Advertisement
rozwińzwiń

Niepocieszony

Okładka książki Niepocieszony Kazuo Ishiguro
Okładka książki Niepocieszony
Kazuo Ishiguro Wydawnictwo: Albatros literatura piękna
552 str. 9 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Unconsoled
Wydawnictwo:
Albatros
Data wydania:
2023-04-05
Data 1. wyd. pol.:
1996-01-01
Data 1. wydania:
2013-02-07
Liczba stron:
552
Czas czytania
9 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367513821
Tagi:
Tomasz Sikora literatura japońska Nagroda Nobla koszmar muzyk groteska
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
301 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
307
233

Na półkach: ,

„Proces” F. Kafki zmienił oblicze literatury nieodwracalnie, ale dla mnie nawet on nie mógł równać się z emocjami, które wywołał we mnie „Zamek” tego autora. Surrealizm, oniryzm, atmosfera grozy i obcowania z jakąś nieuchwytną siłą związaną z urzędniczo-społeczną hierarchią posunięte były tak daleko i w tak mistrzowski sposób, że zawładnęły moją wyobraźnią. „Zamek” miał również tę zasadniczą przewagę nad „Procesem”, że ten w jasny i kategoryczny sposób nie był dziełem skończony. Jest urwany. Boleśnie. Tam gdzie kończy się dopiero rozwijająca historia tam dopiero uaktywnia się wyobraźnia, która własnymi oczekiwaniami dopowiada sobie liczne białe plamy. To potęga silniejsza nawet niż zawiłe, nierealne prawidła, którymi rządzą się światy wykreowane przez Kafkę. Szybko pogodziłem się z myślą, że tej potencjalnie genialnej w swoim finiszu powieści nigdy nie poznam. Co więcej, zdałem sobie sprawę, że poznawać jej dalszej treści nawet nie chcę, bo sprostać oczekiwaniom, które narosły przed dekady się nie da. Naśladowców tego stylu było, jest i będzie wiele – który miałby jednak szansę? I wtedy pojawił się Kazuo Ishiguro, doceniony już przeze mnie w „Okruchach Dnia”, który całkowicie niespodziewanie zapełnił w moim sercu pustkę po „Zamku” i to w sposób kompletny. Za samo to chociażby należy się mu literackie podium, bo kto w zasadzie dokonał we mnie niemożliwego? Dostojewski? Może Saramago w swoim szczycie formy? No właśnie. Jeszcze palce u rąk zostaną.

Zawiązanie akcji jest w zasadzie prościutkie i przejrzyste. Sławny pianista przyjeżdża do bezimiennego, małego miasta i ma zagrać koncert w lokalnej filharmonii. Rozpoczyna od zatrzymania się w hotelu, na horyzoncie najwyżej ma przed sobą widmo załatwienia kilku organizacyjnych formalności. Hotelowy boy prosi go o drobną przysługę. Mija zaledwie 50 stron, a protagonista w rozmowie ze znajomym sprzed lat mówi o dziecku poznanej niedawno kobiety, że jest jego synem i w zasadzie ten znajomy powinien się od niego odwalić, bo to jest jego dziecko, co zresztą nikogo jakoś specjalnie nie dziwi. Pięćdziesiąt pieprzonych stron, a takie konkluzje rzucone są naturalnie, jako zwykłe następstwo zdarzeń czy raczej pewnych emocji i oczekiwań. Nie ma tu żadnego zgrzytu. Prawdziwy papierek lakmusowy, który odsieje niegotowych na groteskowo-surrealistyczny trip.

