Cyfrodziewczyny
Wydawnictwo: Krytyka Polityczna Seria: Nie-Fikcja reportaż
304 str. 5 godz. 4 min.
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Nie-Fikcja
- Wydawnictwo:
- Krytyka Polityczna
- Data wydania:
- 2020-06-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-06-01
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366232877
- Tagi:
- historia techniki informatyka herstory herstoria polska informatyka historia informatyki historia polskiej informatyki polskie informatyczki komputery historia nauki historia komputerów mózg elektronowy
Karolina Wasielewska, dziennikarka i autorka bloga „Girls Gone Tech”, w „Cyfrodziewczynach” przypomina informatyczne herstorie. Akuszerkami informatyki w Polsce były kobiety. Autorce udało się dotrzeć do Polek, które konstruowały komputery i tworzyły języki programowania czy pierwsze aplikacje użytkowe, a później komputeryzowały m.in. Bibliotekę Narodową i Ministerstwo Sprawiedliwości. Niech życiorysy tych kobiet, które rozwiązywały nierozwiązywalne problemy, a ich odwaga w życiu zawodowym przenosiła się na decyzje podejmowane w sprawach prywatnych, będą inspiracją dla ich następczyń.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 374
- 168
- 51
- 9
- 9
- 7
- 6
- 6
- 6
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Ciekawa książka pokazująca, że w Polsce również kobiety były obecne przy narodzinach informatyki oraz nauki o komputerach. Warto przeczytać.
Ciekawa książka pokazująca, że w Polsce również kobiety były obecne przy narodzinach informatyki oraz nauki o komputerach. Warto przeczytać.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietna książka! Łączy kilka różnych wątków wartych uwagi.
Pierwszy z nich to oczywiście historia technologii, a konkretnie przemysłu komputerowego, w czasach PRL. (Ciekawie pisze o tym recenzent Tomasz). Nie były to łatwe czasy, ale wyrzućmy wreszcie przez okno to głupie gadanie o PRL jako czasach „spalonej ziemi”. Był system ekonomiczny, który nie sprzyjał innowacjom; były wymuszone przez Sowiety ograniczenia w kontaktach z Zachodem; było aktywne izolowanie nas uprawiane przez Zachód, by wspomnieć CoCom; ale byli też konkretni ludzie, którzy robili tu sensowne rzeczy. Książka oddaje sprawiedliwość ludziom, którzy stworzyli Elwro we Wrocławiu i Instytut Maszyn Matematycznych w Warszawie.
Drugi wątek to historia pokolenia uzdolnionych matematycznie młodych kobiet, które nagle miały wybór: zamiast być „panią od matematyki” w szkołach mogły spełniać się zawodowo jako programistki komputerów. Ta praca była bardziej prestiżowa, oferowała wyższe zarobki i otwierała drzwi do świata (z czego pewna liczba przedsiębiorczych „pań od komputerów” skorzystała po 1989 roku). Pojęcie feminizmu chyba jeszcze nie istniało, co nie przeszkadzało całej rzeszy inteligentnych, ambitnych i młodych Polek przebijać przysłowiowy szklany sufit.
Kolejny wątek to spychanie ich z głównej sceny przez facetów, gdy okazało się, że komputery to jest ogromny i dynamiczny segment gospodarki, w którym można świetnie zarabiać i robić błyskotliwe korporacyjne kariery. Nawiasem mówiąc, tak stało się nie tylko w Polsce.
Ciekawy jest materiał ilustracyjny zamieszczony w książce, a zwłaszcza zdjęcia jej bohaterek. Nie miały łatwo, ale wiele z nich wygrało los na loterii i przeżyło piękną życiową i zawodową przygodę.
Bardzo mało jest książek opisujących te czasy, w ogóle nie mamy w Polsce tego, co Amerykanie nazywają programami Science, Technology and Society, czyli nurtem badań interdyscyplinarnych badających relacje między nauką, techniką a społeczeństwem. Ta skromna, ale pasjonująca książka, wnosi wkład w takie myślenie i za to jej autorce trzeba bardzo podziękować.
