Do Pani i Pana Buk nie da się nie żywić sympatii, o czym dali nam się przekonać przy pierwszych "Wielkich ogarniaczach". I tym razem nie było zaskoczenia, choć mam wrażenie, że jest nieco mniej "śmieszków" niż zwykle, trochę mniej klasycznych obrazkowych żartów i w ogóle mniej historii (a może tylko mnie się tak wydaje?)
Ale, ale! Pojawia nam się za to nowość w postaci przepisów- być może wypróbowanych przez Panią Bukową- które i ja z chęcią w swojej kuchni będę testować.
Oczywiście z niecierpliwością oczekuję kolejnych części, z kolei tę- serdecznie polecam, tak samo jak wszystkie pozostałe:)
Lekko, ironicznie, z dystansem i absurdalnym humorem - "ogarniacz" pracy zdecydowanie wyszedł autorom, prowadzącym popularne profile FB i ukrywającym się pod pseudonimami Pan Buk i Pani Bukowa. Przeczytałam z przyjemnością, pośmiałam się i odprężyłam, mimo że każdy pracujący na etacie wie, że często taki poziom absurdu w pracy to nie fikcja literacka:)