Ten trip ciągnął się będzie przez całą książkę. Pojawią się wątki konsekwentnie rozwijane jak ambicje właściciela hotelu, jego relacja z żoną i niespełniający muzycznych oczekiwań syn, lokalny dyrygent-pijak i jego pies, etos hotelowych boyów oraz relacja ich guru z córką oraz wnukiem, a gdzieś w tym wszystkim unosi się duch rodziców pianisty, którzy również maja się zjawić. Wszystko to jest ważne, prowadzone regularnie, odsłaniając kolejne tajemnice i tematycznie zazębiając się wokół społecznych oczekiwań, które żądzą miejską społecznością. Ta od Rydera, protagonisty, OCZEKUJE. Już nie będę wyszczególniał czego konkretnie, bo to nawet znaczenia nie ma. Ryder to udręczony mesjasz. Żartobliwie można rzec, że japońskie korzenie autora biorą nad nim górę. Bohaterowie w nienaturalnych, długich monologach kajają się na samym wstępie, że zawracają głowę bohatera, potem oczywiście męczą go, dręczą i ostatecznie dziwią się, wprawiając w zakłopotanie, na każde niezrozumienie. To trip, który męczy. Wycieńczenie Rydera udziela się czytelnikowi, ale ten brnie dalej w ten absurdalny, ale o dziwo trzymający się reguł i fabularnej linii chory zjazd, na którego końcu ma być upragniony koncert i spełnione oczekiwania. Narracyjnym mistrzostwem jest, że ktoś zdołał temu wszystkiemu nadać sens i cel.

To nie jednak fabuła, nawet nie narracja, wynoszą literatów na szczyt, lecz obserwacje, a te Kazuo Ishiguro ma mistrzowskie. Jako dobry obserwator potrafi sprawić, że jego bohaterowie żyją. Uwielbiam Borisa, który jest idealnie ukazanym dzieckiem. Takim, które nagle odejdzie od stołu, będzie udawało samolot lub zataczającego pijaka w myśl swojej dziecięcej logiki i nie znajdę w tym nawet najmniejszego fałszu. Zachowania, pokrętna logika (dziewiątka!),trudny i markotny temperament, kiełkująca dojrzałość – wszystko to składa się na wybitną dziecięcą kreację, bardzo plastyczną, a to tylko jeden z bohaterów. Jego trudna na ten charakterystyczny kobiecy sposób matka, ambicje lokalnej elity czy upadły dyrygent... wszyscy ci bohaterowie ożywiają to miasto i pozwalają wykreować ikoniczne, cudowne niemal sceny. Boris uczący się majsterkowania, taniec Gustava z walizkami jako niemal olimpijski wyczyn, scena opłakiwania zmarłego psa, dyrygent pełen gaf i powalonych zachowań (jego zwierzęce teksty o jego popędzie, propozycja spotkania na cmentarzu z byłą żoną, scena „amputacji” oraz koncertu) czy wszystkie te rządzące chorą logiką relacje na linii rodzic-dziecko... to jest po prostu coś wybitnego.

Do konkluzji dochodzimy długo, ale jest w tym satysfakcja. Boris i jego matka znikają tak jak się pojawili w życiu Rydera. Jest w tym żal, bo ich jako postaci uwielbiałem, z drugiej jednak strony... Tak samo będę jeszcze długo się zastanawiał nad Clintem Eastwoodem, który rzekomo miał wystąpić w Odysei Kosmicznej i co akcentowane jest aż nazbyt widocznie czy ogromem innych elementów, wątków i strzępów, które kreują ten pokręcony świat. Trochę jak z „Zamkiem”. Znów dopowiem sobie wszystko sam. Nie ma w tym nic złego – autor zrobił swoje rzucając w czytelnika najlepsze możliwe puzzle. Czasem to wystarczy do arcydzieła.

