Michalkiewicz - Antypolonizm. Rozmowy o nienawiści wobec Polaków Stanisław Michalkiewicz 7,0
ocenił(a) na 96 lata temu Paradoksalnie, pomimo mojej niechęci do zalewu polskiego rynku wydawniczego książkami, które za książki trudno uznać, bo są zwykłymi wywiadami-rzekami, "Antypolonizm" uznaję za absolutnie niezbędną pozycję na mojej półce i prawdopodobnie czeka ją niemałe "tournée" wśród mojej rodziny i znajomych, bowiem diagnoza zawarta w tym wywiadzie przeprowadzonym przez Tomasza Sommera, jest bardzo poważna i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, komu zależy na Polsce, zrozumiał aktualną pozycję naszego Kraju na arenie międzynarodowej, nie rozumiejąc zagrożeń, o których "naszym umiłowanym przywódcom" z pewnych powodów nie jest na rękę nas informować. Jeśli ktoś mniej więcej zna publicystykę redaktora Michalkiewicza, spodziewa się głównie wałkowania tematu dla niego kluczowego, czyli "uroszczeń żydowskich" - których spełnienie równałoby się mniej więcej końcowi naszego i tak już wystarczająco "nieszczęśliwego kraju" - będzie miał rację. Jednak sprowadzenie tego wywiadu do tego jednego tematu byłoby krzywdzące. Ten wywiad ma szerszy i pożyteczniejszy wymiar. Stanowi próbę odpowiedzi na pytanie o źródła antypolonizmu, który przez wieki objawiał się w ataku na nasz naród z różnych stron - nierzadko miał swoje korzenie w sercu Polski. Bez zrozumienia jego źródeł da się przeżyć, ale bez świadomości jego istnienia już nie. Jak ktoś już przyjmie do wiadomości, że antypolonizm jest faktem, na pewno będzie chciał znać jego przyczynę. Nawiasem mówiąc, sama nazwa "antypolonizm" jest w którymś rozdziale dyskutowana, bowiem oficjalnie nie doczekaliśmy się nawet nazwania tego zjawiska. Nawet, kiedy piszę ten tekst, słownik podkreśla mi to słowo jako nieistniejące. Jak wiadomo, bez nadania zjawisku nazwy, trudno zdefiniować problem, a bez jego definicji, nie sposób stawić mu czoła.
Technicznie kolejny raz nie jest najlepiej. Nie udało się uniknąć paru edytorskich chochlików. Nie rozumiem też, dlaczego niektóre zdjęcia zajmują aż całą stronę, a niektóre - z większą ilością szczegółów - są małe. Tomasz Sommer, którego sobie cenię i podzielam większość jego poglądów, a który nieco mnie irytował w poprzedniej książce, a raczej wywiadzie-rzece, tutaj zadaje ciekawsze pytania i choć jego pytania zajmują niemało miejsca w stosunku do odpowiedzi na nie, co wg mnie jakby trochę zakłóca proporcje. Wszystkie wady przestają być ważne, jeśli zliczyć mnogość trafnych spostrzeżeń, zrozumieć powagę tematu i wziąć pod uwagę, że Stanisław Michalkiewicz najdrażliwszy temat potrafi przedstawić w sposób humorystyczny. Wspaniała, bezcenna książka.