Lost and Found. Opowiadania
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2015-06-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-06-02
- Liczba stron:
- 160
- Czas czytania
- 2 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324034888
- Tłumacz:
- Michał Kłobukowski
- Tagi:
- Michał Kłobukowski opowiadania
Trzy osoby, trzy historie, jeden los.
Fatou, Marta i Hanwell. Pozornie nic ich nie łączy – ani kraj, z którego pochodzą, ani miasto, w którym żyją, ani życie, które ich doświadcza. Mają jednak coś wspólnego – każde z nich poszukuje swojego miejsca. Każde idzie przez świat z tym samym bagażem: tożsamości, miłości, samotności i rodziny.
"Lost and Found" to wyjątkowe wydanie, które po raz pierwszy ukazuje się w takim kształcie. Trzy mini powieści zebrane w jednej edycji dają elektryzujący efekt.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Trzy opowiadania powieściopisarki
Człowiek staje się innym pisarzem, kiedy bierze na warsztat opowiadanie – przyznaje Zadie Smith. Istotnie, opowiadania Smith to troszkę inne pisarstwo, niż to, do którego przyzwyczaiła nas w swoich obfitych powieściach. Tu nie może się rozpędzić, nie wypływa na szerokie i głębokie wody. Widmo zbyt szybkiego końca, sprawia że trzymamy się cały czas przy brzegu. A jednak nie jest to bynajmniej złe pisarstwo.
Zadie Smith przedstawia nam trzy opowiadania, napisane dla dwóch pism „Granty” i „New Yorker”. Już samą swoją objętością książeczka rozczarowuje. Bo jak to, książka Zadie Smith, która ma zaledwie 150 stron? Cóż to w porównaniu z objętością „London LW”, „O pięknie” czy nawet z „Białymi zębami”. Do tego zestawmy to pierwsze rozczarowanie z wyznaniem Smith: Nie mam wrodzonego talentu do tworzenia opowiadań. Ale przecież nie oznacza to, że musi być aż tak źle… Bo od Zadie Smith wymagamy być może zbyt wiele. Jej długie powieści, gdzie bohaterowie stają się żywymi organizmami, z którymi spędzamy spory kawałek życia, przyzwyczaiły nas zanadto do pewnych charakterystycznych cech. Jednak to, co u Smith może rozczarować, u innego autora nazwane zostałoby arcydziełem. Bo w istocie, opowiadaniom Smith niczego nie brakuje. To tak samo świetnie warsztatowo i fabularnie skrojone historie. Bohaterowie jawią się tak samo żywi. A każda opowieść ma w sobie cząstkę ukrytego dna.
Trzy opowiadania, „Martho, Martho”, „Hanwell w Piekle” i „Ambasada Kambodży”, to historie trzech różnych postaci. Pozornie to zupełnie różne osoby, między którymi trudno znaleźć jakiekolwiek podobieństwa. Martha Penk jest osamotnioną kobietą, ciężko doświadczoną przez los. Jej dotychczasowe życie jest otoczone aurą tajemnicy, przeszłość pozostaje w sferze domysłów dla czytelnika. Martha poszukuje dla siebie nowego miejsca do zamieszkania, a jednocześnie szuka na nowo swojego miejsca w świecie. Opowiadanie posiada dosyć nietypową aurę, jak na dzieło swojej autorki. Wielokrotnie miałam odczucie, że bardziej przypomina opowiadanie, które wyszłoby spod pióra Alice Munro, niż autorki „London NW”. „Hanwell w Piekle” to swoisty list Clive’a Blacka do córki Hanwella. Opowieść o zmarłym ojcu jest próbą odnalezienia prawdy zarówno o współtowarzyszu, jak i o opowiadającym. To znów podróż przez osamotnienie, dopasowywanie się do świata i przyjmowanie na siebie wszystkich trudów życia. Tu również bardziej można się pokusić o szukanie echa innych autorów.
Ostatnie opowiadanie jest być może najbardziej zbliżone do powieściowej Zadie Smith. Poszatkowane na małe rozdzialiki, najdłuższe, pozwala autorce się nieco rozpędzić. To znów opowieść o zderzeniu kulturowym, o trudzie przystosowania się do samotnego świata. Miejscem akcji jest ta sama dzielnica Londynu, dobrze nam znana z „Białych zębów” czy „London NW”. Prawdopodobnie to właśnie dlatego czuć w ostatnim opowiadaniu większą nutkę charakterystyczną dla samej autorki, pewną nostalgię dla miejsca. Tytuł zbioru sugeruje, że bohaterowie cos utracili, ale w jakiś niezwykle tajemniczy sposób zostaje niematerialna zguba odnaleziona.
