Krew i księżyc Erin Beaty 7,7
ocenił(a) na 911 tyg. temu "Krew i Księżyc" autorstwa Erin Beaty to powieść osadzona w świecie magii, gdzie tajemnice przeplatają się z kryminałem. Nie brakuje tu delikatnego wątku romantycznego, nieoczekiwanych zwrotów akcji i napięcia od ciągłego zadawania jednego pytania: kto jest winny?
Postacie są interesujące i dobrze nakreślone. Catrin jest zabawna, pracowita, pełna pasji i determinacji, aby rozwiązać sprawę morderstw, odkryć swoje pochodzenie i zrozumieć swoje magiczne zdolności. Z kolei Simon jest niesamowicie intrygujący, a jego historia niezwykle wzruszająca.
Zarówno świat, autorska religia jak i wątek kryminalny są bogate, realistyczne i dopracowane. Jednak co mnie przekonało to poruszony w książce motyw zaburzeń psychicznych. Autorka z niezwykłym wyczuciem podchodzi do tego tematu.
Od starożytności choroby psychiczne były niesamowicie stygmatyzowane, a osoby na nie cierpiące były często postrzegane jako osoby opętane przez demony, złe duchy i w efekcie wykluczane społecznie. W średniowieczu ludzie poszli o krok dalej, lekarstwem na „demony” były egzorcyzmy, które miały „wypędzić” złego ducha.
W okresie XVII – XIX rozpoczęła się era instytucjonalizacji, która jeszcze bardziej pogłębiła stygmatyzację i izolację osób z zaburzeniami psychicznymi, poprzez umieszczanie ich w zakładach psychiatrycznych. Wielokrotnie pozbawiano tam ludzi praw i godności. Warto również wspomnieć, że dużo częściej zamykane były kobiety.
W XX wieku, czyli w okresie manipulacji genetycznej, osoby z zaburzeniami psychicznymi były często postrzegane jako "genetycznie wadliwe" i poddawane przymusowej sterylizacji lub innej formie dyskryminacji w imię "oczyszczenia" genetycznego. W erze mediów masowych, zaburzenia psychiczne były przedstawiane niezwykle stereotypowo co tylko utrwalało negatywne uprzedzenia. Dopiero druga połowa XX wieku przyniosła zmiany, wtedy zaczęła się walka o prawa osób z zaburzeniami psychicznymi. Dążono do zwiększenia świadomości na temat problemów związanych ze stygmatyzacją oraz do zapewnienia godnego traktowania i równych praw dla osób cierpiących na choroby psychiczne.
Czy dzisiaj, mimo poczynienia tak ogromnych postępów, stygmatyzacji nie ma? Niestety nadal jest. Nadal brakuje nam podstawowej edukacji psychologicznej, brakuje nam wiedzy jak radzić sobie z emocjami. Psycholog, psychiatra, psychoterapia, to słowa, które wśród wielu wzbudzają gęsia skórkę, bo przecież „co ludzie pomyślą!”. Gdy dopada nas grypa, nie zastanawiamy się jednak co ludzie pomyślą, tylko sięgamy po lekarstwo. Zaburzenia psychiczne wymagają diagnozy, leczenia, wsparcia. Nie obawiajmy się sięgać po to wsparcie, rozmawiajmy z bliskimi o tym jak sami się czujemy i o tym jak oni się czują. Często, jeśli ktoś ma obniżony nastrój wystarczy taką osobę wysłuchać, pokazać, że jesteśmy obok, okazać wsparcie, wskazać gdzie może szukać pomocy. Jeśli jednak w Waszym otoczeniu nie ma osób z którymi moglibyście swobodnie porozmawiać na przedostatnim kafelku znajdziecie kilka telefonów zaufania.
A jeśli dotarliście do tego miejsca, to bardzo Wam dziękuję!