Dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku, wybitny znawca twórczości Zdzisława Beksińskiego, historyk sztuki, autor licznych artykułów, katalogów i wystaw.
Okazuje się, że Beksiński, czego by się nie dotknął, prawie zawsze osiągał spektakularne efekty - z całego jego przebogatego dorobku zdecydowanie postarzały się jedynie jego prace nieanalogowe tj. grafika cyfrowa, której zresztą był pionierem na naszym polskim artystycznym poletku. Fotografią zajmował się tylko w latach 50., ale powstałe w tym krótkim okresie prace pokazują jego mistrzostwo techniczne i absolutnie autorskie wykorzystanie tego medium.
Te ekspresyjne czarno-białe obrazy do dziś budzą szacunek nawet zwolenników awangardy, którzy do fantastyczno-oniryczne malarstwa Beksińskiego nie żywili, mówiąc delikatnie, czułych uczuć. A mimo oczywistych różnic w tych surowych, a zarazem niezwykle precyzyjnie opracowanych kadrach, prócz mistrzowskiego posługiwanie się kompozycją i światłocieniem, odnajdziemy pełny katalog jego osobistych obsesji, tak charakterystyczny dla jego prac malarskich: wyobcowanie, tajemnica, przemijanie, śmierć i rozkład są tu przewodnimi tematami.
Znajdziemy tu jednak także trochę prac humorystycznych (nieco w stylu Witkacego),które nie powinny dziwić, bo artysta mimo swojej dyżurnej grobowej tematyki osobiście słynął z dystansu i poczucia humoru. A także prace niemal radosne - mam tu na myśli wczesny zbiór pięknych, impresyjnych i sensualnych fotografii poświęconych jego żonie. To "szczęśliwe" pasmo, rzuca promień światła na tę zatopioną w mroku twórczość.
Nie mam szczęścia do wydawnictwa Bosz, zawsze wydaje Beksińskiego tak, że mi się nie podoba. Ogólnie wydawnictwo Bosz uwielbiam, bo wydaje świetną sztukę, ale Beksiński jest magiczny, kolorowy, fantastyczny i osadzony w fantasy, a Bosz wydaje go szarego, smutnego i pogrążonego w mroku. Taki też był, ale zdaje się, że żadne z nas nie potrafi zachować balansu, ja sobie próbuję wmówić, że wszystko było u Beksińskiego ok, a Bosz, że otaczała go wyłącznie czarna dziura.
Pierwsza część obrazów jest wyjątkowo szara, przygnębiająca, nie są to moje ulubione miejsca w świecie sztuki, lubię kolor, dynamikę, nawet, jeśli są związane ze smutkiem i rozpaczą.
Beksiński to jeden z moich ulubionych artystów, chociaż ciężko odsunąć jego życie (i jego rodziny) na bok i nie przytłaczać samego siebie wszech przygnębieniem. Za dużo Beksińskiego to nie zdrowo, po prostu. Zwłaszcza w takim wydaniu.
Wyzwanie czytelnicze LC czerwiec 2021: Przeczytam książkę z ilustracjami lub zdjęciami (38).