Advertisement
rozwińzwiń

Ambrozja

Okładka książki Ambrozja C.N. Crawford
Okładka książki Ambrozja
C.N. Crawford Wydawnictwo: Papierowe Serca Cykl: Szron i ambrozja (tom 2) romantasy
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
romantasy
Cykl:
Szron i ambrozja (tom 2)
Tytuł oryginału:
Ambrosia
Wydawnictwo:
Papierowe Serca
Data wydania:
2024-05-15
Data 1. wyd. pol.:
2024-05-15
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383218489
Tłumacz:
Janusz Maćczak
Tagi:
16+
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
69 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1240
1224

Na półkach:

Poprzednim tomem dylogii byłam miło zaskoczona, a po jego zakończeniu nie mogłam odmówić sobie sięgnięcia po „Ambrozję”. Zwłaszcza że „Szron” pozostawił po sobie mnóstwo pytań, na które miałam nadzieję znaleźć odpowiedź. Niemniej, nie będę ukrywać, że dawkowałam sobie tę powieść i odkładałam ją po kilku rozdziałach, ale wyłącznie przez wzgląd na to, że nie chciałam jej tak szybko kończyć, mając świadomość, że po przerzuceniu ostatniej strony czeka mnie właściwie pożegnanie z bohaterami.

„Ambrozja” bez wątpienia wywołała we mnie więcej emocji niż poprzedni tom. Odniosłam wrażenie, że bohaterowie bardziej się „otworzyli”, pokazali swoją siłę i charakter, dzięki czemu pozwoliło mi to bardziej zaangażować się w tę historię. Podobało mi się to, że romans nie stanowi kluczowego elementu i nie przyćmiewa fabuły, nawet jeśli ich relacja nabrała zdecydowanej głębi, a między Avą i Torinem czuć niesamowite przyciąganie. Dzięki temu czytelnik może skupić się na odkrywaniu ich przeszłości, a także w napięciu czekać na rozwój wydarzeń i cieszyć się stworzonym i przede wszystkim rozbudowanym przez autorów światem. Kolejny raz barwne i żywe opisy pozwoliły mi oczami wyobraźni przenieść się do elfickiej krainy.

Tym razem, w przeciwieństwie do poprzedniego tomu, zupełnie nie byłam w stanie domyślić się i przewidzieć rozwoju fabuły i kolejnych zwrotów akcji, za co niewątpliwie należy się ogromny plus. Fajnym dodatkiem, który był dla mnie również zaskoczeniem, było zamieszczone na początku książki streszczenie pierwszego tomu, dzięki czemu osoby nieznające „Szronu” nie będą miały problemu, aby odnaleźć się w akcji „Ambrozji”.

Z pewnością w przyszłości chętnie wrócę do tej dylogii, bo choć nie jest zbyt wymagająca, to niewątpliwie wciągająca i przyjemna. Polecam!

Poprzednim tomem dylogii byłam miło zaskoczona, a po jego zakończeniu nie mogłam odmówić sobie sięgnięcia po „Ambrozję”. Zwłaszcza że „Szron” pozostawił po sobie mnóstwo pytań, na które miałam nadzieję znaleźć odpowiedź. Niemniej, nie będę ukrywać, że dawkowałam sobie tę powieść i odkładałam ją po kilku rozdziałach, ale wyłącznie przez wzgląd na to, że nie chciałam jej tak...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
109
101

Na półkach:

Po skończeniu pierwszego tomu zostałam z wielkim niedosytem, jak i ciekawością jak potoczą się losy Avy i Torina. Drugi tom wciągnął mnie od pierwszych stron, a czym bliżej końca tym oporniej mi szło ze względu smutku, że to już koniec ich historii.

Na wstępie zaznaczę, że bardzo podobało mi się książce, że na początku dostajemy streszczenie pierwszego tomu. Myślę, że jest to fajny dodatek do książek i wiele ułatwia.

Ava ląduje w świecie którego nie zna dodatkowo jej włosy zmieniły kolor, a na czubku głowy wystają jej dwa rogi. Jedyne, co wie to na pewno, że jest Unseelie, czyli demonem, w dodatku wrogiem Torina. Jakie jest jej zdziwienie, kiedy po kilku krokach to właśnie on ratuje ją przed innym demonem.

