Źródło: By Antoni Brodowski (1784-1832) - http://www.pinakoteka.zascianek.pl/Brodowski_A/Images/Julian_Ursyn_Niemcewicz.jpg, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=25763789
Polski dramaturg, powieściopisarz, poeta, historyk, pamiętnikarz, publicysta, tłumacz, wolnomularz, zastępca wielkiego mówcy Wielkiej Loży Narodowej Wielkiego Wschodu Polskiego w 1781 roku, członek Komisji Edukacji Narodowej w latach 1791–1792.
Urodził się w Skokach koło Brześcia nad Bugiem 16 lutego 1758 (według A.J. Czartoryskiego – 16 lutego 1757),jako syn Marcelego, podczaszego mielnickiego, i Jadwigi z Suchodolskich. Ochrzczony został w pobliskich Wistyczkach. Pochodził ze średniozamożnej rodziny szlacheckiej (później jednego z najbogatszych rodów Polesia). Dzieciństwo swe w większości spędził w rodzinnych Skokach oraz w Neplach i Adamkowie (pobliskie dobra jego dwóch stryjów). Będąc jeszcze dzieckiem (1764),odwiedził wraz z ojcem Warszawę podczas uroczystości koronacyjnych Stanisława Augusta.
W roku 1776 złożył egzamin końcowy w warszawskim Korpusie Kadetów (naukę rozpoczął w roku 1770). Już wtedy okazał pierwsze zainteresowania literackie (Wojna kobiet. Poemat heroikomiczny w 4 pieśniach). Korpus Kadetów opuścił w sierpniu roku 1777, w stopniu podporucznika. Prawdopodobnie już kilka miesięcy później (grudzień 1777) został adiutantem dowódcy wojsk litewskich Adama Kazimierza Czartoryskiego. Wkrótce też zamieszkał przy Czartoryskim, początkowo w Warszawie, a następnie w Puławach. Za namową Czartoryskiego poświęcił się pracom przekładowym w zakresie literatury francuskiej. Towarzyszył mu w licznych podróżach po Europie. Zwiedził kolejno Holandię (1780),Austrię (1781),a następnie, w latach 1783–1785: Francję, Anglię, Niemcy, Włochy, Sycylię i Maltę. W roku 1781 brał udział w otwarciu zreformowanej warszawskiej Szkoły Głównej Wielkiego Księstwa Litewskiego. W roku 1784 był mistrzem i członkiem loży wolnomularskiej Bouclier du Nord. W tym samym roku wyjechał ponownie do Wilna, a 2 lata później (1786) przebywał na Wołyniu. W latach 1787–1788 podróżował do Paryża i Londynu, towarzysząc S.K. Potockiemu. Jako poseł inflancki Sejmu Wielkiego (wybrany w roku 1788, brał w nim czynny udział),aktywny członek Stronnictwa Patriotycznego (od grudnia 1790). 2 maja 1791 roku podpisał asekurację, w której zobowiązał się do popierania projektu Ustawy Rządowej. Współautor (z Hugonem Kołłątajem) projektu Konstytucji 3 Maja (uczestniczył w potajemnych naradach). W 1791 był jednym z założycieli Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji Rządowej. W tym okresie blisko współpracował z Komisją Edukacji Narodowej, a ponadto w lutym roku 1792 objął funkcję przewodniczącego Towarzystwa do Ksiąg Elementarnych. Pełnił funkcję jednego z redaktorów „Gazety Narodowej i Obcej” (od 1 stycznia 1791 do lipca 1792). Podczas wojny polsko-rosyjskiej 1792 przebywał w obozie księcia J. Poniatowskiego. Po zwycięstwie Targowicy przebywał na emigracji w Niemczech, początkowo w Lipsku, skąd jesienią 1792 wyjechał do Wiednia. W roku 1793 przebywał we Florencji, a na początku roku 1794 dotarł do Rzymu. Na emigracji aktywnie uczestniczył w przygotowaniach do insurekcji. Od czerwca 1794 był adiutantem i sekretarzem Tadeusza Kościuszki podczas insurekcji kościuszkowskiej. Ranny, został wzięty do niewoli po bitwie pod Maciejowicami (10 października 1794) i osadzony (grudzień 1794) w twierdzy Pietropawłowskiej w Petersburgu.
W grudniu 1796 uwolniony przez cara Pawła I, razem z Kościuszką udał się przez Finlandię, Szwecję, Anglię do Stanów Zjednoczonych (dotarł tam w sierpniu 1797),gdzie początkowo zamieszkał w Filadelfii. Podróżował po wschodnich stanach, spotkał się z Waszyngtonem i Jeffersonem, a latem roku 1798 osiadł w Elizabethtown (stan New Jersey). 2 lipca 1800 w Essex poślubił Amerykankę, Susan Livingston Kean, córkę pierwszego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych (wdowę po Johnie Kean). W roku 1798 wybrany członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Filozoficznego, a w 1806 otrzymał obywatelstwo amerykańskie. W latach 1802–1804 odwiedził Polskę (powrócił do Warszawy we wrześniu 1802 – bezpośrednią przyczyną przyjazdu była wiadomość o śmierci ojca),w 1807 wrócił do kraju. W 1809 został kawalerem Orderu Świętego Stanisława. W 1812 roku jako członek Towarzystwa Królewskiego Gospodarczo-Rolniczego przystąpił do Konfederacji Generalnej Królestwa Polskiego. Od 1822 osiadł w swych dobrach w podwarszawskim Ursynowie (które chciał nazwać nota bene Ameryka),wprowadził tam nowoczesne metody ogrodnictwa i bez reszty oddał się tam twórczości literackiej. Jego warszawską siedzibą było mieszkanie w bocznej oficynie pałacu Potockich. Urząd sekretarza senatu pełnił nie tylko w Księstwie Warszawskim, ale i Królestwie Kongresowym.