„Proces” F. Kafki zmienił oblicze literatury nieodwracalnie, ale dla mnie nawet on nie mógł równać się z emocjami, które wywołał we mnie „Zamek” tego autora. Surrealizm, oniryzm, atmosfera grozy i obcowania z jakąś nieuchwytną siłą związaną z urzędniczo-społeczną hierarchią posunięte były tak daleko i w tak mistrzowski sposób, że zawładnęły moją wyobraźnią. „Zamek” miał...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
190
134

Na półkach:

Na pewno nie dla wszystkich, ale kilku/a zauroczy. Dla mnie rewelacja! Wyjątkowa i możliwe, że jedyna taka. Długie to rzeczywiście i ciągnące się, ale mimo wszystko nie dłużyzna. Może gdyby się tak nie ciągnęło, to nie byłoby tego efektu. Efektu niezdrowego wyczerpującego snu. Czas i przestrzeń zniekształcone jak w malignie. Wszystko niezrozumiale powykręcane, a mimo wszystko tworzące liniowo konsekwentną, choć nielogiczną, ale jednak całość. Klimatyczne i hipnotyzujące. Wydaje się, że to świetny materiał na ekranizację. Już widzę jak „taniec boyów hotelowych na stole” (w roli Gustava Forest Whitaker ;P) na trwałe wpisuje się kanon kultowych scen kina.

Na pewno nie dla wszystkich, ale kilku/a zauroczy. Dla mnie rewelacja! Wyjątkowa i możliwe, że jedyna taka. Długie to rzeczywiście i ciągnące się, ale mimo wszystko nie dłużyzna. Może gdyby się tak nie ciągnęło, to nie byłoby tego efektu. Efektu niezdrowego wyczerpującego snu. Czas i przestrzeń zniekształcone jak w malignie. Wszystko niezrozumiale powykręcane, a mimo...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
56
4

Na półkach:

Świetna książka. Trudna w czytaniu i męcząca, ale daje do myślenia.

Świetna książka. Trudna w czytaniu i męcząca, ale daje do myślenia.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
490
60

Na półkach: ,

To jest powieść, która ma za zadanie zmęczyć czytelnika i to niejednokrotnie. I faktycznie czułam zmęczenie, kiedy przedzierałam się z Ryderem przez 3 dni jego życia. Zagmatwana, pełna zwrotów i nieporozumień - kafkowska wręcz przez sposób, w jaki została napisana. Jeśli ktoś Kafkę lubi to się nie zawiedzie.

To jest powieść, która ma za zadanie zmęczyć czytelnika i to niejednokrotnie. I faktycznie czułam zmęczenie, kiedy przedzierałam się z Ryderem przez 3 dni jego życia. Zagmatwana, pełna zwrotów i nieporozumień - kafkowska wręcz przez sposób, w jaki została napisana. Jeśli ktoś Kafkę lubi to się nie zawiedzie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
843
115

Na półkach:

Nie czuję się usatysfakcjonowana lekturą. Książka wydaje się nie mieć żadnego celu, nie zmierza donikąd. Nudzi, nie wzbudza emocji. Ja bym nikomu jej świadomie nie poleciła.

Nie czuję się usatysfakcjonowana lekturą. Książka wydaje się nie mieć żadnego celu, nie zmierza donikąd. Nudzi, nie wzbudza emocji. Ja bym nikomu jej świadomie nie poleciła.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
262
258

Na półkach:

Niestety, nie dałam rady.
Przebrnęłam przez 1/3 książki i odłożyłam bez żalu. Nie wiem nawet, do czego odnosi się tytuł. Pewnie gdzieś am, w gąszczu słów to jest wyjaśnione.
Zmęczyła mnie nie tyle zmiana planów, przechodzenie przez czas i przestrzeń. Zmęczyło mnie gadulstwo wszystkich, ale to wszystkich poznanych bohaterów. Znów w stylu japoński9m - czyli mówię ale z góry przepraszam, ze to mówię, bo nie chcę urazić.
Nie wciągnęłam się ani przez chwilę w te pełną zagadkowych postaci i zdarzeń historie i nie zaciekawiło mnie rozwiązanie.
Na półce mam jeszcze jedno podejście do twórczości Ishiguro... Zobaczymy.