W tej części dostałam prawie wszystko, czego oczekiwałam, kwitnącego uczucia pomiędzy Torinem i Avą. Przeszłości dziewczyny i tego, kim jest jednak, nie byłam za bardzo zdziwiona podejrzewałam już to od pierwszej części i w drugie moje przypuszczenia tylko się potwierdziły. Całej otoczki królestwa Unseelie i tego całego klimatu bólu i innego spojrzenia na miłość. Uwielbiam to, że mogliśmy tu również poznać zarówno perspektywę Torina, jak i Aby jednak dodatkowym zaskoczeniem była dla mnie przedstawiona perspektywa przyjaciółki dziewczyny Shalini.

" Jeśli tylko zbliżysz się do Avy, wyrwę ci kręgosłup, Wasza wysokość"

Ava w tej części pokazała pazur, energię i emocje które w niej towarzyszyły. Jej uczucia względem Torina pogłębiały się i możemy to przeczytać w naprawdę świetny sposób. Jedyne, czego mi zabrakło to jej większego dystansu do tego, kim jest. Tego, jak szybko potrafiła przejść do normalności i jak prędko się to stało. Fajnie, że poznajemy historię jej przeszłości która pokazuję jak trafiła do ludzkiego świata. Żałuję, że nie dostaliśmy więcej Morganta i Mab końcówka historii zostawiła we mnie niedosyt potrzebowałam czegoś więcej i jestem lekko zawiedziona.

Torin w tej części zmienia się, daje się poznać z innej strony. Nie widzimy w nim tylko króla, patrzymy na niego jak na mężczyznę, który przez klątwę cierpi i nie widzi innej drogi niż porzucenie uczuć, jak i samej Avy. Z każdym kolejnym rozdziałem zyskiwał w moich oczach, to jak zajmował się kobietą, martwił się o nią myślał o niej nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. To wszystko pokazywało, ile dla niego znaczyła.

Ta historia dostarczyła mi wiele emocji, świetnie się przy niej bawiłam mimo maleńkich minusów myślę, że kiedyś do niej wrócę. Torin i Ava zamrozili moje serce i wpuścili do niego nowe kwiaty.

Po skończeniu pierwszego tomu zostałam z wielkim niedosytem, jak i ciekawością jak potoczą się losy Avy i Torina. Drugi tom wciągnął mnie od pierwszych stron, a czym bliżej końca tym oporniej mi szło ze względu smutku, że to już koniec ich historii.

Na wstępie zaznaczę, że bardzo podobało mi się książce, że na początku dostajemy streszczenie pierwszego tomu. Myślę, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
49
40

Na półkach: ,

Co to była za przygoda!! Od lutego czekałam na kontynuację i tak bardzo mi przykro, że to tylko dylogia. Mam nadzieję, że autorzy stworzą coś jeszcze w tym świecie i z tymi bohaterami, bo bardzo polubiłam się z nimi. 

Trudno coś powiedzieć bez spojlerów do pierwszej części, ale czytanie tego tomu to był naprawdę rollercoaster. Pojawiło się trochę więcej brutalności niż w pierwszym tomie, ale były też momenty, gdy krzyczało się do bohaterów let's go, dacie radę!!! 

Fabuła nieprzewidywalna, cały czas zmieniała bieg. Gdy już myślałam, że wszytko będzie dobrze to nagle okazywało się, że jest zupełnie na odwrót.Uwielbiam przemianę głównej bohaterki nie tylko mentalną, ale i magiczną. Zakończenie raczej z tych szczęśliwych takie jakie lubię. Świat nie jest jakoś bardzo rozbudowany, ale dla takiej dylogii nazwał się idealnie. Można też podawać pewne elementy i stworzyć kontynuację lub nową historię na co bardzo liczę.  


Przepiękny morał wybrzmiewa z całej tej historii. O miłość warto walczyć, choć czasem i wiele trzeba najpierw przecierpieć. 


 Fanów romantasy zapraszam do przeczytania. Osoby lubiące się w romansach, i które chcą zacząć z fantastyką to też coś dla was!! 🤍

Co to była za przygoda!! Od lutego czekałam na kontynuację i tak bardzo mi przykro, że to tylko dylogia. Mam nadzieję, że autorzy stworzą coś jeszcze w tym świecie i z tymi bohaterami, bo bardzo polubiłam się z nimi. 

