zapominali, natychmiastowa amnezja.
Co do samych bohaterów zaś – jak już wiecie po tylu moich postach, są oni najważniejszym dla mnie elementem każdej książki – i tutaj mam mieszane uczucia… Z jednej strony wydają się bardzo ciekawi, mają interesujące backstory i chętnie poczytałabym o ich poprzednich perypetiach, a z drugiej jestem sfrustrowana, że w książce się w ogóle pojawili, bo nie wnieśli do fabuły nic i równie dobrze mogłoby ich nie być. Obecność każdego i ten czas im poświęcony były… bezcelowe. Pewni bohaterowie tyle rzeczy robią, tyle o nich czytamy, tylko po to by zaraz zginęli i nie zrobili nic wnoszącego czegokolwiek do fabuły poza samym efektem „wow” opisywanych wydarzeń. Kolejni bohaterowie, wydający się tak samo ważni, nie robią nic poza czekaniem na innych, a na sam koniec też tylko obserwują dziejące się wydarzenia, nijak nie wpływając na ich bieg. Całą robotę na ostatnich pięciu stronach odwala postać, której w książce praktycznie nie ma. Działa jak taka typowa deus ex machina, czego osobiście bardzo nie lubię i przez to zakończenie ogromnie mnie zawiodło. No i ci antagoniści… tacy karykaturalni, przerysowani, źli dla bycia złymi, co też kłóci się z moim uwielbieniem dobrze wykreowanych villanów. Dużo ciekawiej by mi się czytało, gdyby zamiast tamtych wszystkich bohaterów książka była z perspektywy tych villanów.
Ogółem wszystko to pozostawiło mnie to bardzo nieusatysfakcjonowaną, bo naprawdę byłam ciekawa tej książki. Po prostu chyba nie była to lektura dla mnie, co poradzić. Jeśli lubicie, gdy w książce dzieje się dużo i mocno, jeśli to na tym wasze skupienie leży – by poczytać o porąbanych, szalonych wydarzeniach i nic dookoła nie ma dla was znaczenia, to polecam. Książka najprawdopodobniej się wam spodoba, bo tego jest tutaj dużo. Szalone rzeczy dzieją się co chwilę i są potężne. Jednak jeśli jak ja lubicie, gdy fabuła opiera się na głównych bohaterach, ci mają na nią ogromny wpływ, ich postępowanie konsekwencje i wszystko opisane jest po coś, to… możecie wynieść z tego podobne odczucia jak ja. Nie mniej decyzję czy po „Architektów” sięgnąć pozostawiam wam; uważam, że w książce jest naprawdę dużo potencjału, autor jest pomysłowy i może kiedyś stworzyć coś naprawdę dobrego, prawdopodobnie po prostu nie będzie leżało to w moich gustach czytelniczych. Ale o to też w książkach chodzi, nie ma pozycji idealnej, każdy jednak może znaleźć coś dla siebie.
Długo wyszło, dawno się tak nie rozpisałam 😅 Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do końca! 😉
Czyściciele materii Kamil Hajduk
6,6
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jaką supermoc chcielibyście posiadać. Możliwości jest multum – siła, niewidzialność, czytanie w myślach itp. Kamil Hajduk obdarzył swoich bohaterów wyjątkową umiejętnością – potrafią panować nad materią i ją zmieniać. Mam nadzieję, że wasza wyobraźnia już pracuje i podsuwa scenariusze, jakie rzeczy mogą oni wyprawiać.
Fabuła
Warszawa w przyszłości i... chaos, chaos, chaos. Pożar pochłania kolejne budynki, a szpitale są przepełnione. W tym burdelu Konrad poszukuje innego Architekta, Kamila, który odbył walkę z Dopplerem – swoim pasożytniczym „Ja”.
A tymczasem w Rosji dwóch agentów zostaje wysłanych do Polski. Jaki jest cel ich misji? Przejęcie kontroli nad materią.
Powieść akcji o naukowym charakterze
Kamil Hajduk nie bawi się w podchody. Od pierwszych stron rzuca czytelnika w wir wydarzeń – walą się budynki, ludzie spadają z nieba itp. Nie ma czasu na zastanawianie się o co chodzi, trzeba razem z bohaterami działać. W tym szaleństwie oglądamy świat z powieści. Razem z Konradem przemierzamy zrujnowane miasto, z Wasilijem i Maksymem wyruszamy na zleconą misję, to wszystko przeplatane jest wizjami bohaterów, ich wspomnieniami i życiorysami.
Jak już wspomniałam Architekci, ogólnie mówiąc, panują nad materią, także w książce latają atomy, fotony i inne kwarki – myślę, że czytelnicy bardziej obeznani z fizyką kwantową mogą mieć podczas lektury sporo radości i na pewno dopatrzą się więcej niż ja, bo dla mnie to czarna magia.
Moja opinia
„Architekci. Czyściciele materii” to była dla mnie bardzo trudna, ale i ciekawa powieść. Podobał mi się postapokaliptyczny klimat oraz koncepcja świata i zdolności jakimi autor obdarował swoich bohaterów. Będąc przy postaciach, uważam, że są bardzo dobrze wykreowane. Zaglądanie do ich wspomnień pomogło nie tylko w ich poznaniu, ale też zrozumieniu akcji oraz uniwersum.
Nie jestem pewna, czy do końca rozszyfrowałam, o czym jest ta powieść. Jedna kwestia to pojęcia, których nie rozumiem. Nie jestem fanką naukowej gałęzi science-fiction, bo fizyka, do której zazwyczaj nawiązuje, to moja słaba strona. W dobie Internetu można posiłkować się słownikiem, ale nie zawsze pomaga on w rozjaśnieniu treści, a poza tym to trochę wybija z rytmu.
Druga kwestia to fatalna jakość pliku - podobno został poprawiony, ale ja oceniam to co miałam w łapkach. Egzemplarz do recenzji dostałam w formie e-booka, w którym akapity się rozrzedzały, przypisy pojawiały się w środku tekstu, a niektóre wyrazy były rozdzielone myślnikami. Konwersja ewidentnie się nie udała. Gdyby akcja szła sobie spokojnie po linii prostej, jakoś dałabym radę, ale tu mamy skoki w czasie, bohaterowie mają różne wizje i ja czasami nie wiedziałam o co chodzi w danym fragmencie.
Podsumowanie
Kamil Hajduk postawił na wyjątkowe nadnaturalne zdolności. Moc, którą obdarował Architektów daje ogromne możliwości, dzięki temu autor mógł rozpuścić witki swojej wyobraźni. Ja chyba wolałabym obejrzeć tę historię w formie filmu, bo – z powodów, o których wspomniałam wcześniej – akcja była dla mnie trudna do śledzenia, ale też widzę tu potencjał do efektownych efektów specjalnych.