Świetna książka! Łączy kilka różnych wątków wartych uwagi.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPierwszy z nich to oczywiście historia technologii, a konkretnie przemysłu komputerowego, w czasach PRL. (Ciekawie pisze o tym recenzent Tomasz). Nie były to łatwe czasy, ale wyrzućmy wreszcie przez okno to głupie gadanie o PRL jako czasach „spalonej ziemi”. Był system ekonomiczny, który nie sprzyjał innowacjom;...
Od starszych wykładowców informatyki na PWr można usłyszeć nostalgiczne wspomnienie nieodżałowanego Elwro, perły na mapie powojennego Wrocławia. Książka ta rozświetla historię tego i innych pionierskich zakładów w których produkowało się riady, odry, używało COBOL-a czy ALGOL-a, kart perforowanych (w Polsce plastikowych, znacznie efektywniejszych!),kopiowało rozwiązania z zagranicy, dostosowywało je na polskie i radzieckie rynki. Ale to przede wszystkim książka o pionerkach i ich inspirujących, niezwykle ciekawych historiach i późniejszych kolejach losu. To w gruncie rzeczy nie tylko rekonstrukcja tamtych czasów, sporą część kart zajmują nazwiska i zwyczajnie biografie tych kobiet. Kobiet, które były liczarkami (ładne określenie, zazwyczaj używana jest po prostu zangielszczona nazwa [ludzkie] „komputery”) i programistkami.
Autorka próbuje też dokonać analizy, dlaczego początkowo sfeminizowana dziedzina zmieniła się w „brotopię” — pada tu szereg dość oczywistych dla zorientowanych w temacie statystyk, argumentów, zaś poszedłbym tu dalej i zwrócił uwagę na fakt popularyzacji branży i jej komercjalizacji; wszakże same rozmówczynie zwracają uwagę na to, że dziedzina maszyn cyfrowych u jej zarania, jakkolwiek wymagająca sporej kreatywności dziedziną, to była mocno skupiona na nisko opłacanych pracownikach naukowych, którzy dopiero w trakcie prac wyszarpywali sobie od zwierzchników rozmaite benefity.
„To były czasy Rózi Nitowaczki i wyświetlanych w kinach spotów, w których gwiazda filmowa Veronica Lake pokazywała, jak upiąć włosy, by nie przeszkadzały przy fabrycznych maszynach.”
„Słynny artykuł The Computer Girls [Komputerowe dziewczyny], który ukazał się w amerykańskim magazynie „Cosmopolitan” w 1967 roku, opisywał programowanie jako idealne zajęcie dla kobiet. Są one bowiem cierpliwe i mają dobre oko do szczegółów, co – zdaniem cytowanej w tekście słynnej Grace Hopper – czyni je „urodzonymi programistkami”. Tworzenie algorytmu Hopper porównała do planowania obiadu”
„Później, już w czasach ALGOL-u, narodził się zresztą taki dziwaczny pomysł na język ALGAMS, wspólny dla demoludów. Takie programistyczne esperanto. To się nie rozwinęło dalej, ale były u nas zjazdy, spotkania, przyjeżdżali Węgrzy, Czesi. My pracowaliśmy blisko maszyny i zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie ma sensu. Takie wzniosłe idee wymyślali urzędnicy partyjni, którzy nigdy maszyny na oczy nie widzieli.”
