Kot w domu. Instrukcja obsługi Barbara Sieradzan 6,8
ocenił(a) na 72 lata temu Ten kto mnie już odrobinę poznał wie, że uwielbiam koty. Jestem typową kociarą, mój dom zamieszkuje rudy Prezes, który rządzi nami. Nie jest to pierwszy kot w moim życiu, od dziecka przez mój dom przewijała się spora liczba tych pięknych zwierząt, wydawało mi się, że jestem ekspertem w posiadaniu kota, lecz po przeczytaniu poradnika “Kot w domu. Instrukcja obsługi” Barbary Sieradzan doszłam do wniosku, że to kot rządzi w naszym domu a my tylko mu służymy. Autorka tej książki mieszka nie tylko z kotami, w jej domu znalazło się miejsce również na psy. historie z życia wzięte, które przemyciła w tym poradniku wzruszyły mnie i mojego męża, który słuchał co lepszych kawałków książki, które mu czytałam.
Zazwyczaj nie czytam poradników, a teraz wpadła recenzja poradnika tuż po recenzji innego poradnika, ale tak mi się przytrafiło, że dostałam propozycję zrecenzowania tych dwóch świetnych książek. Muszę przyznać, że po otworzeniu przesyłki aż piszczałam z radości, ponieważ znalazł się w niej kalendarz kota Jaśniepana, zawsze podziwiałam rysunki Magdaleny Gałęzi a teraz mogę się pochwalić kalendarzem pełnym jej rysunków. “Kot w domu. Instrukcja obsługi” również jest ozdobione rysunkami Pani Gałęzi przez co wizualnie książka wypada świetnie.
Skonfrontowałam swoją wiedzę na temat kotów z wiedzą osoby, która pisze o nich poradniki i muszę przyznać, że w niektórych punktach potrafiła mnie autorka zaskoczyć, w niektórych się z nią zgadzałam w 100% a niekiedy mogłabym się kłócić, ale powiedzmy sobie szczerze, koty są strasznymi indywidualistami. Autorka przedstawiła w swoim poradniku kilka faktów o pochodzeniu kotów, o ich budowie i zmysłach, przeplatając te suche fakty swoimi obserwacjami i historiami z jej życia z kotami.
Jestem pewna, że książka nie będzie leżała na półce i się kurzyła. Mam zamiar ją pożyczyć kilku osobom, na liście mam już kuzynkę, która po raz pierwszy stała się sługą kota i szwagierce, która całe życie podporządkowuje kotom. Jestem ogromnie ciekawa ich opinii o poradniku, czy dowiedziały się czegoś nowego. Najbardziej podobały mi się rozdziały o żałobie kota czy o dbaniu o kota seniora. Mieszkam na wsi i jako dzieciak nie znałam żadnego kota seniora, wszystkie koty były wychodzące i wiele nieszczęść je spotykało, po wielu latach życia bez kota, zdecydowałam się na kolejnego pupila, lecz tym razem chciałam świadomie się nim opiekować. Obecnie Pan Prezes ma 3 lata i przed nami mam nadzieję długa podróż, więc liczę, że książka Barbary Sieradzan pomoże mi przygotować się na przyszłość. Jeśli jesteście kociarzami tak jak ja to polecam wam z całego serca ten poradnik. Za książkę do recenzji dziękuję bardzo wydawnictwu RM i polecam zajrzeć na stronę wydawnictwa, może wpadnie wam w oko jakiś kotonotatnik lub kotokalendarz.
„To nie jest poradnik o wychowywaniu kota. To jest książka o tym, jak go nie wychowywać, ponieważ wychowywanie tego czworonoga nie ma żadnego sensu”.