Trudno coś powiedzieć bez spojlerów do pierwszej części, ale czytanie tego tomu to był naprawdę rollercoaster. Pojawiło się trochę więcej brutalności niż w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
210
174

Na półkach:

Ava właśnie odniosła największe zwycięstwo. Pokonała wszystkie przeciwniczki w turnieju na śmierć i życie. Szczęście spowodowane wygraną nie trwa długo, gdy wychodzi prawda o jej pochodzeniu. Nie jest bezpieczna wśród elfów, a moc? Której potrzebuje, nadal jest uśpiona. Jeśli Ava chce przetrwać i ocalić Torina i królestwo Seelie, musi odnaleźć w sobie siłę i udowodnić, że jest godna zostania królową. Tymczasem Toruń rusza jej śladami, tylko nie wiadomo czy z zamiarem zabicia, czy pomocy.

Pierwszy tom serii „Szron i Ambrozja” skradł całkowicie moje serce. Niestety kolejny tom zawiódł mnie, wydaje mi się, że pojawiła
się klątwa drugiego tomu. Książka zaczyna się od momentu, w którym kończy się pierwszy tom. Ogromnym plusem jest streszczenie pierwszego tomu na samym początku książki, dzięki temu po kilku miesiącach przypomniałam sobie dokładnie treść poprzedniej części.

Drugi tom serii rozpoczyna się przybyciem Avy do krainy Unseelie, równocześnie z nią podążył Torin. Dziewczyna po przybyciu do świata dowiaduje się o swoim pochodzeniu. Ten wątek został potraktowany bardzo po macoszemu, Ava nie była zdziwiona, zaskoczona tą informacją, liczyła na więcej emocji. Bardzo podobał mi się rozwinięcie wątku Unseelie w tym tomie, poznajemy zasady panujące w tej krainie. Relacja między bohaterami była dosłownie nijaka, kompletnie nie rozumiem takiego posunięcia, po tak świetnym pierwszym tomie.

Nie mam pojęcia, co się stało, że drugi tom wyszedł tak tragicznie w porównaniu do pierwszego. Tak ogromny potencjał został zmarnowany. Książka dosłownie mnie wymęczyła, była nijaka, niczym się nie wyróżniła. Pierwszy tom przeczytałam na jednym posiedzeniu i dosłownie wypatrywałam premiery kolejnego. Niestety tym razem ogromny zawód. Polecam sięgnąć tylko po pierwszy tom.

Ava właśnie odniosła największe zwycięstwo. Pokonała wszystkie przeciwniczki w turnieju na śmierć i życie. Szczęście spowodowane wygraną nie trwa długo, gdy wychodzi prawda o jej pochodzeniu. Nie jest bezpieczna wśród elfów, a moc? Której potrzebuje, nadal jest uśpiona. Jeśli Ava chce przetrwać i ocalić Torina i królestwo Seelie, musi odnaleźć w sobie siłę i udowodnić, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
112
97

Na półkach: ,

“Tak naprawdę nie potrzebujemy w życiu wygody ani przyjemności, a jedynie znalezienia w nim sensu.”

