Guillaume Musso (ur. 1974 r.),najbardziej kasowy pisarz Francji, absolwent ekonomii, z zawodu nauczyciel. Autor piętnastu bestsellerów, od siedmiu lat nieprzerwanie utrzymujący się na pierwszym miejscu listy najpopularniejszych francuskich pisarzy. Debiutował w 2001 r. thrillerem Skidamarink, doskonale przyjętym przez krytykę. Druga powieść, Potem..., zainspirowana wypadkiem samochodowym, z którego cudem uszedł z życiem, rozpoczęła jego spektakularną międzynarodową karierę. W 2008 roku miał premierę film nakręcony na jej podstawie, z Johnem Malkovichem, Evangeline Lilly i Romainem Durisem w rolach głównych; w planach są już kolejne ekranizacje prozy Musso. Pisarz robi światową karierę – łączny nakład jego powieści, przełożonych na prawie 40 języków, przekroczył 25 milionów egzemplarzy. Kluczem do sukcesu Musso jest łączenie wątków miłosnych, kryminalnych i – czasami – fantastycznych, w doskonałym i niemożliwym do naśladowania stylu.http://www.guillaumemusso.com
Odkąd przeczytam moją ostatnią powieść Guillaume Musso, minęło trochę czasu. Czułam przesyt jego książkami i dałam nam odpoczynek. Aż kilka dni temu zauważyłam na empikgo "Gdzie jest Angelique" i pomyślałam, że to chyba właściwy moment na powroty.
Niestety, już od pierwszych rozdziałów jakoś nie mogłam się wczuć w tę historię, a jej bohaterowie zaczynali mnie irytować. Powolna akcja nie dodawała atrakcyjności, a wszechobecna dwulicowość postaci, działała mi na nerwy. I choć fabuła zawiera wiele ciekawych tajemnice, mrocznych intryg oraz nieobliczalnych bohaterów, to nijak nie mogłam się do niej przekonać. Czytając ją, ogromnie się męczyłam. Na całe szczęście nie jest to zbyt obszerna powieść. Powieść, na której się zupełnie zawiodłam.
To, w mojej opinii- najsłabsza z książek pana Musso. Znany ze swojego eklektyzmu, zazwyczaj płynnie przechodzi ze świata fantazji do rzeczywistego. W tym przypadku- autor chciał "za bardzo". Jego powieści zawsze czytało się z zapartym tchem. Tym razem zdążyło mi się zmarszczyć czoło, a także osiągnąć uczucie zmęczenia i znużenia.