Ponoć za trzy opowiadania napisane dla „New Yorkera”, można w Stanach Zjednoczonych przeżyć rok. Jest to więc na pewno dobry interes, a przy okazji ciekawy wkład w literaturę. Choć w zaprezentowanych w „Lost and fund” opowiadaniach coś mnie urzekło, nie jest to aż tak bardzo oczywiste. Być może do owych opowiadań trzeba jeszcze nie raz powrócić, aby wycisnąć z ich więcej. Opowiadania mają to do siebie, że wymagają wielokrotności czytania, a ich nieduża objętość sprawia, że nie jest to niczym poza siły zwykłego czytelnika. „Martho, Martho”, „Hanwell w Piekle” i „Ambasada Kambodży’ to opowiadania z głębia, którą odkrywać można wielokrotnie. Dodatkowo, śmiem twierdzić, że wszystko spod pióra autorki „Białych zębów’ czytelnika może fascynować. Czy są to opowiadania, eseje lub innego rodzaju publikacje – po wszystko sięgam z wielkim entuzjazmem. Pomimo to, jednak najbardziej czekam na powieści od Zadie Smith.
Monika Samitowska-Adamczyk
Oceny
Książka na półkach
- 382
- 262
- 97
- 10
- 8
- 7
- 7
- 5
- 4
- 4
Cytaty
Jego nadzieja była z gatunku najpiękniejszych. Mało kto potrafi mocą samej nadziei żółcić czerwień.
OPINIE i DYSKUSJE
Lubię opowiadania - i ten zbiór, choć niewielki, bardzo doceniłam. Stworzone oszczędnie, ale z kunsztem, intrygujące, tak, że z zaciekawieniem śledzi się losy ich bohaterów.
Lubię opowiadania - i ten zbiór, choć niewielki, bardzo doceniłam. Stworzone oszczędnie, ale z kunsztem, intrygujące, tak, że z zaciekawieniem śledzi się losy ich bohaterów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa początku zaznaczę , że lubie opowiadania jako gatunek literacki, jednak trzy opowiadania pod tytułem "Lost and Found " Zadie Smith nie usatysfakcjonowały mnie.
Oczywiście uznaje fakt , że pisarstwo tej autorki jest bardzo doceniane i uznawane za dobre lub wręcz znakomite. Nigdy nie zachwyciły mnie jej powieści , liczyłam więć na te opowiadania , ale i tu sie zawiodłam,bardzo sucha proza, dziwne dialogi. Sorry...I have lost but I haven't found.
Na początku zaznaczę , że lubie opowiadania jako gatunek literacki, jednak trzy opowiadania pod tytułem "Lost and Found " Zadie Smith nie usatysfakcjonowały mnie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOczywiście uznaje fakt , że pisarstwo tej autorki jest bardzo doceniane i uznawane za dobre lub wręcz znakomite. Nigdy nie zachwyciły mnie jej powieści , liczyłam więć na te opowiadania , ale i tu sie...
Zgrabny mini zbiór, posłowie od autorki ładnie podsumowuje i osadza całość.
Zgrabny mini zbiór, posłowie od autorki ładnie podsumowuje i osadza całość.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo moje drugie spotkanie z Zadie Smith. Próbowałam kiedyś czytać "On Beauty", ale nie przebrnęłam... Czytałam też fragmenty "Białych zębów" - miały zachęcić, a zniechęciły. Mimo to postanowiłam dać autorce (tak przecież cenionej!) jeszcze jedną szansę. "Lost and Found" to zbiorek trzech opowiadań. Czytało się dobrze, najbardziej podobało mi się trzecie, które wciągnęło mnie i zaintrygowało, ale na końcu nastąpiło wielkie rozczarowanie z powodu niedomknięcia pewnych wątków. Przypuszczam, że pewnie tak właśnie ma być, że nie jest to najwyraźniej wadą tylko efektem zamierzonym, że to niedomówienie (dotyczące poniekąd wszystkich trzech opowiadań, ale tego ostatniego szczególnie!) ma na celu zostawić czytelnika z rozmaitymi pytaniami. Cóż, wolę historie domknięte, klarowne sytuacje. Zadie Smith ma swój styl, który może się podobać, ale niezupełnie trafia do mnie.