Pierwszy tom dylogii “Szron i Ambrozja” wywołał we mnie mieszane uczucia i pozostawił mnóstwo pytań, lecz oczarowana mroźną krainą, krwawym turniejem i niewymagającą, lecz wciągająca fabułą, nie mogłam przejść obojętnie obok “Ambrozji”. Niestety, książka ta to jedno z moich największych rozczarowań tego roku, a słowo “absurd” idealnie oddaje to, co zaoferowali nam autorzy. Dużym plusem okazało się umieszczenie streszczenia pierwszego tomu na samym początku, które pozwala sobie przypomnieć fabułę, zorientować się w niej oraz ponownie wciągnąć w akcję, gdyż wydarzenia są bezpośrednią kontynuacją “Szronu”. Wraz z bohaterami, czytelnik przenosi się do królestwa Unseelie, gdzie terytoria i krajobrazy znacznie różnią się od tych poznanych w pierwszym tomie. Biały puch i wszechobecny mróz ustępuje soczystej zieleni gęstych lasów, grzanych promieniami letniego słońca. Wyczuwalna jest również brutalność i wrogie nastawienie mieszkańców królestwa, lubujących się w zadawaniu bólu i cierpienia. Brakowało mi większego skupienia się na wykreowaniu świata, przedstawieniu panujących w nim zasad i jego historii oraz poczucia na własnej skórze odmiennej kultury magicznych istot. Miałam wrażenie, że dane nam było zobaczyć jedynie namiastkę tego, co mógł zaoferować świat brutalnych elfów. Masa pojawiających się absurdów skutecznie odbierała radość z czytania i wywoływała niekontrolowane przewracanie oczami. Fabuła skupia się głównie na nieudolnej ucieczce bohaterów i powrót do niewoli, nieustannym wzdychaniu Avy i zachwycaniu się muskulaturą Torina. Ciągłe opisy jego stalowych mięśni klatki piersiowej już na zawsze wypaliły piętno w moim umyśle. Brakowało reguł i ograniczeń magii - gdy główna bohaterka odblokowuje swe umiejętności, staje się wszechmocna i może z nich korzystać bez żadnych konsekwencji. Moją ulubioną sceną okazała się sytuacja, w której Ava jechała konno nago, gdyż jej sukienka nie wyschła po wypraniu jej w deszczu, którego było zbyt mało, by się napić i ugasić pragnienie dziewczyny, lecz wystarczająco, by odświeżyć brudne ubranie. W zdumienie wprawił mnie również miecz, będący w stanie przebić się przez gruby mur lochów. Gdyby tego było mało, ścigani przez wrogów bohaterowie, mieli czas na czułe słówka i zbliżenia, podczas gdy trwał za nimi pościg i w każdej chwili mogli zostać pojmani. Podobnych sytuacji było mnóstwo, a każda z nich wywoływała we mnie jeszcze większe zdumienie i zażenowanie. Bohaterowie w tym tomie utracili swoje charaktery, stali się płascy i skupieni jedynie na zaspokojeniu podstawowych, cielesnych potrzeb. Dodatkowo przemiana Avy nie zrobiła na mnie absolutnie żadnego wrażenia - tak samo, jak na bohaterce, która nie potrzebowała czasu, by przyzwyczaić się do nowej sytuacji i zaakceptować zmian. Przebudzenie się potężnej mocy przyjęła z obojętnością, w ciągu jednej chwili stała się najpotężniejsza i niepokonana, a korzystanie z darów (skrzydła, magia),przychodziło jej bez wysiłku, mimo że wcześniej nie miała żadnej styczności ze światem magicznym. Moja sympatia do Avy z pierwszego tomu zniknęła przez irracjonalne i irytujące zachowania dziewczyny pojawiające się niemal w każdym rozdziale. W "Ambrozji” akcja jest bardzo nierówna, raz niemiłosiernie się ciągnie, a raz gna na złamanie karku, przez co wszelkie tajemnice i wątki, a także zakończenie wydawało się dość zagmatwane i pospiesznie rozwiązane. Całość czytelnik może śledzić z trzech perspektyw, dzięki czemu lepiej poznaje sytuację w królestwie Unseelie oraz Zaczarowanej Krainie, a także lepiej rozumie zachowania i emocje bohaterów. Pojawia się również wątek walki o tron, przedstawiony z perspektywy Shalini, który niestety został spłycony i na domiar złego okazał się tłem dla wątku romantycznego Shalini i Aerona, a raczej prób zaciągnięcia mężczyzny do łóżka. 

Sięgając po “Ambrozję” liczyłam na coś zgoła innego. Pragnęłam dostać odkrywanie pochodzenia głównej bohaterki, jej prawdziwej tożsamości oraz walkę o królestwo, prawdziwą miłość i przełamanie klątw. Niestety, otrzymałam słabe romantasy z mnóstwem absurdów, które pozostawiło po sobie niesmak i mnóstwo pytań. Wszelkie działania bohaterów zawsze kończyły się tutaj sukcesem, wszystko przychodziło im z ogromną łatwością, ich rany same się leczyły, a problemy rozwiązywały. “Złoczyńcy”, jak w przypadku bajek dla dzieci, wyjaśniali swoje zamiary i wdawali się w dyskusję na potrzeby odwrócenia uwagi. Płytcy i irytujący bohaterowie, absurd goniący absurd oraz stalowe mięśnie Torina to wszystko, co znajdziecie w “Ambrozji”. Mimo że jest to niewymagająca lektura na jeden wieczór, a autorzy mają lekki i prosty styl pisania, książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Zdecydowanie nie polecam.

“Tak naprawdę nie potrzebujemy w życiu wygody ani przyjemności, a jedynie znalezienia w nim sensu.”