Niestety, nie dałam rady.
Przebrnęłam przez 1/3 książki i odłożyłam bez żalu. Nie wiem nawet, do czego odnosi się tytuł. Pewnie gdzieś am, w gąszczu słów to jest wyjaśnione.
Zmęczyła mnie nie tyle zmiana planów, przechodzenie przez czas i przestrzeń. Zmęczyło mnie gadulstwo wszystkich, ale to wszystkich poznanych bohaterów. Znów w stylu japoński9m - czyli mówię ale z góry...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
153
69

Na półkach:

Trudno mi ocenić tę powieść. Z jednej strony można powiedzieć, że była bezsensowna, a z drugiej strony wciągnęła mnie i czytałam ją z zaciekawieniem i czekałam na jakieś olśnienie;). Na pewno książka była niepokojąca, momentami aż mi dech zapierało, bo robiło się autentycznie duszno od samego czytania. Zwłaszcza postać Gustawa sprawiała, że czułam się nieswojo. Jego pierwsze spotkanie z Ryderem i jego monolog w windzie jakoś mi zapadał w pamięć, było to i denerwujące, bo nie wiadomo po co on to wszytko mówił, ale też było na swój sposób ciekawe. Dodać jeszcze szaleńczy taniec Gustawa na koniec, który spotęgował dziwność tego wszystkiego, pokazał smutny obraz starszego człowieka. Właściwie każda spotkana osoba przez Rydera była czymś naznaczona, reprezentowała przekrój społeczeństwa.
Dałam 7, ale właściwie to sama nie wiem czy słusznie. W sumie , to nie wiem czy zrozumiałam książkę, czy powinnam się dokopać jeszcze głębiej w jej treść, czy po prostu tej głębi nie ma. W każdym razie na pewno o niej szybko nie zapomnę.

Trudno mi ocenić tę powieść. Z jednej strony można powiedzieć, że była bezsensowna, a z drugiej strony wciągnęła mnie i czytałam ją z zaciekawieniem i czekałam na jakieś olśnienie;). Na pewno książka była niepokojąca, momentami aż mi dech zapierało, bo robiło się autentycznie duszno od samego czytania. Zwłaszcza postać Gustawa sprawiała, że czułam się nieswojo. Jego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
136
17

Na półkach:

Przeczytałam ale tylko dotrwałam do końca z 2 powodów:
1. książka noblisty więc należałoby przeczytać;
2. jak zaczynam książkę to ją kończę.
Wywołała u mnie mieszane uczucia i niejednokrotnie miałam wrażenie, że nie ogarniam zamysłu autora.

Przeczytałam ale tylko dotrwałam do końca z 2 powodów:
1. książka noblisty więc należałoby przeczytać;
2. jak zaczynam książkę to ją kończę.
Wywołała u mnie mieszane uczucia i niejednokrotnie miałam wrażenie, że nie ogarniam zamysłu autora.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
145
47

Na półkach: ,

Nie weszło.
Zdaję sobie sprawę, że przy werdykcie Komitetu Noblowskiego brzmi to jak bluźnierstwo, ale żadnego drgnięcia wewnętrznych strun u mnie nie było. Jestem niepocieszona.

Nie weszło.
Zdaję sobie sprawę, że przy werdykcie Komitetu Noblowskiego brzmi to jak bluźnierstwo, ale żadnego drgnięcia wewnętrznych strun u mnie nie było. Jestem niepocieszona.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
550
88

Na półkach:

Ktoś już trafnie napisał. Przerost formy nad treścią.

Ktoś już trafnie napisał. Przerost formy nad treścią.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    538
  • Przeczytane
    392
  • Posiadam
    168
  • Teraz czytam
    33
  • 2018
    8
  • Ulubione
    7
  • 2019
    7
  • Biblioteka
    5
  • 2023
    4
  • Nobliści
    4

Cytaty

Więcej
Kazuo Ishiguro Niepocieszony Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także