To moje drugie spotkanie z Zadie Smith. Próbowałam kiedyś czytać "On Beauty", ale nie przebrnęłam... Czytałam też fragmenty "Białych zębów" - miały zachęcić, a zniechęciły. Mimo to postanowiłam dać autorce (tak przecież cenionej!) jeszcze jedną szansę. "Lost and Found" to zbiorek trzech opowiadań. Czytało się dobrze, najbardziej podobało mi się trzecie, które wciągnęło mnie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrzy opowiadania.
Nie powieść. Nawet nie nowele, ale opowiadania. Wprawdzie, jak autorka pisze eseje, miałam okazję przekonać się kilka lat temu, czytając w marcowym numerze kwartalnika „Książki” z 2013 roku esej o radości, ale opowiadania po raz pierwszy. W przypadku tej autorki to okazja dla fanów jej twórczości. Zobaczyć ulubiony styl przekazu w formie, w której nic się nie musi albo prawie nic, za to wszystko można, to gratka. Oczywiście w porównaniu z zasadami konstrukcji powieści czy nawet noweli. Z tą nagłą swobodą literacką i warsztatową autorka miała mały problem. Napisała je na prośbę ulubionych, dwóch pism – „Granty” i „New Yorker”, wskazując ich sprawczą rolę w tym „eksperymencie” - ¬„gdyby nie zachęta obu wydawców, nie porwałabym się na wydawanie takich utworów”. Dużo większy problem sprawiał jej jednk umysł „we wszystkich aspektach rozlazły, rozwlekły, gadatliwy i niedookreślony”. To wystarczy, by próby pisania opowiadań przewrotnie kończyły się, w jej przypadku, powieściami. Taki los spotkał debiut „Białe zęby”, który początkowo miał być właśnie opowiadaniem.
Zadałam więc sobie pytanie – czy jest sens, by taką pisarkę „zmuszać” do przestawiania się na inne formy?
I już śpieszę z odpowiedzią po lekturze tego zbiorku – jak najbardziej jest sens! Bo nie funkcje użytkowe są tutaj ważne, ale estetyczne. Kiedy uwielbia się czyjś głos, to nawet recytacja alfabetu, jak czyniła to Helena Modrzejewska, odbiera się dla przyjemności jego słuchania. Tak samo jest w przypadku autorki – kiedy uwielbia się jej pióro, delektuje się jej wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju sposobem widzenia rzeczywistości, to te opowiadania są idealną formą, by smakować je i traktować tak, jak deser.
Pozornie bardzo różne.
Z odmiennymi miejscami akcji, wycinkiem rzeczywistości, bohaterami i ich problemami.To co łączy je wszystkie, to emocje, które z nich emanują, podyktowane tematem przewodnim. Tak trafnie ujętym w tytule zbiorczym. Nie wiem, dlaczego po angielsku, zwłaszcza że to wydawca umieścił je pod wspólnym tytułem. W oryginale opowiadania były osobnymi utworami. Niemniej tytułowe wyrażenie „zgubione i znalezione” idealnie oddaje główny wątek całości. Każdy z bohaterów coś w życiu stracił i coś zyskał, a ja byłam świadkiem tej właśnie chwili. Tego przejścia od straty do zysku – rodziny, bliskiej osoby czy pracy. I mimo że opowiadania były króciutkie, to portret psychologiczny bohaterów dość obszerny i wyraźny. Autorka wykorzystała do tego celu każdy element służący temu – ubiór, sposób mówienia, poruszania się, gestykulacja, zachowania, reakcje i oczywiście przeżywane emocji. To na co pozwoliła sobie tutaj, a nie mogła w powieści, to niezauważalne „ludzkie sprawy” czyli szczegóły i drobiazgi wyłaniane i uwypuklane z otoczenia - zardzewiały guzik w żakiecie, tor lotki, kadry pejzażu czy przemoczone czubki butów. Trochę polemizowałabym tutaj z autorką. W powieści również można skupić się na drobiazgach, czyniąc z nich, na mgnienie, ważny lub najważniejszy element opisu czy akcji. Wystarczy przeczytać „Szczygła” Donny Thart, by przekonać się o tym. Tyle że takie powieści pisze się dziesięć lat, bo przypominają malowanie małym pędzelkiem obrazu wielkości panoramy. A autorka woli zbliżenia, które można napisać w jeden dzień. Opowiadanie pasuje do realizacji tego rodzaju potrzeb idealnie. I tak w jeden dzień, pod wpływem impulsu, powstało drugie z kolei opowiadanie w tym zbiorku – „Hanwell w piekle”. Ale to, co najbardziej podoba mi się w tych krótkich narracjach, to brak jednoznacznego, definitywnego, rozstrzygającego dla analizowanych spraw, zakończenia. To zaskakujące zawieszenie bohaterów między teraźniejszością a przyszłością, czyni z nich delikatne miniaturki podobne motylom – krótkie, ulotne, kruche chwile pozostawiające po sobie uczucie piękna, nostalgii, lekkiego niepokoju niesionego przez niepewność i ciszę po pytaniu – i co dalej? A może, pozostawiona specjalnie dla mnie, możliwość samodzielnej odpowiedzi? Dopisania tego, co wyobraźnia mi podsunie? Autorka swoje opowiadania określiła inaczej – „eposy upakowane w naparstek”.