Pierwszy tom dylogii “Szron i Ambrozja” wywołał we mnie mieszane uczucia i pozostawił mnóstwo pytań, lecz oczarowana mroźną krainą, krwawym turniejem i niewymagającą, lecz wciągająca fabułą, nie mogłam przejść obojętnie obok “Ambrozji”. Niestety, książka ta to jedno z moich...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
232
232

Na półkach:

Kontynuacja historii Avy i Torina okazała się bardzo przyjemna. Choć dość często zdarza się, że drugi tom nie robi aż takiego wrażenia jak pierwszy i tu też tak było to naprawdę miło spędziłam z tą książka czas. To jedna z takich historii, które trudno opisać, bo choć z pozoru nie ma w nich nic nadzwyczajnego to mocno wciągają i można przy nich świetnie oderwać myśli od rzeczywistości. Styl pisania autorki jest prosty i lekki, trochę przypominał mi romantasy Elli Fields.
„Ambrozja” dość znacznie różniła się od „Szronu” pod względem fabuły. Zanikł tu motyw turnieju i akcja poszła w zupełnie innym kierunku niż można było przypuszczać. Pod względem samego romansu rozwijała się w spokojnym tempie, nie było tu też zbyt wielu scen romantycznych. Za to nie brakowało brutalności. Podobnie jak w poprzedniej części, było kilka momentów, które wywołują ciarki.
Jeśli szukacie lekkiej historii romantasy, takiej do zrelaksowania się, przy której nie będziecie emocjonalnie przebodźcowani to warto się zainteresować tą dylogią. Mnie przekonała do motywu turnieju i choć pewnie nie zapamiętam jej na dłużej to przyjemnie spędziłam z nią czas.

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Papierowe Serca.

Kontynuacja historii Avy i Torina okazała się bardzo przyjemna. Choć dość często zdarza się, że drugi tom nie robi aż takiego wrażenia jak pierwszy i tu też tak było to naprawdę miło spędziłam z tą książka czas. To jedna z takich historii, które trudno opisać, bo choć z pozoru nie ma w nich nic nadzwyczajnego to mocno wciągają i można przy nich świetnie oderwać myśli od...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
280
248

Na półkach:

#reklama @wydawnictwopapieroweserca

Napotykasz magiczny portal, który przeniesie Cię w wybrane miejsce. Gdzie chcesz się udać? Porozmawiamy.

Autorka wrzuca czytelnika w wir akcji, który rozpoczął się w poprzednim tomie. Ale spokojnie! Książkę rozpoczynamy streszczeniem poprzedniej części, co okazuje się świetnym pomysłem.

Nieustannie fascynuje mnie świat. Jest w nim coś ciekawego i tym razem poznajemy go trochę lepiej. "Ambrozji" towarzyszy motyw drogi, wspólna przygoda Avy i Torina we wrogiej krainie. Akcja toczy się delikatnie dramatycznie i niezwykle szybko. Jedno wydarzenie przeskakuje w kolejne bez zbyt wielu wyjaśnień.

Otrzymujemy nowe istoty magiczne, postaci i odkrywamy sekrety głównych bohaterów. Śledzimy walkę dobra ze złem i staramy się zrozumieć znaczenie fabuły, która zaskakuje rozwiązaniem, ale trzeba ją potraktować z przymrużeniem oka.

To historia niewymagająca, lekka, a przy tym interesująca i stanowiąca fajną, szybką rozrywkę.

Pamiętaj, proszę, że to bezpośrednia kontynuacja, więc przed czytaniem polecam zapoznać się z poprzednim tomem.

[materiał reklamowy we współpracy barterowej]

#reklama @wydawnictwopapieroweserca

Napotykasz magiczny portal, który przeniesie Cię w wybrane miejsce. Gdzie chcesz się udać? Porozmawiamy.

Autorka wrzuca czytelnika w wir akcji, który rozpoczął się w poprzednim tomie. Ale spokojnie! Książkę rozpoczynamy streszczeniem poprzedniej części, co okazuje się świetnym pomysłem.

Nieustannie fascynuje mnie świat. Jest w nim...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
568
370

Na półkach:

Ava nie może pogodzić się z tym, że stała się demonem Unseelie i zarazem wrogiem elfów. Nie ma pojęcia, gdzie się aktualnie znajduje. Lodowy portal zrobił zbyt duże zamieszanie. Pragnie być z Torinem, ale wie, że ukochany nie pogodzi się z jej nową rolą i będzie chciał zadbać przede wszystkim o swoje królestwo.