Z postacią Niemcewicza związana jest niezliczona liczba anegdot, które w owym czasie krążyły po Warszawie. Ofiarą jego szyderstw i żartów bywał często sam wielki książę Konstanty oraz inni przedstawiciele władz (np. senator i kasztelan Jan Amor Tarnowski),a także liczni znajomi i przyjaciele. Rozgłaszał w warszawskich salonach m.in., że jest „synem” Kaliksty Rzewuskiej, jego „żona” to Pelagia Mostowska, córka hr. Tadeusza Antoniego Mostowskiego, a ich niesfornym „synem” miał być Józef Lipiński. Kąśliwe uwagi Niemcewicza śmieszyły, ale i wywoływały lęk przed ośmieszeniem w kręgach rządowych i towarzyskich, co zapewniało mu wyjątkową pozycję w ówczesnych wpływowych kręgach społeczeństwa.
Podróżował po kraju jako wizytator szkół. Członek Towarzystwa Przyjaciół Nauk od 1802, a od stycznia 1827 jego prezes. Przeciwnik konspiracji, a zwolennik legalizmu. Po wybuchu powstania listopadowego w 1830 wyjechał w misji dyplomatycznej do Londynu. 5 grudnia 1830 roku Rząd Tymczasowy Królestwa Polskiego powołał pod jego przewodnictwem kilkunastoosobowy Komitet do Przejrzenia Papierów Policji Tajnej. Jako senator podpisał 25 stycznia 1831 roku akt detronizacji Mikołaja I Romanowa. W czerwcu 1831 roku był senatorem-kasztelanem Królestwa Polskiego. Od września 1833 w Paryżu związany ze stronnictwem Adama Jerzego Czartoryskiego. Członek władz Związku Jedności Narodowej. Był prezesem Wydziału Historycznego Towarzystwa Literackiego w Paryżu. Pozostawił liczne pamiętniki z każdego okresu życia.
Został pochowany na Cmentarzu w Montmorency pod Paryżem.
Dziś spytaj chłopca w szkołach prosto, niezawile:
Rozumie Horacego, pozwu ani tyle;
Głowę mając dzikimi rzeczami nabitą,
Wie dobrze, co anan...
Dziś spytaj chłopca w szkołach prosto, niezawile:
Rozumie Horacego, pozwu ani tyle;
Głowę mając dzikimi rzeczami nabitą,
Wie dobrze, co ananas, a nie wie, co żyto.
Niemcewicz przez całe swoje niezwykle ciekawe życie pisał pamiętniki i dzienniki. W 1876 opublikowano jego dziennik z lat 1831-1832, a rok później z lat 1833-1834. Potem nastąpiła dziwnie długa przerwa i dziennik z lat 1835-1836 wydano dopiero w 2005. W kolejnym roku ukazał się dziennik z lat 1837-1838, a w 2008 z lat 1839-1841. Pozycje te okazały się tak ciekawe, że z miejsca zniknęły z półek księgarni i obecnie trudno je dostać nawet w antykwariatach.
Żenujące. A najbardziej wstęp. Ale po kolei. Ten tekst bardzo źle się zestarzał. Oczywiście powstał w określonym czasie i był niskich lotów satyrą na wydarzenia aktualne dla Niemcewicza (bardzo ciekawie pisze o tym użytkownik diaz w swojej opinii). Jednak po XX wieku zupełnie inaczej to odbieram. Czytając bardzo kojarzyło mi się z z "dziełami" takimi jak film "Żyd Süß" (1940) oraz "Protokoły mędrców Syjonu" (które były fałszywką Ochrany). Dość ordynarna karykatura. Oczywiście, można przejść nad tym nieco wyżej i przyjąć to jako generalną alegorię zdominowania Polaków przez inny naród (dlaczego by nie amerykanizacja życia? Dlaczego nie dominat UE?)... ale będzie to trochę naciągane.
Zdecydowanie zabrakło kontekstu historycznego (dzięki diaz!),który zupełnie odmienia odbiór tej broszurki. I nie jest to żadne science-fiction tylko political-fiction.
No właśnie, zabrakło we wstępie... który rozbawił mnie do łez. Łzy jak grochy kapały mi na koszulę. Autor wstępu próbował pocisnąć Żydów i jednocześnie masonów... którym był Niemcewicz. Wyszło do pokracznie, bo masoni są źli ale dobrze skoro o Żydach źle napisali. I jeszcze zdanie: "(...) Jakże różni się to od katolickiej etyki bezwzględnej, od wieków nakazującej miłość bliźniego niezależnie od rasy, kasty, wyznania czy posiadanego majątku". Hehłem. Na prawdę, jakby nie było wypraw krzyżowych na Czechy czy Żmudź. Jakby nie było nocy św. Bartłomieja. Jakby nie było pogromów Żydów... jakby nie było palenia heretyków na stosie... to mooooże bym uwierzył.
Podsumowując: bez kontekstu historycznego to po prostu antysemicki bełkot, które środowiska zatroskanych "patriotów" próbują wskrzesić i wykorzystać do swoich celów. Tanie.