Też pięknie!
http://naostrzuksiazki.pl/
Trzy opowiadania.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie powieść. Nawet nie nowele, ale opowiadania. Wprawdzie, jak autorka pisze eseje, miałam okazję przekonać się kilka lat temu, czytając w marcowym numerze kwartalnika „Książki” z 2013 roku esej o radości, ale opowiadania po raz pierwszy. W przypadku tej autorki to okazja dla fanów jej twórczości. Zobaczyć ulubiony styl przekazu w formie, w której nic...
Zagubieni w czasoprzestrzeni
„Lost and found. Opowiadania” to zbiór trzech opowiadań. Niezbyt optymistycznych. Jednak dopiero po przeczytaniu całości można je w pełni zrozumieć. To opowiadania napisane przez Zadie Smith na zamówienie dla „The New Yorkera” i „Granta” – dwóch poczytnych, amerykańskich gazet.
Wielkie domy, puste przestrzenie i wszędobylskie brak miłości, neoklasowości, upokorzenia, straty i cierpienia. Dla bohaterów zamknięta przestrzeń , oszczędnie, surowo, z jednym dominującym szczegółem, który otwiera oczy czytelnikowi. Fragmentaryczność życia bohaterów, perfidia pieniądza, nowo bogactwo, które jest okrutne i bezwzględne. Jedyną iskierką nadziei jest zakończenie. Wydawałoby się, że niezbyt dobre dla bohaterów, a jednak….
Trzy opowiadania – o młodej dziewczynie, która podczas oglądania domu do wynajęcia zdaje sobie sprawę, że zostawiła swój poprzedni świat, z którym nie ma szans się spotkać ani do niego wrócić. O kucharzu daltoniście mieszkającym samotnie w wielkim, pustym domu z czerwonym pokojem i wielkim wyblakłym zdjęciem oraz Afrykanki, nielegalnej imigrantki pracującej, a w zasadzie wykorzystywanej przez hinduską zamożną rodzinę.
Bohaterowie to okaleczeni emocjonalnie ludzie, w różnym wieku, z różnym bagażem doświadczeń. Oni żyją poza kartką, poza literami, poza tymi opowiadaniami. Łatwo się z nimi identyfikować, z ciekawością ich poznawać. Pokazują sedno życia. Współczesnego życia.
Te opowiadania to zderzenia dwóch światów – biedy i bogactwa, pokazanie ich różnicy tego, jak się nie dostrzegają, jak bieda staje się przezroczysta, „niedopasowana”, „niedyplomatyczna”. Pokazuje tę biedę marginalizowaną, wykorzystywaną i z góry skazaną na niebyt.
Lost and found. Opowiadania, Zadie Smith, Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK 2015.
Zagubieni w czasoprzestrzeni
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Lost and found. Opowiadania” to zbiór trzech opowiadań. Niezbyt optymistycznych. Jednak dopiero po przeczytaniu całości można je w pełni zrozumieć. To opowiadania napisane przez Zadie Smith na zamówienie dla „The New Yorkera” i „Granta” – dwóch poczytnych, amerykańskich gazet.
Wielkie domy, puste przestrzenie i wszędobylskie brak miłości,...
Proza Zadie Smith nie jest dla mnie łatwa. Trudno mi zrozumieć albo wczuć się w jej bohaterów.
W tych opowiadaniach ta trudność była mniejsza. Były też bardziej niedomówione niż powieści.
Poruszyły mnie na tyle, że zastanawialam się co dalej będzie z bohaterami. Jak sobie poradzą.
Proza Zadie Smith nie jest dla mnie łatwa. Trudno mi zrozumieć albo wczuć się w jej bohaterów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW tych opowiadaniach ta trudność była mniejsza. Były też bardziej niedomówione niż powieści.
Poruszyły mnie na tyle, że zastanawialam się co dalej będzie z bohaterami. Jak sobie poradzą.