Cieszę się, że na początku, na trzech stronach pojawiło się streszczenie pierwszego tomu. Przydało mi się, ponieważ nie czytałam 𝘚𝘻𝘳𝘰𝘯𝘶. Dzięki temu byłam zorientowana w fabule i bez problemu wpadłam w nurt dalszej akcji. Między Avą i Torinem czuć wyjątkowe przyciąganie i sentyment. Bohaterowie doskonale wiedzą o tym, że nie mogą być razem. Przeczą temu wszystkie prawa ich krain. Gdy zostają pojmani dziewczyna musi wykrzesać z siebie magię. Jednak nie jest pewna, czy to wszystko nie jest błędem i pomyłką. Dodatkowo czuje na karku oddech wrogów i nie może być pewna, czy może ufać ukochanemu.
Polubiłam głównych bohaterów i byłam ciekawa jak będą reagować postacie drugoplanowe - a zwłaszcza bezwzględny Morgant. Kibicowałam Avie, by wzięła się w garść i zawalczyła o siebie.

Czy gorące serca skute lodem na nowo będą płonąć miłością? 🧊🔥

Jeśli chcecie znaleźć odpowiedź na to pytanie koniecznie sięgnijcie po 𝘈𝘮𝘣𝘳𝘰𝘻𝘫ę.

Lubię takie lekkie historie, dzięki którym można oderwać się od codzienności. To książka do przeczytania w jeden lub dwa wieczory.

Ava nie może pogodzić się z tym, że stała się demonem Unseelie i zarazem wrogiem elfów. Nie ma pojęcia, gdzie się aktualnie znajduje. Lodowy portal zrobił zbyt duże zamieszanie. Pragnie być z Torinem, ale wie, że ukochany nie pogodzi się z jej nową rolą i będzie chciał zadbać przede wszystkim o swoje królestwo.

Cieszę się, że na początku, na trzech stronach pojawiło się...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
5
1

Na półkach:

[współpraca reklamowa z @wydawnictwopapieroweserca]

Akcja drugiego tomu dylogii „Szron i Ambrozja” rozpoczyna się dokładnie w momencie zakończenia pierwszej książki. Po zwycięstwie w śmiertelnie niebezpiecznym turnieju, który miał zagwarantować Torinowi — przeklętemu królowi elfów małżonkę, a tym samym możliwość zapewnienia bezpieczeństwa Zaczarowanej Krainie, Ava odnajduje się na terenie Unseelie. Stworzenia te są wrogami elfów i stanowią jedno z głównych zagrożeń Krainy. Ava, która zdążyła wzbudzić w królu uczucie, okazuje się być jedną z nich…

Torin niewiele myśląc, przechodzi przez powstały portal za dziewczyną. Oboje znajdują się na nieznanym, wrogim terytorium. Choć w krainie Unseelie klątwa ciążąca nad Torinem traci swoją moc, czekają na nich nowe wyzwania. Oboje znajdują się w ogromnym niebezpieczeństwie, któremu muszą stawić czoła.

Książka otrzymuje ode mnie duży plus za streszczenie poprzedniego tomu na samym początku. To rzadko spotykane, a przydatne rozwiązanie.

W „Ambrozji” bliżej poznajemy Unseelie, ich zasady i terytoria, co bardzo mi się podobało. Relacje między bohaterami nabierają głębi i znaczeń, a oni sami odkrywają się na nowo. Jednak o dziwo nie wzbudzało to we mnie większych emocji, a tego właśnie bym się spodziewała.

Niestety ta część mnie nie zachwyciła. Już po pierwszych czterdziestu stronach byłam zirytowana Avą i jej zachowaniem. Odnoszę wrażenie, że jej przemiana i odkrycie nowej postaci przebiegło praktycznie niezauważone. Spodziewałam się szoku, niedowierzania, bardziej rozbudowanego opisu godzenia się z nową rzeczywistością i stanem, a tego nie dostałam.

W zasadzie chyba to jest mój główny problem z tym tomem. Nie czuję w nim tych emocji i mam wrażenie, że jest bardzo spłycony, choć sama koncepcja jest naprawdę dobra.

Wydarzenia rozgrywają się bardzo szybko i cały czas coś się dzieje, jednak nie sprawiło to, że nie mogłam się oderwać od czytania — przeciwnie — dla mnie było zbyt chaotycznie.