„Jeszcze w 1970 roku jeden z nich, jak pamięta Jowita, ukazał się z określeniem „maszyny cyfrowe” w tytule. Środowisko nadal walczyło z używanym już od czasu do czasu słowem „komputer”. […] Właśnie jednak na staropolski „komput” powoływał się Eugeniusz Zadrzyński, który w 1966 roku użył słowa „komputer” na łamach „Nowych Dróg”. Tłumaczył, że skoro „komput” oznacza „liczbę, ilość”, to „termin komputer można uważać nie za zapożyczony z angielskiego, ale za neologizm od staropolskiego pierwowzoru na oznaczenie urządzenia operującego wielką ilością informacji”
„pełna polska nazwa urządzeń, o których mowa, była dość nieporęczna – „cyfrowe maszyny matematyczne”, a później „elektroniczne maszyny cyfrowe” – trwały dyskusje, jak ją skrócić bez używania kalki z angielskiego. Pojawiły się między innymi neologizmy „infotron” czy „arel” (skrót od „arytmometru elektronicznego”). W ramach kompromisu Empacher proponował jeszcze określenie „komputor”, nie bez racji argumentując, że w polszczyźnie końcówka -or jest typowa dla nazw urządzeń (np. generator, akumulator),podczas gdy -er używana jest zwykle w nazwach zawodów (np. monter, fryzjer)”
„Nasz szef, Andrzej Wiśniewski, uważał, że możemy czuć się wyróżnieni, mając stały kontakt z tymi komputerami. Opowiadał, jak jeden z ówczesnych ministrów błagał go o godzinę pracy na maszynie, o dowolnej porze […] Kiedyś przyszła wycieczka rolników. I jeden z nich mówi do mnie: „Niech pan zapyta tej maszyny, co ja mam zrobić, żeby mi się świnie lepiej prosiły.”
„– Bardzo byli tej maszyny ciekawi i bardzo się jej bali – opowiada Mazurkiewicz. – Im wyższy stopień, tym więcej lęku. Jak już przychodził generał i mówiliśmy: „Panie generale, proszę wcisnąć ten guzik”, to było pewne, że on do wciskania guzika wezwie adiutanta. Przecież nie wypadało, żeby taki wielki generał się pomylił albo, co gorsza, zepsuł maszynę!”
„Jak zaczęłam robić bazy danych, stworzyłam być może pierwszą w Polsce grę komputerową – „Inteligencję”. Maszyna dostawała słowo i miała układać nowe wyrazy z liter, z których ono się składało. Bo owszem, programowanie to jest rozwiązywanie problemów, ale w sensie praktycznym, kiedy się już wie, co robić, to jest jak krzyżówka.”
„Kiedy później przyszłam do Instytutu, pomyślałam, że to jest szalenie proste. Jak już masz podane wejście i wyjście, to są takie szarady. Ale też moje programy nigdy nie były optymalne. Krysia potrafiła bez trudu skrócić je nawet o połowę, nie psując ich funkcjonowania.”
„jeśli któreś nie zostało wykonane poprawnie, naszym zadaniem było znaleźć błąd, który do tego doprowadził. Musieliśmy analizować wszystkie obwody, obserwować na oscyloskopie, jak się zachowują poszczególne punkty. Mrówcza praca! I powtarzalna, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że po naprawieniu błędu przeprowadzało się kolejne testy.”
„Jeśli wydaje się nam, że to my żyjemy w epoce nieustającego postępu technologicznego i ciągle musimy się uczyć obsługi nowych urządzeń, warto posłuchać, z jakimi zmianami musiała się zmierzyć Barbara w trakcie swojej pracy w Elwro. Najpierw komputery opierały się na tranzystorach germanowych, potem weszły tranzystory krzemowe, później obwody scalone i w końcu mikroprocesory.”
„Poza tym nikt nie mógł przewidzieć, że przyjdzie taki boom na programistów. Ja bym raczej obstawiała, że większe zapotrzebowanie będzie na administratorów sieci – mówi Wiesia. – Miałam zupełnie inną wizję rozwoju nowych technologii. Mnie się w pewnym momencie wydawało, że systemy specjalistyczne – bankowe, medyczne, sklepowe – opanują świat i już nie trzeba będzie robić nic nowego. A tu się okazuje, że systemy się starzeją i ciągle są potrzebne kolejne.”