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i szczerze mówiąc wielkie rozczarowanie. W posłowie autorka zdradza, że opowiadania to nie jej gatunek i naprawdę widać to gołym okiem. Podejrzewam, że zaczęłam od nie tej książki, więc dam jeszcze Zadie szansę. Ktoś może coś polecić?
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i szczerze mówiąc wielkie rozczarowanie. W posłowie autorka zdradza, że opowiadania to nie jej gatunek i naprawdę widać to gołym okiem. Podejrzewam, że zaczęłam od nie tej książki, więc dam jeszcze Zadie szansę. Ktoś może coś polecić?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZadie Smith to brytyjska pisarka, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych. Znana jest głównie z powieści, jednak ma w swoim dorobku także zbiór trzech opowiadań. Właśnie te opowiadania wzięłam do czytania. Chciałam wreszcie poznać pisarstwo Smith, a te opowiadania wydały mi się odpowiednie na pierwszy kontakt - po pierwsze były niezbyt rozbudowane, więc nie ryzykowałam straty wielkiej ilości czasu, a po drugie - urzekł mnie tytuł.
Jak wspomniałam w zbiorku znajdują się trzy opowiadania. W każdym z nich poznajemy inną osobę uwiecznioną w jednym momencie ich życia.
Opowiadanie Martho, Martho ukazuje nam tytułową bohaterkę w poszukiwaniu mieszkania. Z kolei w tekście Hanwell w piekle poznajemy wspomnienia o mężczyźnie, który przygotowywał pokój dla swoich córek. W ostatnim zaś - Ambasadzie Kambodży - stykamy się z czarnoskórą Fatou, pracującą jako służąca w hinduskim domu.
Każde z tych osób starało się w jakiś sposób uporządkować swoje życie, które naprawdę odbiegało sporo od ideału. Każde poszukuje swojego miejsca, próbuje żyć w tym pędzącym czasem świecie. Bo ziemia nie jest przyjaznym miejscem dla wszystkich ludzi. Ich los często jest determinowany przez wiele czynników, zarówno tych zależnych od nich, jak np. życiowe wybory, jak również od tych, na które nie mamy wpływu, jak miejsce urodzenia.
Nie poznajemy całego życia naszych bohaterów. Widzimy ich w jednej konkretnej sytuacji, nie wiemy co dokładnie doprowadziło do tego, że są w danym momencie życia. To zbliżenie, wycięty kadr z ich życiorysu. A wszystko to opisane prostym, ale pięknym językiem, który kojarzy mi się nieco z Amosem Ozem, albo Johnem Steinbeckiem. Zadie Smith jest też w swoich miniaturkach pełna wrażliwości i empatii dla swych bohaterów.
Nie jestem absolutną miłośniczką opowiadań, wolę jednak dłuższe formy. Dlatego opowiadania Zadie Smith nie powaliły mnie może na kolana, ale zaintrygowały mnie na tyle, że mam wielką ochotę sięgnąć po jej powieści. To chyba dobra rekomendacja.
http://czarneespresso.blogspot.com/2018/04/lost-and-found-opowiadania-zadie-smith.html
Zadie Smith to brytyjska pisarka, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych. Znana jest głównie z powieści, jednak ma w swoim dorobku także zbiór trzech opowiadań. Właśnie te opowiadania wzięłam do czytania. Chciałam wreszcie poznać pisarstwo Smith, a te opowiadania wydały mi się odpowiednie na pierwszy kontakt - po pierwsze były niezbyt rozbudowane, więc nie ryzykowałam straty...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUwielbiam opowiadania. Ciągle szukam tego idealnego zbioru.
Zadie Smith naprawdę była blisko! Trzy opowiadania, rewelacyjnie napisane, z nutą humoru i refleksji. To moje pierwsze spotkanie z autorką, wolałam najpierw sięgnąć po jej krótką formę, zanim zabiorę się za powieści. Teraz wiem, że nie ma na co czekać. Sama autorka w posłowiu pisała, że opowiadania nie są jej mocną stroną, więc aż "strach" pomyśleć, jak jest z innymi książkami :) Polecam!
Uwielbiam opowiadania. Ciągle szukam tego idealnego zbioru.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZadie Smith naprawdę była blisko! Trzy opowiadania, rewelacyjnie napisane, z nutą humoru i refleksji. To moje pierwsze spotkanie z autorką, wolałam najpierw sięgnąć po jej krótką formę, zanim zabiorę się za powieści. Teraz wiem, że nie ma na co czekać. Sama autorka w posłowiu pisała, że opowiadania nie są jej...