Nasza tajemnicza obserwatorka wychodzi, powłócząc nogami, spomiędzy cieni. Jej twarz zakrywa prosta maska w białym kolorze żałoby. Ku mojemu zaskoczeniu jest to mieszkanka Północy - o jasnoróżowej skórze i włosach tak białych, że niemal świecą w zapadającym zmroku. Każdy jej krok, wsparty na z grubsza ociosanej drewnianej lasce, jest ciężki i zmęczony - kobieta jest w podeszłym wieku, ma sześćdziesiąt lat, może nawet więcej. Niska i pulchna, mogłaby uchodzić za każdą mieszkankę Irfutu - wioski, w której przyszłam na świat.
Nasza tajemnicza obserwatorka wychodzi, powłócząc nogami, spomiędzy cieni. Jej twarz zakrywa prosta maska w białym kolorze żałoby. Ku mojemu...
Rozwiń
Zwiń