Od starszych wykładowców informatyki na PWr można usłyszeć nostalgiczne wspomnienie nieodżałowanego Elwro, perły na mapie powojennego Wrocławia. Książka ta rozświetla historię tego i innych pionierskich zakładów w których produkowało się riady, odry, używało COBOL-a czy ALGOL-a, kart perforowanych (w Polsce plastikowych, znacznie efektywniejszych!),kopiowało rozwiązania z...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFantastyczna książka, pięknie pokazane dokonania kobiet. Polecam
Fantastyczna książka, pięknie pokazane dokonania kobiet. Polecam
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak na książkę o dość wąskiej, technicznej tematyce, zaskakująco lekko się ją czyta. Nie przytłacza ilością szczegółów ani specjalistycznych terminów, więc nawet dla kompletnego laika z tej dziedziny jest lekkostrawna. Dużo się można dowiedzieć o narodzinach w Polsce informatyki, a przede wszystkim z jakimi wyzwaniami borykali się pionierzy w tej dziedzinie w PRL-owskiej rzeczywistości. I tak jak w wielu innych obszarach czy to technologii, czy sportu, możemy się tylko domyślać jak wiele mogliby osiągnąć nasi rodacy, gdyby nie ówczesny ustój i związane z nim ograniczenia. Zapewne dzisiaj nasz kraj byłby w zupełnie innym punkcie swojego rozwoju. Tym bardziej należy się szacunek ludziom, którzy pomimo tych wszystkich przeszkód, potrafili osiągać wyniki na światowym poziomie.
Jak na książkę o dość wąskiej, technicznej tematyce, zaskakująco lekko się ją czyta. Nie przytłacza ilością szczegółów ani specjalistycznych terminów, więc nawet dla kompletnego laika z tej dziedziny jest lekkostrawna. Dużo się można dowiedzieć o narodzinach w Polsce informatyki, a przede wszystkim z jakimi wyzwaniami borykali się pionierzy w tej dziedzinie w PRL-owskiej...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toInteresujące historie o początkach informatyki i przemysłu komputerowego (tutaj rownież o upadku) w Polsce. Książka podkreśla zasługi kobiet, niesprawiedliwości i utrudnienia, które już wtedy spotykały. Autorka nie ujmuje jednak niczego panom. Pokazuje historię w całości nie pomijając męskiego wkładu i zasług, dzięki czemu książka jest dość uniwersalna i powinna zainteresować czytelników każdej płci.
Jako programistka/informatyczka z zawodu i wykształcenia znałam tą historię jedynie od strony dat i suchych faktów. Polecam każdemu związanemu z branżą IT poznać ją z perspektywy ludzi, którzy ją tworzyli :)
Interesujące historie o początkach informatyki i przemysłu komputerowego (tutaj rownież o upadku) w Polsce. Książka podkreśla zasługi kobiet, niesprawiedliwości i utrudnienia, które już wtedy spotykały. Autorka nie ujmuje jednak niczego panom. Pokazuje historię w całości nie pomijając męskiego wkładu i zasług, dzięki czemu książka jest dość uniwersalna i powinna...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo dużo interesującego materiału, pod którego naporem ta książka niestety upadła. Na koniec lektury mam wrażenie, że zapomniałam połowę z tego, co przeczytałam, szczególnie nazwiska i nazwy projektów. Nie pomogło też napakowanie książki szczegółami technicznymi, które dla osoby nieznającej się na informatyce wnosiły niewiele. W dodatku książka reklamowana jest jako spojrzenie w głąb problematyki pozycji kobiet w branży informatycznej, ale poza wstępem odnoszącym się do historii kobiet w IT w USA właściwie niewiele miejsc bezpośrednio odnosi się do tych kwestii. Mam wrażenie, że książkę o takiej samej wymowie można byłoby napisać o kobietach w medycynie czy harcerstwie. Nie wiem, czy tych historii było po prostu za dużo i były dość powtarzalne, czy materiał nie został zaaranżowany w sposób przykuwający uwagę, ale szybko straciłam zainteresowanie lekturą. Niemniej jednak doceniam ogrom pracy reporterskiej autorki.