„Szron" podobał mi się bardziej, ale wciąż uważam, że dylogia jest w porządku. Myślę, że jest to dobra opcja dla młodzieży, która dopiero zaczyna przygodę z fantastyką i nie chce jeszcze rzucać się w wir bardziej wymagających książek tej kategorii.

[współpraca reklamowa z @wydawnictwopapieroweserca]

Akcja drugiego tomu dylogii „Szron i Ambrozja” rozpoczyna się dokładnie w momencie zakończenia pierwszej książki. Po zwycięstwie w śmiertelnie niebezpiecznym turnieju, który miał zagwarantować Torinowi — przeklętemu królowi elfów małżonkę, a tym samym możliwość zapewnienia bezpieczeństwa Zaczarowanej Krainie, Ava...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
149
149

Na półkach: , ,

Spotkałyście się kiedyś z klątwą drugiego tomu?

Co do "Ambrozji" miałam duże oczekiwania, bo "Szron" bardzo mi się spodobał, nawet pomimo drobnych wad, więc w drugim tomie liczyłam na taką samą dawkę emocji i wciągającej akcji, a okazało się nieco inaczej 😪

👑 ODKRYWANIE SWOJEGO POCHODZENIA - drugi tom zaczyna się bezpośrednio po pierwszym i od razu lądujemy w krainie Unseelie, gdzie Ava odkrywa, że na głowie wyrosły jej rogi, więc nie należy do tych samych elfów, co Torin. On z kolei udał się w ślad za Avą, aby ją uratować, przez co oboje narazili się na niebezpieczeństwo ze strony królowej Unseelie, Mab. Liczyłam, że cąły ten wątek będzie ciekawie poprowadzony, ale okazał się bardzo sztampowy 😥 Ujawnienie pochodzenia Avy też nie było specjalnie zaskakujące, nawet Ava nie była mocno zaskoczona 🤣

❤️‍🩹 ZAKAZANY ROMANS - tak jak w pierwszym tomie bardzo lubiłam emocje pomiędzy Avą a Torinem, tak w "Ambrozji" działały mi na nerwy. Było wiele scen, w których oboje byli w niebezpieczeństwie i walczyli o przeżycie, a Torin myślał o tym, co by zrobił z Avą, gdyby znaleźli się sam na sam 🤦 Ciągle myśleli o wzajemnym pociągu do siebie, ale w chwilach gdy nie było na to czasu. Kompletnie mi się to nie podobało i zaburzało odbiór i realizm akcji 🤦

⚔️ WALKA O TRON - pomimo tego, że bardzo lubię ten motyw, tak w "Ambrozji" został bardzo spłycony. Z uwagi na to, że Torin nie przebywał w swoim królestwie, to władza została w rękach jego młodszej, słabszej siostry i Morii (to najgroźniejsza przeciwniczka Avy z pierwszego tomu) , która postanowiła jej pomóc. Domyślacie się, do czego to doprowadziło, prawda? Szkoda tylko, że całemu temu wątkowi poświęcono tylko kilka rozdziałów z perspektywy Shalini 🤷

Mam wiele "ale" do tego tomu. Niby autorzy chcieli podkreślić brutalność elfów i nadać fabule pazura, ale bohaterowie magicznie leczyli się ze wszystkich ran, wszystko im się przypadkiem udawało i zadziwiająco łatwo.

A szkoda, bo ta historia miała potencjał.

[współpraca reklamowa z Wydawnictwem Papierowe Serca]

Spotkałyście się kiedyś z klątwą drugiego tomu?

Co do "Ambrozji" miałam duże oczekiwania, bo "Szron" bardzo mi się spodobał, nawet pomimo drobnych wad, więc w drugim tomie liczyłam na taką samą dawkę emocji i wciągającej akcji, a okazało się nieco inaczej 😪

👑 ODKRYWANIE SWOJEGO POCHODZENIA - drugi tom zaczyna się bezpośrednio po pierwszym i od razu lądujemy w krainie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    77
  • Przeczytane
    77
  • Posiadam
    12
  • 2024
    9
  • Legimi
    5
  • Fantasy
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Do kupienia
    2
  • Niedokończone serie
    1
  • Wampiry/Czarownice/Kosmici/Fantastyka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ambrozja


Podobne książki

Przeczytaj także