forum Grupy użytkowników Czytamy synchronicznie
[TRWA] Kroniki marsjańskie - Ray Bradbury (15.09 - 5.10.2023)
odpowiedzi [37]
W piątek dotarłam do rozdziału "Luty 2002" i padłam na zapalenie zatok i gardła. Ogólnie podoba mi się, a niektóre wypowiedzi mnie ujęły swoją bezwzględnością w stosunku do ekspansji człowieka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Dorcia super, że jesteś z nami. Nie wczytuj się zbytnio w nasze dyskusję przed skończeniem 😁
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Dorcia cieszę się, że czytasz. Jestem ciekawa jakie sensy wyłuskasz z lektury. Może jeszcze inne niż moje i @Katarzyna k .
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZaczynam dzisiaj synchroniczne od "Kronik", bo może pójdzie szybko z czytaniem, bo nie jest taka gruba, a coraz bardziej mi się nawarstwiają zaległości 😕
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jestem ze Spencerem i kapitanem Wilderem w czerwcu 2001.
Cóż, w moim odczuciu jest coraz ciekawiej i dostrzegam coraz więcej sensów. Materializowanie tęsknot za bliskimi w "Kwietniu 2000" przypomina mi "Solaris"; zastanawiam się czy taka koincydencja zaistniała przypadkowo, czy zamierzenie.
Pomarudzę jeszcze na wydanie z Kolekcji Gazety Wyborczej. Jak można do czytelnika z...
Potwierdzam -druk w wydaniu kolekcji XX wieku GW jest uciążliwy :(
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
A wracając do wątków, o których wspominasz - materializowanie bliskich ze wspomnień pokazany w genialnym rozdziale o pogoni różnych osób za materializującym się wspomnieniem i i tęsknotami za bliskimi, to bardzo poruszający watek w Kronikach Marsjańskich.
Głównie w opiniach o książce podkreśla się watek dążeń ludzi do osadzenia się w tym co znają, co jest dla nich...
Tak, moim zdaniem w punkt ujęłaś zamiar, który się kryje za tym zabiegiem. Nie miałam czasu, żeby zerknąć na analizy symboliki „Kronik…”, a teraz poczułam niedosyt, więc w weekend wrócę sobie jeszcze do rozkmin. Dzięki.
@Szyja super się z Tobą czyta synchronicznie. Po to właśnie chyba powstała ta grupa, żeby się wymieniać swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami, a różnie z tym bywa, tak jak widzę. Zapraszam serdecznie do wspólnego czytania Czas krwawego księżyca. Zabójstwa Osagów i narodziny FBI . ...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Dzięki. Też mi się z Tobą świetnie czyta.
Rzeczywiście wątki czasem umierają, a opinie są pisane po skończeniu lektury, jako ostatnie zdanie czytającego na temat. Takie mam obserwacje.
„Czas krwawego księżyca”, czytałam i zapamiętałam jako bardzo dobrą pozycję. Udanej lektury Ci życzę. Planujesz obejrzeć film po przeczytaniu książki? „Kongres…” jeszcze daleko, ale pewnie...
@Katarzyna k ale ja muszę, bo mam podobne spostrzeżenia. Przecież on to napisał tak dawno, a ludzie nadal tacy sami w swoim niszczeniu tego co nie znają lub myślą, że jest gorsze, złe, inne itd. A i materializowanie ich pragnień. No po prostu majstersztyk.
@Szyja mam odczucia podobne do waszych 😀
Dziękuję, że mogłam z wami czytać, tzn. ja jeszcze czytam 😁 i w sumie nie...
Grudzień 2005 - przeurocze zakończenie tego (książkowego) roku, rozdziału i etapu kolonizacji. Świetny jest ten rozdział i wątek. (Nie chcę zdradzić za dużo, więc dlatego lakoniczny tekst)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie wiem, czy to przypadek, czy nie, ale wylanie lekkich żalów w odniesieniu do pierwszej części, którą przeczytałam (komentarz poniżej) zaskutkowalo - od sierpnia 2001 obserwuję znaczną poprawę 😏. Części dotyczące osiedlania się ludzi na Marsie są zdecydowanie bardziej subtelne jeśli chodzi o moralizatorstwo i czytam je z nieskrywaną przyjemnoscią.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postI bardzo dobrze -cieszę się bardzo z towarzystwa - synchroniczne solo jest trochę dziwne i lekko schizofreniczne 😏
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZacznę dopiero w tygodniu, bo od piątku wieczora do teraz nie miałam czasu czytać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dotarłam już do czerwca 2001 r - kto ma rację kapitan Wider czy Spender?
Pierwsze przemyślenia: Nie mogę się na razie pozbyć wrażenia, że czytam bajkę - w sumie temat adekwatny -bajka o kosmitach. Trochę naiwnie nachalną w przekazie (nie spojlerując - odwołuje do konfrontacji obu wymienionych powyżej postaci). Na razie odczuwam brak subtelności przesłania...
Oj tak. Bajkowo, moralizatorsko.
Mało tu o kosmosie, a więcej o egocentrycznym podejściu ludzi do wszechświata - nie dość, że dotyka choćby Indian (perspektywa amerykańska jest tu bardzo mocno obecna), przyrody, a cóż by było gdybyśmy dosięgali dalej?
Chętnie coś bym dalej sci-fi poczytała, ale tym razem raczej o tematyce innej niż kwestie społeczne.
Z SF raczej zostało samo F, no ale taki urok książki. Nie przeszkadza mi to.
Ja skończyłam już całość i jestem bardzo zadowolona ze stylu i samego zamysłu na przedstawienie ekspansji na Marsa. Nie pojmuję jednak jednej zasadniczej dla powieści kwestii, ale o tym pewnie dziś wieczorem napiszę
Z opóźnieniem - kontynuuje wątek - jeśli ktoś nie przeczytał, to UWAGA SPOILER:
Zupełnie nie zgadzam sie z wizją masowego powrotu Ziemian na Ziemie w momencie wybuchy na niej wojny. To zupełnie sprzeczne z logiką i naturą ludzką - pchanie sie tam gdzie można nabić sobie guza. Zahndamm że oczywiście część ludzi chciała wrócić, walczyć, ochronić swoje rodziny, które zostały...
Tak, też mnie to zaciekawiło.
Skąd ten pomysł.
Taka marzycielska, idealistyczna wizja amerykańskiej solidarności wobec groźby sowieckiej wojny atomowej w latach 50? Ale z drugiej strony fatalistyczna. Nie ma żadnego ratunku przed wojną? Zginą wszyscy, obie zaangażowane strony?
Pewnie masz rację,że to taka idealistyczna wizja. Dla mnie zupełnie abstrakcyjna. Może być tez tak, że to zabieg pokazujący, że możliwość życia poza Ziemią to jednak baaaaardzo daleka przyszłość -czytaj -"wróćmy na Ziemię" dosłownie i w przenośni i tu zadbajmy o naszą przyszłość.
Kluczowy jest też moment powstania powieści. Nie wiem dlaczego, ale jakoś wbiłam sobie do...
„Wróćmy na Ziemię” jako clue mi się podoba. Też pewnie znaczący symbolicznie jest moment wskazania przez ocalałego ojca rodzinie Marsjan w lustrzanym odbiciu - to my jesteśmy Marsjanami. Co to znaczy? Ray mruga okiem, że książka jest o Amerykanach lat 50., po drugie: ten moment w książce to nasza potencjalna przyszłość, ale po trzecie jeszcze taka wizja spojrzenia...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejWystartowałam. Dedykacja i motto, jak rzadko kiedy przykuła moją uwagę i zachęca jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk 😁
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post