Bardzo dużo interesującego materiału, pod którego naporem ta książka niestety upadła. Na koniec lektury mam wrażenie, że zapomniałam połowę z tego, co przeczytałam, szczególnie nazwiska i nazwy projektów. Nie pomogło też napakowanie książki szczegółami technicznymi, które dla osoby nieznającej się na informatyce wnosiły niewiele. W dodatku książka reklamowana jest jako...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJako osoba, która o początkach informatyki (zwłaszcza w Polsce) nie miała żadnej wiedzy, oceniam ten reportaż jako bardzo ciekawy. Wbrew tytułowi w książce znajdują się również opisy losów męskiej części świata informatyki, więc przedstawiona historia jest całkowita.
Celem autorki było zwrócenie uwagi czytelnika na to, jaki wkład i znaczenie dla rozwoju informatyki w Polsce i na świecie miały kobiety, a losy niektórych z nich zostały bardziej szczegółowo opisane w książce.
Jako osoba, która o początkach informatyki (zwłaszcza w Polsce) nie miała żadnej wiedzy, oceniam ten reportaż jako bardzo ciekawy. Wbrew tytułowi w książce znajdują się również opisy losów męskiej części świata informatyki, więc przedstawiona historia jest całkowita.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCelem autorki było zwrócenie uwagi czytelnika na to, jaki wkład i znaczenie dla rozwoju informatyki w...
Książka składa się z rozdziałów poświęconych różnym paniom, które odegrały rolę w historii polskiej informatyki.
Dla mnie ta książka okazała się bardzo interesująca, ponieważ pomimo ukierunkowania na płeć, zawiera dosyć kompletne (obupłciowe) historie związane z historią polskiej informatyki. Jest to dla mnie bliski temat, jako informatyka kończącego studia w latach dziewięciesiątych ubiegłego stulecia. Naprawdę miło przeczytać historie o Odrach, Elwro czy Mazovii.
Książka składa się z rozdziałów poświęconych różnym paniom, które odegrały rolę w historii polskiej informatyki.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla mnie ta książka okazała się bardzo interesująca, ponieważ pomimo ukierunkowania na płeć, zawiera dosyć kompletne (obupłciowe) historie związane z historią polskiej informatyki. Jest to dla mnie bliski temat, jako informatyka kończącego studia w latach...
Kilka dni temu FB przypomniał mi dosyć dobitnie, że już niedługo minie miesiąc od mojej obietnicy, że wkrótce zabiorę Was w podróż do czasów, kiedy drukarka wyglądała jak czołg, kariera w IT nie miała posmaku kokosa, a kobiety poszły nie tylko na traktory, ale i do komputerów. Jak dobrze, że przysłówek „wkrótce” jest równie niewyraźny jak męskie (lub dziecięce) „zaraz”😉 Nie mam niczego na swoje usprawiedliwienie – jak zawsze zajęta byłam wychowywaniem, pracą, sprzątaniem, gotowaniem itp. rzeczami. Wiem, nie ja jedna. Jednak trzeba wyjść z cienia i głośno powiedzieć, że to nieludzki wysiłek. Skromności zaczynam mówić NIE!
Ci, którzy mnie lepiej znają, wiedzą, iż od dawna jestem urzeczona tzw. nowymi technologiami. Może dlatego, że mając 10 lat nie wiedziałam jeszcze, czym jest Internet, system operacyjny, a kryptowalutą w moim dziecięcym świecie były liście. Tak! Bawiąc się w sklep, też płaciło się zielonymi, tyle że żywymi. Teraz jest inaczej. Bez IT niemal nie da się żyć i jak to zawsze bywa, ma to swoje plusy i minusy. Jedno jest pewne. Nie zapomnę swojej radochy, widząc jak po wpisaniu w IntelliJ IDEA (zintegrowane środowisko programistyczne do tworzenia oprogramowania napisane w języku Java) kilku komend, wpisaniu 0, wyskoczyło mi na konsoli nazwisko miłościwie nam panującego z „p” pośrodku😉
Ale do brzegu! Nie zamierzam Wam opowiadać żadnych bajek, jednak musicie uwierzyć w to, że kiedyś Polska produkowała własne komputery, a w zespołach je konstruujących pracowały kobiety. Nie jedna, nie dwie, ale cała rzesza piekielnie inteligentnych i utalentowanych pań. Cytując Karolinę Wasilewską, autorkę „Cyfrodziewczyn. Pionierek polskiej informatyki”, „programistka to dopiero był babski zawód”. Aż dziw bierze, że teraz muszą powstawać organizacje walczące o to, by kobiet w IT było więcej. Stąd zapewnie sukces książki i filmu „Ukryte działania”, ukazującego pracę kobiet w NASA.
Wracając na nasze polskie podwórko sypnę Wam kilkoma nazwiskami. Zacznę od Ewy Zaborowskiej i Zofii Zjawin-Winkowskiej, które to jako jedne z pierwszych programowały, głównie po nocach, z ciasteczkami przy boku. Natomiast Jowita Koncewicz (uznawana za I polską programistkę) i Maria Łącka prężnie działały w ekipie SAKO dostosowującej amerykański język ALGOL na potrzeby następcy ZAM-2 i ZAM-3. To one należały również do zespołu, który w 1961 roku ukończył pracę nad UMC-1 (Uniwersalną Maszyną Cyfrową). Nie sposób nie wspomnieć o kobiecie, która odegrała znaczącą rolę w komputeryzowaniu Biblioteki Narodowej – Ewie Kardymowicz. W latach 70. kolejna tytanka pracy - Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz, zasłynęła jako konstruktorka minikomputera Mera 400 (który odegrał ogromną rolę w życiu ówczesnej opozycji, odbierając z Gdańska informacje o 21. postulatach sierpniowych),a Alicja Kuberska jako czołowa projektantka przełomowej Odry 1003 – pierwszego polskiego komputera drugiej generacji.
I mogłabym tak wymieniać, i wymieniać… ale znacznie lepiej zrobiła to Karolina Wasilewska w „Cyfrodziewczynach”. Przeczytacie tam o kobiecie, która miała wpływ na powstanie jedynego polskiego obiektowego języka programowania, o innych polskich programistkach światowej klasy, o pierwszej rodzimej pani Project Manager i o tych, które bezgranicznie oddały się nauce, niejednokrotnie poświęcając przy tym swoje życie rodzinne. To książka ważna, potrzebna i pełna wiedzy, o jakiej Wam się nie śniło. Jak każda nie jest też wolna od wad, bo jakby nazbyt chaotyczna, co jednak wnikliwym czytelnikom nie powinno zbytnio przeszkadzać. Wycieczka do lat 70., kiedy to polska informatyka była bardzo sfeminizowana, to rarytas jakich mało.
„Kobiety na traktory!”, „Kobiety do IT!, a „Wy do czytania!”.
Ciekawostki:
- Pierwszym komputerem w historii świata, o którym zrobiło się naprawdę głośno, był amerykański ENIAC. Do jego programowania zatrudniono 6 kobiet - i tylko kobiet.
- Pierwszy człowiek na księżycu też sporo zawdzięczał kobiecie programistce, bowiem to Margaret Hamilton kierowała zespołem, który stworzył oprogramowanie dla komputera pokładowego misji Apollo 11.
- Najbardziej znana działająca do dziś Mera 400 znajduje się w Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie i jak potwierdza jej rzeczniczka, studenci nadal korzystają na tym komputerze z symulatora samolotów.
Kilka dni temu FB przypomniał mi dosyć dobitnie, że już niedługo minie miesiąc od mojej obietnicy, że wkrótce zabiorę Was w podróż do czasów, kiedy drukarka wyglądała jak czołg, kariera w IT nie miała posmaku kokosa, a kobiety poszły nie tylko na traktory, ale i do komputerów. Jak dobrze, że przysłówek „wkrótce” jest równie niewyraźny jak męskie (lub dziecięce) „zaraz”😉 Nie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to